czwartek, 30 czerwca 2016

Od zakładki do książki - etap III.



Witam z meczykiem w tle.

Polacy grają z Portugalią w piłkę, a ja słuchając relacji w TV, próbuję napisać post na konkretny temat.

Ada z rodzinką wybyła na wakacje, niech odpoczywają w dobrych nastrojach, a zabawa zakładkowa na ten miesiąc trwa i mamy takie tematy, jak w banerku:


Dodatkowo można było zrobić coś wakacyjnego, to banerek nie uwzględnia, a będzie obowiązywało przez całe wakacje.

Co też wymyśliłam w tych tematach, wiadomo zakładki, ale  jakie, już was ciekawość zżera, to widzę. Jako pierwsza powstała zakładka z motywem wymyślonym w barwach narodowych, z napisem Polska, wszak Euro w toku, więc inaczej być nie mogło. Miałam tej zakładki nie pokazywać, bo o zgrozo, zapomniało mi się, że czerwona nitka, którą obdziergiwałam kanwę na szydełku, farbuje i po namoczeniu, kanwa z białej zrobiła się lekko różowa. Na fotkach nawet w oczy się to nie rzuca, ale ja o tym wiem i lojalnie informuję, jakby ktoś jednak też to zauważył. 
Oto pierwsza propozycja:


Zniesmaczona  tą wpadką , wzięłam kolejny kawałek kanwy i pokombinowałam na nowo, tym razem z okręgiem, bo jak piłka, to okrągła , ale nie taka typowa. Moja zakładka jest nadal w barwach narodowych,  no tak jakoś mi się udumało.


To jest przód zakładki, tył z napisem będzie widoczny na fotce zbiorczej, nie teraz.

Bajki to najprzyjemniejszy temat , jak dla mnie i tu moja wyobraźnia posunęła się w zamierzchłe czasy dzieciństwa. Nie znalazłam w necie, nic co by mnie zainteresowało na tyle, by chcieć to wyhaftować, a podejrzewam, że na taki pomysł nikt nie wpadł.  Korzystając z tego, że piłka jest okrągła, więc kształt koła po wcześniejszej zakładce, nadal siedział w mojej głowie, wróciłam myślami do bajki mojego dzieciństwa, nie jedynej jaką zapamiętałam, na następne może przyjdzie jeszcze czas by stworzyć na zakładce do książki.

Czy ktoś jeszcze pamięta tę bajkę?
Edytuję post i wklejam link do tej bajki, gdyby ktoś był ciekawy:
http://www.stolica-bajek.pl/bajkopedia-jacek-i-agatka-h37.php


Tak kochani, to piłeczki pingpongowe, ucharakteryzowane na buźki Jacka i Agatki. Ręce ubrane w czarne rękawiczki, na wskazujących palcach osadzone te piłeczki i narrator opowiada historyjki przy pomocy tych dwóch " niby istotek". Wszystko w kolorach czarno-białych, więc i ja takie zastosowałam. Te lekkie prześwity w czuprynkach to efekt zastosowania jednej nitki czarnej / o zgrozo, zawsze jest cieńsza / na kanwie 18ct.; efekt taki miał być, do czasu, gdy sprawdziłam w necie, że powinny wyglądać bardziej gęsto te czuprynki. Zostawiłam, już nie przerabiałam.
Tył zakładki z napisem imion Jacek i Agatka, będzie na zbiorczej fotce.

To czas na coś wakacyjnego. Bardzo mile z dzieciństwa wspominam pobyt nad morzem, a jak morze, to latarnia morska; powstała więc zakładka z takim motywem zaczerpniętym z angielskiej gazetki, otrzymanej od Lucy.


Wzorek prosty, ale już szyty w dwie nitki muliny, bo lepiej kryły kanwę. Rety, aparat jest bezlitosny, pokazał, że jakby pomięta ta zakładka była, ale to po prasowaniu, wnusio w łapki dorwał i do fotki taka się załapała. Już nie poprawię fotki, bo baterie padły w aparacie. Oczywiście wyprasuję raz jeszcze, ale nie teraz.
 Zbiorczo wszystkie zakładki z przodu:


i teraz z tyłu:


Wszystkie zakładki są wykonane na kanwie białej 18ct, tak przód, jak i tył, z wyjątkiem tej letniej, bo te plecki są z płótna lnianego ze starych zapasów .  Każda ma usztywnienie wewnątrz z flizeliny i jak widać są wykończone ściegami zygzakowymi na maszynie, potem zszyte prostym ściegiem, jak ta letnia. W letniej zostawiłam strzępienie się materiału, ale można wszystkie prać, byle nie razem z tą co farbuje.
Meczyk nadal trwa, a mnie udało się dotrzeć do końca posta, jeszcze tylko info do Ady z przekierowaniem na post i do następnego razu.

