wtorek, 25 listopada 2014

Zemsta aktywności.

Witam wszystkich po małej przerwie.
 Nie mam weny do pisania, ale może uda mi się sklecić kilka słów. Tytuł posta dość zaskakujący, ale bardzo oddający to , że zamilkłam na 10 dni (już mi to policzono),więc wyjaśniam. Od momentu powstania bloga, narzuciłam sobie zawrotne tempo w blogowaniu; pisanie postów, komentarze, a życie toczyło się jak w kalejdoskopie. Nadszedł jednak dzień, gdy moja aktywność musiała zostać ograniczona. Córka od razu wyczaiła, że coś jest nie tak, bo mama nic nie pisze. Małe niedomagania serducha powiedziały stop, jak chcesz jeszcze pożyć, więc wzięłam na wstrzymanie i zrobiłam sobie wolne, takie bez uprzedzenia kogokolwiek, bo po co dokładać zmartwień tam, gdzie i tak ich nie brakuje.

Trochę odpoczęłam, ale robótkowo się  nie zaniedbałam, chociaż doświadczyłam małych porażek. Skończyłam haftować Sal, lecz to co zamierzałam z tym haftem zrobić, nie udało się, więc poszło do poprawki i na dzień dzisiejszy niestety nie pokażę co zrobiłam, bo musi być skończone tak, jak sobie umyśliłam. Wzięłam się też za inne techniki robótkowe, ale jakie to nie zdradzę, bo a nuż się przydadzą w grudniowych kolorkach u naszej Danusi. Tajemniczo to wszystko wygląda, ale już niedługo "odkryję karty". Lubię takie "niespodziewajki", więc....
Zwiedziłam sporo nowych blogów, takich inspirujących, że głowa znowu pełna pomysłów, tylko czy jak przyjdzie co do czego, będę w stanie podać ich nazwy, to już wielki znak zapytania, ale będę się starała je odszukać by nie być posądzoną o "ściąganie" czyichś pomysłów. To jednak  przyszłość.

Coś mi Blogger zaczyna wariować, czyżby chciał bym już kończyła?

 Wrzucam więc przygotowaną fotkę hafciku, widoczek na most nocą, chyba w Rzymie, pochodzący z Kramu z robótkami, na kanwie 18, muliną Ariadna.


Jako, że zwalniam obroty, posty będą ukazywały się co środę, to malutka zmiana.

Wszystkim Kasiom, Katarzynom, Kasiulkom, z okazji dzisiejszych Imienin wszystkiego najlepszego życzę. 

Znikam, bo tak się pisać nie da, kiedy wersy na siebie nachodzą. Trzymajcie się jeszcze jesiennie, chociaż u niektórych śnieg już popadał.

Baj. baj.

sobota, 15 listopada 2014

Refleksyjnie...po edycji, przepis na ciasto w komentarzach.

