Pewnego pięknego dnia zajrzałam na blog Ilonki, która zaproponowała byśmy wspólnymi siłami przywołali wiosnę, bo ta nasza zima, raz jest, to znów jej ni ma,.
Tymże oto sposobem zapisałam się do tego Kwiatowego wyzwania, gdzie ma być minimum 4 kolory kwiatów, a jak będzie więcej to też dobrze. Powstało już sporo pięknych wyszukanych prac na to właśnie wyzwanie, ja jednak postawiłam na coś innego. W styczniowej zabawie u Danutki, wszyscy ją znają i kochają, ja też, pokazałam opaskę z niebieskich szydełkowych kwiatów, robionych według filmiku z netu. Po rozmowie z córką przez Skypa, doszłyśmy do wniosku, że mam odskocznię od igły, czyli szydełko i że ona takie kwiatki w różnych kolorach, luzem chce. Jako przykładna mama, nie odmówiłam jej prośbie, chociaż na szydełku córka potrafi robić, ale nie bardzo ma czas, ze względu na dzieci. Zrobiłam w przerwach nad innymi wyzwaniowymi pracami, takie " małe co nie co".
Ponieważ nie liczę na promocję mojego bloga, on sam się promuje moimi pracami publikowanym, więc zgłaszam takie wydanie moich kwiatuszków. Kolorków jest więcej niż 4, a nie było powiedziane, że musi to być coś ekstra, a u mnie było zapotrzebowanie na takie właśnie nieobrobione składniki. Co córka z nich zrobi, nie wiem, ale wykorzysta je do swoich szyciowych wytworów, czy czegoś tam, jej sprawa, ja swoje zrobiłam, teraz tylko zapakować w kopertę i wysłać do kraju słynącego z kwiatów / tulipanów/ i wiatraków.
Już nie przeciągam pokazuję.
Jeszcze tylko banerek zabawy.
Ponieważ Ilonka zażyczyła sobie post wyłącznie o Wyzwaniowym charakterze, tak też się stanie. Idę nakarmić żabkę, a z Wami spotkam się jak zwykle za tydzień.
Trzymajcie się, baj, baj.