Troszkę to chaotycznie mi wyszło, ale jak się skupić gdy piłka w grze i na dogrywkę się zanosi.

Jutro już nowe tematy zabaw się ukażą, więc będzie o czym znowu myśleć, a następny post, wkrótce,  za 5 dni. Do następnego poczytania, baj, baj.

sobota, 25 czerwca 2016

Kartek ciąg dalszy.


Witam upalną letnią pogodą.

Mamy lato, jednak takie upały dają wszystkim do wiwatu. Bez chłodzenia  czym tylko się da, nie ma mowy o normalnym egzystowaniu. Tak niedawno narzekaliśmy na pogodę w kratkę, zimno, deszcz, a teraz uciekamy od tego skwaru, gdzie pieprz rośnie.  Na dodatek ja, podobnie jak i wiele z was przychodzę dziś z obiecanymi karteczkami na zabawy u Uli i Ani.

Na początek jednak witam w moich progach, od dawna komentującą Jadzię Kluczyńską z dobrze znanego wszystkim bloga: "Jadwiga sercem tworzone", cieszę się, że dołączyłaś i czuj się tu dobrze.

Ponadto podniosę Wam ciśnienie, uwaga, uwaga, to dzisiejszy zbiór mojego zbieracza leśnego:



Cały stół kuchenny zapełniony prawdziwkami, plus zawartość kosza, co widać na fotkach. Wszystkie przeznaczone do suszenia. Już widzę w komentarzach wasze zachwyty i zazdrość, bo w niewielu miejscach w kraju, lasy obfitują w takie zbiory. U nas są więc korzystamy, ile się da.

Teraz już przechodzę do moich karteczek. Na początek : Ula i jej wytyczne , oczywiście banerek wyjaśni sprawę:

Miała być gwiazda, gwiazdka, gwiazdeczka, jest ich całe multum, mam nadzieję, że wystarczy.

To zrobiona przeze mnie karteczka:


Troszkę pokombinowałam, by tych gwiazdek było dużo i są wszędzie.


Teraz Ania, u której kartki mają być trzy, na różne okazje. Nie powinna być zawiedziona, bo zgodnie z wytycznymi nawet tymi do wyboru, zrobiłam cztery. Oczywiście wszystkie haftowane. Najpierw banerek:


teraz po kolei:

 
maleńka sówka na " niby tagu", napis stosowny będzie dołożony, gdy przyjdzie na to czas.

 
Koszyk z jajeczkami, wymyślony przeze mnie, bo nie miałam gotowego wzoru.

 
Gałązki ostrokrzewu z owockami, według inspiracji z angielskiej gazetki z haftami, moja kompozycja, dobór nici i układ na kanwie.

 
I ostatnia karteczka z motylkiem, no tu, tych motylków jest więcej niż jeden, bo haftowane / wzorek z netu, po przeróbkach/ własna kolorystyka nici i kompozycja . Dodatkowo na digu motylek i koszyk z bratkami.
Jeszcze tylko zbiorcza fotka kolażowa dla Anulki:



Wszystkie karteczki zawierają hafcik wykonany na kanwie 20ct, białej muliną Ariadna w jedną nitkę. Bazy kartkowe kolorowe, ostatnio zakupione w promocji w Jysku.

Mam nadzieję, że obydwie organizatorki zabaw będą zadowolone, bo gustując w haftowaniu, nie poszłam na łatwiznę i nie uszczęśliwiłam ich grafikami, tylko tym co lubię najbardziej.
Pozostało mi tylko opublikować tego posta, wrzucić na jęzorki u dwóch żabek i czekać na Wasze opinie, co się podoba, a co nie, tylko tak szczerze.

Kolejny post na zakończenie miesiąca czerwca, już dzisiaj zapraszam i powiewu lekkiego chłodu życzę, baj, baj.






poniedziałek, 20 czerwca 2016

Czerwiec u Agatki.)