Miał być piątek, jest sobota, zaczęłam wpis od czegoś znalezionego w necie, bo oddaje moje emocje. Wczoraj nie byłam w stanie sklecić kilku porządnych słów, by je opublikować. Dzisiaj już jest lepiej, chyba jakaś chandra mnie dopadła, co nie zdarza się zbyt często. 
Bardzo dziękuję za moc komentarzy pod ostatnim postem, dotyczącym mojej zaskakującej pracy, jaką wstawiłam na zabawę kolorami u Danutki z bloga "Moje cuda, cudeńka". Po raz kolejny udało mi się, przynajmniej niektóre z Was zaskoczyć moją pracą, bo nikt nie spodziewał się w moim wykonaniu ani frywolitki /którą bardzo podziwiam/, ani tzw. pinkeep-u. A ja na przekór wszystkiemu, pokusiłam się by to coś zrobić. Chyba nie wyszło najgorzej, ale dużo jeszcze muszę doskonalić tę technikę, by móc powiedzieć, że jest dobrze. Co jeszcze wymodzę w tym temacie, czas pokaże, ale jestem pewna, że na zwykłych kwiatuszkach i motylkach /najprostszych/, nie poprzestanę.
W ramach przeprosin zapraszam na kolejny hafcik z cyklu kawowego.
Tym razem Cafe espresso, na kanwie 18, muliną Ariadna, wzór z Haftów Polskich - moje zbiory gazetkowe. Fotka wykonana przez synową Asię przebywającą i pracującą w Londynie i zaraz zobaczycie, podobnie jak u mnie, nie doczekała się jeszcze stosownej oprawy. Cóż tacy są teraz młodzi, nigdzie i z niczym im nie śpieszno. 
Widać, że wyprane, ale słabo rozprasowane, zagniecenia nie dodają uroku, ale nic nie mogę poradzić, do Londynu przecież nie pojadę, by to poprawić. Niech się młodzi sami martwią, jak to zrobić żeby miało wygląd, to u nich będzie zdobiło ścianę, lub komodę, co sobie tam wybiorą. Ja swoje zrobiłam, podobało się, to dostali i na tym moja rola zakończona.
Do tej kawusi przydałoby się ciasteczko, ale niestety nie dysponuję żadnym, a nie przepraszam, mam coś, ciacho w wykonaniu mamy mojej wspomnianej synowej/ podprowadziłam z jej publikacji na fejsie/, może mnie z tego powodu nie ubije. Oto ciacho z nektarynkami:
Basiu, bo tak ma na imię wspomniana mama, dziękuję za ciacho i przepraszam za jego zamieszczenie na blogu, jeśli to przeczytasz, to nie miej mi za złe.
Kochaniutkie, bardzo miło mi powitać  kolejne Obserwatorki, nie podam ich nazw blogów, ale imiona, jak zechcecie to same je zlokalizujecie; a są to: Ewa, Honorata znana jako Fioletowa Żyrafa,  Ewelina By, Małgosia Kowalska, Daniela Adamczyk. Wszystkie wymienione, mają swoje blogi, tworzą wyjątkowe rzeczy, skoro ja je odwiedziłam w poszukiwaniu inspiracji, to zainteresowane ich twórczością z całą pewnością, je znajdziecie, pomoże Wam w tym wujek Google. Nie ułatwiam Wam, wiem  lecz ja też jakoś do nich trafiłam, nie idąc na łatwiznę, mając podane czarno na białym. Szukajcie a znajdziecie.
Tymże oto sposobem dotarliśmy do końca, a we wtorek zapraszam na skończony w moim wydaniu, Sal Bożonarodzeniowy /mam nadzieję, że się wyrobię/.
Trzymajcie się cieplutko, baj, baj.

wtorek, 11 listopada 2014

Złoty bukiecik w pinkeep-ie.

Witam świątecznie i złociście. 
Jak wszystkim wiadomo, w Listopadzie bawimy się złotym kolorkiem, który wcale do łatwych nie należy. Te z Was, które już się z nim uporały, wiedzą o czym piszę. 
Dla formalności: co ja mam do powiedzenia o tym kolorku.
Złote to mam tylko kolczyki w uszach, reszty złotej biżuterii nie posiadam, obrączka i pierścionki, gdzieś zginęły, jak tylko je zdjęłam ze względów zdrowotnych.Ponadto, nie przepadam za tym kolorem, mimo że jest mi przypisywany w moim znaku zodiaku. Cóż jeszcze ten horoskop mówi, a no Słońce, to też moje złoto, i bursztyn, jak najbardziej wskazany. Złote są kłosy w mojej nazwie bloga / tyczy się słomy, oczywiście/.  Więcej o złocie, muliny złote nitki, strasznie źle się nimi wyszywa. 
Jeśli jeszcze za mało, to było złote jabłko  w mitologii dla najpiękniejszej przez Parysa, jako nagroda wyznaczone, a jak to się skończyło, wszyscy wiedzą, jak nie to poszukają w necie i poczytają. Złote obramowania ramek do obrazów świetnie uwypuklają zawartość, czyli obrazek.
To są moje typy odnośnie tegoż koloru.
Teraz przechodzimy do tej części bardziej obrazkowej, czy będzie udana, zaraz zobaczymy.

Wybrałam kolor złoty, ale po konsultacjach z organizatorką zmieniłam na złoto z białym / co widać powyżej/już zmienione, bo na czymś musiałam go zaprezentować.
 Materiał do którego zamontowałam, a stanowiący niejako tło, został wzięty pod uwagę organizatorki. Poprawione już.Dodam zatem, że jest to moja pierwsza praca tego typu więc; aż się boję wklejać zdjęcia.
Jednak ryzyk-fizyk:
 Wyśnił mi się taki skromniutki bukiecik z motylkiem, to go sobie zrobiłam na igle frywolitkowej, czy się udało, to specjalistki opinię wydadzą. Że to złote jest, to jeszcze mam fotkę nici Madeira, z drugim, który się nie załapał, motylkiem.


Tu już przycięty i zbliżony bukiecik.
Całość, poza frywolitkowymi elementami robiłam, po instruktażu z blogów Moniki Blezień, Cyber Julki i Poplątanej.
Troszkę własnej inwencji wprowadziłam, bo nie ma w obramówce pinkeep-u, wstążeczki, ponieważ mój kochany mężuś nie kupił mi takowej, jaką poleciłam. Musiałam więc improwizować ze sznurkiem plecionym. 
Czy całość nadaje się do czegoś, pożyjemy zobaczymy. Teraz żabkę bukiecikiem poczęstuję.
Na dzisiaj kończę, bo chwilę mi zejdzie zanim to wszystko zrobię, a tu czas na wagę " złota". 

piątek, 7 listopada 2014

Miłe zabawy blogowe i ja w roli głównej, podsumowanie

        


……. .•* DOBRY *
…. .•* WIECZÓR .•*¯¯*•.*
….( ……. .•*,•*¯*×...)
__█──█ █ ▀█▀ █▀█ █▌▐█
__█▐▌█ █ ─█─ █▄█ █▐▌█
__█▀▀█ █ ─█─ █─█ █──█
..WIECZORKIEM!!!
★•**•. ★
Wchodzę cicho bez pukania,
By nie spłoszyć pięknych chwil.
Czy wybaczysz moją śmiałość?
PRZYJACIELEM jesteś mym......
★•**•. ★
A PRZYJACIEL wpada czasem,
Wizyt nie zapowiadając.
Bo ja tylko chciałam szepnąć,
Śpij spokojnie i Dobranoc.

Powitanie wierszem, tego jeszcze nie było. Nie jest on mojego autorstwa, nie jestem aż tak zdolna.
Witam nowe obserwatorki mojego bloga, Agatę Fleszar, Jolantę R., Ewelę K , ich blogów nazw nie pamiętam, ale skoro do mnie przywędrowały, to znaczy że jestem u nich, bo coś ciekawego robią.
Nie wymieniłam jeszcze jednej osoby, ale to dlatego, że nie ma /chyba- nie jestem pewna/ bloga, a jest to, koleżanka z portalu hafciarskiego : nazywa się Izabela Hebda i to właśnie Ona udostępniła mi ten wiersz z zaznaczeniem, iż autor jest nieznany. 
Dziewczyny kochane czujcie się u mnie, jak na własnych włościach.
Wiecie również o tym, że miałam nominacje i wyróżnienia w blogowych zabawach. Bardzo wszystkim dziękuję za liczne, pozostawione pod postem komentarze. 
 Dzisiaj poczęstuję Was obrazeczkiem, który w razie "w" miałam zgłosić do październikowej zabawy w kolory, a jest on już u mojej Córki w Rotterdamie.


Zdjęcie robione przez obdarowaną, więc i lepszej jakości, niż w moim wykonaniu. 
Jak zwykle, wzorek z Haftów Polskich, mulina Ariadna, kanwa 18.Te kontury trochę niefajne, ale ogólnie do przyjęcia. Kto ma ochotę, może się częstować kawusią, chociaż jest już późno, ale.....
Uwaga, ciśnieniowcy: będą grzyby. 
To już chyba końcówka sezonu, nazbierane we wtorek 5 listopada.
Nie ma ich wiele, ale przyjemność łażenia po lesie dla mojego Z. była i z zadowoleniem wrócił do domu.
Informacja o Candy u Ani Jacewicz w pasku bocznym bloga, zapisałam się a jakże. 
Jestem teraz na etapie wykańczania prac kolor na listopad i Salu, więc jest nadzieja, że niedługo je pokażę.



Pozostaw smutki
i wszelką robotę .
Usiądź , wypij kawę ,
wypocznij w sobotę .

Niech miłe wspomnienie
do Ciebie powróci .

Kolejnym fragmentem wiersza od Izy H. pozyskanego, żegnam się z Wami.
Baj, baj.

 

wtorek, 4 listopada 2014

Wyróżnie :Liebster Blog Award.

Halo, halo, jesteście?
Macie mnie już dość, z tymi moimi długaśnymi postami, czy nie?
Jak Wam wiadomo, ostatnio zostałam wyróżniona w:
 przez Annę Parszewską z bloga http://decupagepogodzinach.blogspot.com
-jej fotki nie wstawię, bo o zgodę nie zapytałam, niestety brakło czasu.
To pytania na jakie mam odpowiedzieć, więc zaczynam.