Witajcie Kochani.

Bardzo serdecznie witam nową obserwatorkę, pasjonatkę szydełkowania i nie tylko,  jest nią osoba o tajemniczym nicku: Mafalda Lew, a jej blog już polecałam, to zajrzyj proszę,  warto wspierać świeże blogujące  rękodzielniczki.

Tył posta jednak wskazuje na coś innego.
Agatka z Kreatywny bazarek , skorzystała z propozycji Madzi, haftującej osóbki, i wyznaczyła na czerwiec piękny wiosenny kwiat tu na banerku:


To nic innego, jak Magnolia. Kto nie lubi tych kwiatów wczesną wiosną, gdy krzewy bez liści, nimi właśnie się pokrywają.  Ja je uwielbiam, chociaż nie mam ich w zasięgu wzroku, bo widoki z mojego okna mieliście okazję już podziwiać; zieleni, jako takiej, jak na lekarstwo.
Czytając propozycję na czerwiec, byłam cała w skowronkach, co nie omieszkałam napisać w komentarzu u Agatki. Hafciki miałam zrobione jeszcze w maju, jako małe przerywniki w innych pracach, ale z zagospodarowaniem ich wynikł mały problem, który dopiero wczoraj udało mi się dopiąć na tyle, ze obiecany post dzisiejszy się ukazuje.
Nie wymyśliłam nic specjalnego, ot sięgnęłam po HP 3/2010 i motywy gałązek magnolii, które w gazetowej wersji, projektu p. B. Sikora-Małyjurek zamiast na serwetce do koszyka, zagościły na karteczkach i w rameczce jako obrazek. Kolorystyka według autorki wzoru, ale hafty na karteczkach są wykonane na białej Aidzie 20ct, natomiast jako obrazek, na Aidzie 18ct kremowej, oczywiście w jedną nitkę muliną Ariadna.
W karteczkach, nie bardzo udało mi się uchwycić jasnozielony kolor bazy, no może raczej pistacjowy, który wyszedł jakiś taki nieokreślony, a wierzcie mi robiłam przy różnym oświetleniu i nie jestem ze zdjęć zadowolona.
To już was nie dręczę i zacznę od zbiorczego zdjęcia, żeby było wiadomo o co chodzi.



Na dodatek trochę zwichrowany ten układ, ale co tam, pokażę po kolei , jako pierwsza karteczka z lewej strony, na różowej bazie z wierzchem pistacjowym, hafcik okolony szydełkiem zrobioną koroneczką, jeszcze przed przyklejeniem.


druga fotka, to w rameczce, ale na leżąco, bo tak mi było wygodnie obfocić:


i następna karteczka z takim samym motywem, tylko jako karteczka i inne jej obramowanie hafciku, tym razem falista wstążeczka była w użyciu.

 
Tu baza w całości pistacjowa.
 
Niby wszystko takie samo, ale jakże różne, tak jak i wykorzystanie do stworzenia tego co potrzeba.
 
Mam nadzieję, że Agatka zaaprobuje moje propozycje, typowo haftowane do tej naszej wspólnej zabawy. Teraz lecę nakarmić żabona.
Kolejny post będzie też kartkowy, bo hafty zrobione i opublikuję je 25 czerwca. Muszę sobie wyznaczać takie pięciodniowe terminy, bo inaczej odwlekałabym do ostatniej chwili.
Do następnego poczytania, baj, baj.
 
 

wtorek, 14 czerwca 2016

Hura, wygrałam Candy.


Witajcie Kochani.

Jak tu nie wierzyć w szczęście, kto mi powie. Nasza Uleńka kochana z bloga tutaj, ogłosiła wyniki Candy, które zorganizowała z racji drugich urodzin jej bloga. Gdy włączyłam swojego laptopa, by przejrzeć najnowsze wpisy na blogach, w tym także komentarze do moich ostatnich postów, zamurowało mnie. Viola napisała mi w komentarzu, leć szybko do Ulki, masz tam niespodziankę. Zamiast odpowiedzieć na ten komentarz, poleciałam na bloga Uli, a tam oczom nie wierzyłam, zresztą /tu przyznaję się bez bicia, podkradłam fotki Ulce- przepraszam w tym miejscu/, zobaczcie sami:

Widać wyraźnie, wygrałam zestaw nr 1, tj.