1.Twój ulubiony kolor i dlaczego?
-Tak się składa, że ostatnio nie mam szczególnie ulubionego koloru, a w mojej garderobie dominują raczej fiolety i ich odcienie, czerń i biel, chociaż coś żółtego, czy czerwonego i zielonego, też się znajdzie. Dlaczego, bo są praktyczne, z wszystkim można łączyć.
2.Twoja największa zaleta?
-Już mnie na tyle poznałyście, że musi to być cierpliwość.
3.Twoja największa wada?
-Bałaganiarstwo, wiecznie czegoś szukam, bo nie odkładam na swoje miejsce.
4.Ulubiona pora dnia i dlaczego?
-Jeśli porą dnia jest późny wieczór, wręcz noc, to właśnie to, dlatego że wtedy wszyscy śpią, nikt mi nie przeszkadza w tym co robię, czyli haftuję, lub oglądam ciekawy film.
5.Film w kinie, czy na kanapie w domu?
-Wyłącznie w domu i nie na kanapie, tylko w obrotowym fotelu z nogami na mięciutkim taborecie.
6.Czego najbardziej się boisz?
-Samodzielnego wyjścia z domu, bez wsparcia drugiej osoby, która w razie "w" byłaby w stanie mi pomóc.
7.Co sprawia Ci największą radość?
-Skończenie w zaplanowanym czasie danej robótki, docenienie mojej pracy weń włożonej.
8.Jesteś śpiochem, czy rannym ptaszkiem?
-Wydawać by się mogło, że powinnam być śpiochem, bo późno chodzę spać, ale wstaję wcześnie rano.
9.Pies czy kot?
-Zdecydowanie pies, ale kota też lubię pogłaskać po grzbiecie.
10.Kawa czy herbata?
-"Kawa z rana, jak śmietana" zdecydowanie i na dodatek czarna, gorzka, ale dobrą herbatą też nie pogardzę, np. jaśminowa z imbirem.
11.Rozważna czy romantyczna?
-Jeśli już to bardziej rozważna, ale z pewną dozą romantyzmu.
Odpowiedzi udzieliłam zgodnie z prawdą, niczym na spowiedzi. Waszym zadaniem będzie wyznaczenie mi pokuty, bo z przyjemnością ją zaakceptuję.

Teraz czas na moje pytania i wyznaczenie blogów do dalszej zabawy.

Pytania.
1. Ulubiona technika rękodzieła, w której czujesz się najlepiej?
2. Mieszkasz w mieście/ duże-małe/, czy na wsi?
3. Co Twoja rodzina sądzi o prowadzeniu przez ciebie bloga?
4. Ulubiony kwiat i dlaczego?
5. Jak lubisz spędzać wolny czas, wyłączając rękodzieło?
6. Kto był lub jest dla Ciebie wzorem do naśladowania i dlaczego.? 
7. Co Cię w życiu spotkało najlepszego, lub najgorszego?
8. Książka, czy spacer i dlaczego?
9. "Kij czy marchewka"- rozwiń, jak to rozumiesz.
10.Słońce czy księżyc - dlaczego?
11. Twój wymarzony prezent, którego jeszcze nie dostałaś, ale masz nadzieję, że dostaniesz.

Pytania mamy, teraz wyznaczam blogi, które jeśli zechcą / przymusu nie ma/ pociągną zabawę dalej, a my może czegoś się o nich dowiemy. Każdy  może ułożyć swoje pytania, albo skorzystać z pytań, które już były u innych. 


http://mojezyciepasjauslane.blogspt.com
http://haft-po-godzinach.blogspot.com/
http://aggaw.blogspot.com/
http://onkowo.blogspot.com/
http://aniaiwonka.blogspot.com

Kochaniutkie, mam nadzieję, że nie jesteście zaskoczone i będziecie się dobrze bawić.
Zasady znacie, więc do dzieła, od Was zależy kiedy swoje posty opublikujecie.
Dzisiejszy post krótszy, ale od serca. 
Miłej lektury, baj, baj.
 


 
 

poniedziałek, 3 listopada 2014

Creative Blog Tours, nie będzie krótko, oj nie.