Oryginalny zestaw z wzorkiem firmy Dimensions, Tygrys jak się patrzy, a że ja spod znaku innego kota, to tym bardziej mi się podoba. Może teraz będę tygrysicą w tym co robię.
Oczywiście czytając posta Uli, widząc to co i Wy teraz zobaczyliście, miałam łzy w oczach, tak się wzruszyłam, a gdybym dała radę to skakałabym z tej radości.

To były fotki ogólne, teraz będzie jedna, zbiorcza ode mnie, bo Ula nie czekała z wysyłką i wczoraj wysłała do mnie moją wygraną. Dzisiaj  dostałam to cudeńko, rozpakowałam z niecierpliwością zawartość kopert, bo były dwie, jedna do drugiej przyklejone. Wszystko rozpakowane poukładałam tak, by było widać co zawierał zestaw i dodatki.
Najpierw fotka:
 
 
Na wzorze graficznym od lewej strony jest kanwa  Aida 18ct, którą lubię  niemal tak, jak 20ct, w kolorze kremowym, dwie igły do haftu, posortowane  mulinki na wzorniku chyba Anchor sądząc po numeracji, okładka z zestawu, oraz fartuszek na butelkę do własnego zagospodarowania haftem. Ula nie byłaby sobą, gdyby nie dołączyła również karteczki z podziękowaniem za udział w jej zabawie i gratulacjami z okazji wygranej, to w lewym dolnym rogu fotki.

Uleńko, bardzo, bardzo Ci dziękuję.
 Nie zamartwiaj się, że nie dołożyłaś do przesyłki czegoś dla ciała, czyli na ząb, lub do wypicia. Dla mnie to, co dostałam było wystarczające i dotarło w iście ekspresowym tempie.

 To jest mój pierwszy w życiu oryginalny zestaw do haftu, tego typu. Fotkę zrobiłam dlatego  z tak ułożoną zawartością, bo przeczytałam w komentarzach u Uli, że są tacy, którzy chcieliby widzieć, jak to wygląda. Sama też byłam ciekawa tego zestawu i tu moje pierwsze spostrzeżenia odnośnie backstichy/ konturów, dla niewtajemniczonych/, wzór jest niby czarno biały z czerwonymi elementami znaczków, ale to co ma być zrobione konturami właśnie, jest w innych kolorach, nie zasłaniających oznaczeń pod nimi. W naszych polskich gazetkach, z tym właśnie jest problem. Są tacy projektanci,  którzy przykładają  się do fajnego opracowania wzoru, by nie nastręczał haftującym trudności, a u nas wiadomo - niech się hafciarka męczy i kombinuje, by osiągnąć efekt przynajmniej zbliżony do proponowanego we wzorze.  Większość z Was haftujących przyzna mi rację w tym co napisałam, tak sądzę, jeśli jest inaczej to też proszę o opinię.

Post miałam pisać dopiero jutro, ale z takiej okazji, jaka wczoraj 13-tego/ zawsze uważałam, że 13-tka to moja szczęśliwa liczba, jeśli idzie o datę/, zmogłam się i po nacieszeniu prezentem, który już dzisiaj miałam w rękach, siadłam by napisać te kilka słów.
Na zakończenie, dla ciśnieniowców, uwaga może się podwyższyć, kolejny zbiór tym razem sobotni, mojego męża. Grzyby a jakże, ale już nie tylko tzw. podciecze - to te ciemne, ale i bielutkie prawdziwki, zdrowe nie ponadgryzane przez ślimaki/ tylko czy one mają zęby/, wyłożone na stole w kuchni, czekały na obróbkę do suszenia.  Pojemniki się zapełniają, będzie czym zimą się porządzić, oj będzie.


Tym smacznym akcentem kończę dzisiejszego posta, na następny zaproszę Was około 20 czerwca. Do następnego poczytania, baj, baj.)

piątek, 10 czerwca 2016

Kolorki u Danutki na czerwiec.


Witam  na jagodowym kolorku.

U mnie zawsze coś się dzieje, tak wczoraj  przeczytałam w komentarzu do poprzedniego posta śmietnikowego. Sama nie wiem, jak to wszystko hula, bo zakręcona jestem na maksa, nie tym co powinnam. W oparach farb, dobrze że szybko się ulatniają; niewiele da się podziałać. Przeciwności takie staram się odreagować robótkowo, nie zawsze mi to wychodzi, a już plany w ogóle się nie sprawdzają.

Powitanie  jest oczywiste, dzisiaj będzie  Jagodowy czerwiec , u Danutki. Zawdzięczamy ten kolorek garstce mailowych propozycji koleżanek. Mnie wśród nich nie było, więc nie mam do nikogo pretensji, iż taki się pojawił. Zwykle godzę się na wszystko, nie wybrzydzam, dotąd szukam pomysłu, aż wymodzę jakąś użyteczną rzecz. Tutaj nawet mi spasowało, bo kolorek lubię bardzo, nawet ten najciemniejszy fiolet. W ubraniach coś by się w tej barwie znalazło.Przedpokój zyskał nowe odcienie tej barwy - na nowo- stąd te opary. Mąż niestrudzenie remontuje po kolei, co mu się zamarzy, a ja muszę to znosić.
 Lubię też pierogi z jagodami i śmietaną, oraz ciasto biszkoptowe z nimi, a także jako deser bez żadnych dodatków.

Z jakim kolorem łączyć fiolet? Dobre połączenie daje czerwień i pochodne fioletu do najjaśniejszych odcieni, jednak w mojej pracy na naszą zabawę tego u mnie nie zobaczycie, bo wybrałam wariant pierwszy 100% koloru.  Połączenie z czarnym kolorem też nie jest złe, pod warunkiem, że fiolet nie jest zbyt ciemny, fajnie się wtedy  prezentuje.Wiem jak bardzo jesteście ciekawi, co też wymyśliłam tym razem, to jeszcze chwilkę potrzymam w niepewności.

Od  pewnego czasu, jak zauważyliście w moich pracach coraz częściej sięgam po szydełko, a to za sprawą blogujących szydełkowych koleżanek, gdzie oglądam przecudne maskotki, serwetki, ubranka dla lalek itp. itd.  Jak nie mam pomysłu na haft, to szydełko rozwiązuje moje problemy.
 Tak też było i teraz. Dostałam niedawno trzy motki włóczki od Miki, tutaj ,  takie poplątane do zwinięcia. Cierpliwa jestem, jeden motek, ten najbardziej splątany w kolorze fioletowym właśnie, zwinęłam i:


To jedyne zdjęcie oddające niemal w pełni to splątanie i kolor włóczki. Widok z góry. Inne fotki już tę barwę przekłamują, a tak wyglądają gałeczki zwinięte ile się w ręce zmieściło, nie urywałam specjalnie nici, one już były w tych miejscach urwane.


Tutaj wyglądają na niebieskie, ale każda z Was fotografując kolor fioletowy ma taki sam problem, jak ja, nie zawsze się udaje.
Nitka cieniutka, jak lubię, ale do swojej pracy na zabawę kolorami zrobiłam jedną rzecz w jedną nitkę na szydełku, drugą już w dwie niteczki, też szydełkiem.
Wasza cierpliwość już zostaje wynagrodzona, oto moja 100% jagodowa praca, opis po zaprezentowaniu fotek.




Zrobiłam sobie wazonik z różą i jako usztywnienie dałam plastikową butelkę po napoju, od góry przygrzaną żelazkiem, oraz kapelusik dla lalki. Pokazuję tutaj w częściach tę moją pracę, by rozwiać wszelkie wątpliwości, co to jest i z czego. Oczywiście wazonik może służyć również jako pojemnik na kredki, ołówki, czy inne specjały np. słodycze.
Co Wy na taki zestaw powiecie?
 Jeszcze banerek do zabawy i idę nakarmić Stefana.


Dziękuję za wszystkie komentarze, pod moimi postami i liczę na więcej, bo bez Was wiele moich prac by nie powstało.

Do następnego poczytania, baj, baj.

niedziela, 5 czerwca 2016

Robótkowy Hasiok 2016 i coś jeszcze.)


Witam pięknie.

Na początek witam nową osóbkę imieniem Iwona z jej blogiem tu, która z szydełkiem jest tak zaprzyjaźniona, jak ja z igłą i haftem. Kto ciekawy, zajrzy do niej bo cudeńka dziewczyna czaruje dla swoich dzieciaczków. Takie mamuśki są na wagę złota, jak nie na wagę diamentów. Czuj się u mnie dobrze, inspiruj mnie i innych, a ja będę Ci wdzięczna za Twoje inspiracje szydełkowe.