                   
Witam wszystkich .
Ostatnimi czasy spotkała mnie nie lada niespodzianka. Dostałam zaproszenie do blogowej zabawy, podróż po kreatywnych blogach / chyba tak powinno się to tłumaczyć/.
Zaproszenie wysłała Renatka z bloga "To co lubię" http://reanja1.blogspot.com ,  a ja po zastanowieniu, zgodziłam się.
Oto sprawczyni mojej nominacji/ Reniu, przepraszam fotkę podprowadziłam z  posta, w którym byłaś podpisana/

Co wiem o Renatce? 
Patrząc na powyższe zdjęcie, emanuje z niej ciepło i dobroć, poświęcenie się opiece nad dzieckiem, które chyba do zdrowych nie należy. To wywnioskowałam, po jej odpowiedzi na zadane pytania w tej zabawie. Odwiedzając jej blog, zachwycam się pięknymi frywolitkami, pod różną postacią tematyczną. Gwiazdki, dzwonki, bransoletki itp., wszystko dopracowane w każdym szczególe, chociaż czasem sama tworzy według własnego "widzimisię". Tu widać duszę artystki, wyższych lotów. Takich osób jest wciąż za mało, więc warto o nich pisać.
Dlaczego, właśnie mnie wytypowała, nie wiem, ale nie potrafiłam odmówić, przy jej zapewnieniu, że na pewno sobie z tym poradzę.
Przechodzimy więc do pytań i odpowiedzi:
1.Nad czym obecnie pracuję?
Ze mnie to taka niespokojna dusza. Nie potrafię zajmować się tylko czymś jednym. Mam więc w zasięgu ręki, kilka rozpoczętych haftów, sięgam po ten, na który akurat mam ochotę. 
2.Czym moja praca różni się od innych?
Jakiej odpowiedzi się spodziewacie? Nie będę oryginalna i powiem, po prostu, nie wiem. Haftuję takie wzory, które mi się podobają, o przeróżnej tematyce, niektóre nawet wielokrotnie, na różnych rozmiarowo kanwach, by móc porównać efekt jaki uzyskuję.Najbardziej lubię wyraźny splot materiału, by móc wspomóc się wyrysowaną piórem atramentowym "siatką dziesiątek". Rysuję dlatego, że wzór haftuję kolejno kolorami, według oznaczeń, nie rzędami w pionie czy poziomie. Tak mi jest wygodnie i tu chyba jest jakaś różnica w porównaniu z innymi haftującymi. Każdy sposób jest dobry, jeśli tylko prowadzi do zamierzonego efektu. Staram się haftować w miarę dokładnie, estetycznie, równiutko, czy mi się udaje, same oceniajcie.
3.Dlaczego tworzę i piszę bloga?
Z odpowiedzią na to pytanie, może też być problem.
Jeśli macie dużo czasu, to opowiem, jak to się stało.
a. Zaglądałam od dawna na różne blogi robótkowe i nie tylko, zostawiałam komentarze, ale czegoś mi brakowało.
b. Moja córka ujawniła się, że prowadzi sobie 3 blogi, ale nie zaproponowała mi bym zrobiła to samo.
c. Na blogach ogłaszano różne zabawy, gdzie warunkiem uczestnictwa było posiadanie bloga / chociaż nie u wszystkich/.
d.Pewne osoby, których blogi odwiedzałam, zostawiając komentarze, podpuściły mnie: Załóż sobie bloga, a ja nie mając zielonego pojęcia, jak to się robi, poczytawszy trochę, korzystając z telefonicznych wskazówek jednej z nich, zdecydowałam się.
e.Początki były bardzo trudne, ale ja nie z tych, co szybko się poddają. Należę do tych walczących. Zawzięłam się i tak powstał mój "Słomiany zapał z haftem w tle".
f. Blog o hafcie krzyżykowym, a raczej publikacja moich przez lata powstających, haftowanych obrazów, pokaźnych rozmiarów, bo takie lubię, ale i o moim mężu, zapalonym grzybiarzu, co w postach pokazuję, jak tylko jest okazja.
g.Pisanie bloga, to dla mnie, na chwilę obecną, poza haftem,
- odskocznia od wszystkiego co mnie otacza, a są to cztery ściany mojego pokoju z widokiem na bloki, które przesłaniają piękno widocznej w oddali przyrody, w tym słynne trzy skały, Prządki - nawet legenda o nich stosowna kiedyś powstała.
- poznawanie nowych ludzi, choćby wirtualnie, czasem przez Skyp-a, czasem telefon, ale w większości to komentarze na coraz to nowych blogach, które odwiedzam.
- zaczynam więcej planować, nie działać bez składu i ładu, bo pisanie rządzi się pewnymi regułami.
- blog zaczął być częścią mnie samej, bez niego, nadal byłabym, tą szarą myszką, lub ślimakiem zamkniętym w swej skorupce.
 4.Jak wygląda mój proces tworzenia?
 Posty powstają na bieżąco, wcześniej nie robię wersji roboczych, a czasem przydałoby się. Przygotowuję sobie fotki na pulpicie laptopa, by nie szukać ich, nie wiedzieć gdzie, te tematycznie związane z zaplanowanym postem, bo jakiś plan zawsze mam w głowie.
Natomiast proces tworzenia haftu jest, jak u wszystkich: najpierw wzór, materiał, nici, wygodnie zasiąść w fotelu i do roboty.
Przychodzi mi czasem myśl o zajęciu się innymi technikami, ale kończy się to tylko marzeniami. Tzw. spontan u mnie jest na prządku dziennym, stąd mój tytuł bloga Słomiany zapał.
Obecnie mam rozpoczętych kilka haftów, nie będę ich tutaj pokazywać, bo są publikowane na moim blogu, kto ciekawy to tam zerknie w wolnej chwili.
Odpowiedzi bardzo wyczerpująco udzieliłam, więc mogę przejść do przedstawienia moich "typów", które wyraziły chęć kontynuacji tej zabawy.