Tak po prawdzie, to nic mi się nie chce, ale zobowiązania są i należy się zeń wywiązać.
Mamy 5 czerwca więc prezentujemy swoje śmieciowe słoiczki w zabawie u Reni tu , i banerek:


Miesiąc od ostatniej prezentacji minął, więc chwalę się moimi mocami przerobowymi; co też w słoiczku się znalazło. Otóż , trochę niteczek z haftowania oraz szycia, ścinki kanw do niczego już nie mające zastosowania, włóczki z szydełkowych wytworków, wszystko mięciutkie. 
Po kolei różne ujęcia hasioka:


 

Widać wszystko dość dokładnie. Nie próżnuję, nic a nic, wciąż coś się dzieje, to i słoiczek pęcznieje.

29 maja miałam niespodziankę za sprawą pewnej blogowej koleżanki o imieniu Lucja, znana jako Lucy z mazur.  Prowadzi bloga pod nazwą Okienko Lucy, gdzie można zobaczyć jej super karteczki i nie tylko. Wiele z Was zna tę kobietkę, ja też do nie zaglądam i komentuję. Kiedyś Lucy haftowała, ale gdy " kartkowanie" przerodziło się w nową jej pasję, to pewne przydasie hafciarskie postanowiła podarować mnie z myślą, że je wykorzystam stosownie do ich przeznaczenia. Oczywiście, " ja na to, jak na lato", przygarnęłam z ochotą paczuszkę z kordonkami tureckiej produkcji, mulinki wszelakie do haftu, taśmy do haftu, gazetki z angielskimi propozycjami scrapowymi, tudzież haftami, oraz wspaniały album wykonany tak, jak ja nie potrafię. Wszystko obfociłam, ale dopiero teraz pokazuję, bo jak " się nic nie chce", to postów się nie pisze, nawet z komentarzami u was nie wyrabiam, tyle tego mi się uzbierało - w tym miejscu bardzo Was za to przepraszam.
Teraz rzeczone foteczki, może nie najlepsze, ale chciałam, żeby wszystko było widoczne, co niestety mój aparat w całości nie chciał objąć.


Tu z dalszej odległości całość.


Tu dolna część przesyłki po rozpakowaniu.


Albumik solo.


Tu po częściowym otworzeniu albumiku, oczywiście.

 

Tu kolejna karteczka otworzona z kieszonkami i tagami.
Wszystko w tym albumie dopracowane , takich stronek rozkładanych jest sporo, każda w tagi wyposażona, wstążeczkami opatrzona. Nic tylko używać i cieszyć się, że się to ma w swoim posiadaniu. Kolejny albumik do mojej kolekcji. Nieco inny, jakiś czas temu dostałam od naszej Jadzi, którą też znacie z bloga " Jadwiga - sercem tworzone".

Lucy, bardzo, bardzo Ci dziękuję za przemiłą niespodziankę, jaką mi zrobiłaś tymi prezentami.

Dziś nic o hafcie, o kartkach nie będzie, niestety. Na koniec pokażę, mimo jednego nieprzychylnego komentarza z posta datowanego na 26 maj, gdzie napisano mi, że cytuję"
Co do tych prawdziwków to albo jest to gatunek ściśle chroniony albo ten jedyny trujący. Tak czy owak nie powinny być zerwane.
Moja reakcja była ostra, ale wszyscy mamy nerwy i kiedyś wybuchamy niczym bomba z ripostą dla obrony.
 To dzisiejszy zbiór do ususzenia przeznaczony.


Wszystkie zdrowe, niektóre nadgryzione przez leśne żyjątka, co widać. Sporo w lesie zostało, ale już je pajęczyny i pleśń pokryła, więc takich to mężuś nie zbierał. Zapasik robi się powolutku na zimę. Mniam, smaka wam robię i ciśnienie podnoszę. Obiecuję poprawę.
Na dzisiaj wyczerpały mi się tematy do opisania, o czym będzie w kolejnym poście, sama nie wiem.
Remontowo nadal się u nas dzieje a ja myślę nad pracami do zabaw na ten miesiąc.
Pozdrawiam rześkim powietrzem po niewielkim deszczyku, jaki dzisiaj raczył spaść, oby wytrzymała ta pogoda, jak najdłużej.
Do następnego poczytania, baj, baj.