1. Basia Pawlak z bloga: Świat według Basi http://basiapawlak.blogspot.com/, którą poznałam  wirtualnie przez przypadek, ale od razu poczułam do niej wielki sentyment i uznanie. Tworzy piękne karteczki, oto niektóre z nich:


jak widać, jest też papierowa wiklina, jako koszyczek, ale jej ostatnim dziełem, które muszę pokazać jest cudownie namalowany obraz, na specjalne życzenie jej siostry, oto on:
a powstał na podstawie tego:

czyż nie jest to zdolna dziewczyna.
Warto takie osoby promować. Brawo Basiu, tak trzymaj.
Naipierw zdjęcie, jakie mi przysłała:

Następną osobą jest Ela Gawryś /bluebru nete/ z bloga:
 http://haftmojkrzyzykowyswiat.blogspot.com/
która niejako przyczyniła się do powstania mojego bloga. Poznałam ją wirtualnie oczywiście, kilka lat temu, na portalu hafciarskim, a w tym roku, jako jeszcze nie mająca bloga, zapisałam się na Candy , jakie u siebie organizowała, bez ograniczeń. Ponieważ szczęśliwy los sprawił, iż zostałam wylosowana do tego, czym Ela częstowała, nie mając jak jej za to podziękować, zdecydowałam: zakładam własnego. Po kilku dniach się to ziściło, ale tu nie o mnie mam pisać, tylko o Eli.
Pięknie haftuje, zawsze służy dobrą radą, jest pogodną dziewczyną, mimo iż życie, ją ostatnimi czasy nie rozpieszczało. Chętnych do obejrzenia jej haftowanych obrazów, tych dużych i tych małych, zapraszam na jej bloga, link powyżej zamieszczony.
Chociaż dzieli nas niewielka odległość, to ok. 70 km, nie miałyśmy okazji jeszcze się spotkać, ale może kiedyś, gdzieś, zobaczymy jak losy się potoczą.
Kochane, macie już chyba dość tego tasiemca, więc żeby nie przedłużać, tylko wspomnę, iż kolejna nominacja do mnie dotarła, a jest nią: Liebster Blog Award. cd.po Prezentacji.

Ps. z ostatniej chwili.
Po opublikowaniu posta, odezwała się jeszcze jedna osoba, która przyjęła zaproszenie do tej zabawy. Tak więc przedstawiam Wam  tę osobę :jest nią .....
Tak właśnie wygląda spóźnialska Ania Jacewicz z bloga http://mojezyciepasjauslane.blogspot.com ale jest jej wybaczone, grunt, że się zgodziła. 
To druga sprawczyni powstania mojego bloga, dotąd mnie namawiała, aż uległam. 
Aniu, dziękuję Ci za to namawianie, jestem tu i teraz, razem w wielkiej blogowej rodzinie.
O Ani można powiedzieć, wszędzie jej pełno, nie usiedzi bezczynnie ani sekundy. Haftuje z takim zacięciem i według własnych koncepcji, że tylko podziwiać. Gotuje, przepisami z nami się dzieli, uprawia ogródek, zajmuje się synkiem Piotrusiem, a nawet "bawi się"w budowlańca. To wyjątkowa kobieta. Zajrzyjcie do niej na bloga, a zostaniecie na baaaaaaaaaaardzo długo.
Tym oto dopiskiem kończę edycję posta i siup, poszło.

 
Będzie w następnym poście, bo doskonale  Was rozumiem, iż "co za dużo, to niezdrowo". 
Jakie wrażenia, oj już się nie mogę doczekać.
Baj, baj.