niedziela, 31 lipca 2016

Nadrabiam zaległości.


Witam w ostatnim dniu lipca.

Duchota okropna, nawet mały deszcz, jaki spadł nie spowodował rześkości powietrza, wentylator chłodzi za mało, ale muszę wreszcie nadrobić zaległości .

Obrazek z "Salu z fuksjami" już dawno zakończyłam, ale nie pokazałam ostatecznej jego wersji po dohaftowaniu czegoś i oprawieniu. Został przeznaczony na prezent z okazji 25 lat małżeństwa. Korzystając z wolnej przestrzeni we wzorze, dohaftowałam stosowne dane, a synowa oprawiła w gotową ramkę, obfotografowała i w takiej postaci poleciał za ocean, nie znam jeszcze zdania obdarowanych, ale powinien się podobać. Tak wygląda po liftingu:



Niektóre z Was zauważyły, że na moich fotkach zamieszczam logo swojego bloga, w różnych wersjach. Ja nie obyta z technikami komputerowymi, mam coś takiego, no niby skąd. Zaraz wytłumaczę.
 Zaczęło się od niewinnego komentarza, który przeczytałam na zaprzyjaźnionym blogu, a chwilę potem ta osoba skomentowała u mnie jakiś post. Napisałam do niej mail i umówiłyśmy się na wymiankę, taką nietypową, bo co by mi się przydało w zamian za kominiarczyka. Tych jegomości wyhaftowałam ponad 20 sztuk, sama nie zostawiając sobie żadnego. Jeden jakimś zrządzeniem losu się uchował, taki nieco niewymiarowy, bo ma mało kanwy wokół haftu, jako tła i był na zbyciu, że się tak wyrażę, ale nie dlatego go zaoferowałam. Lubię dawać coś komuś, kto doceni moją pracę.
 Brzmi tajemniczo? To brnijmy dalej, teraz odszukałam post gdzie o nim napisano, więc was przekieruję na ten post u Oli z bloga: papierolki,  z datą 16 kwietnia 2016 r. Nie będę tutaj wklejać zdjęć, bo ich nie zrobiłam, ale Ola to wszystko opisała w/ w poście.  Ja zrealizowałam wysyłkę szybciutko, ale musiałam dać sobie czas na przejrzenie bloga Oli, by coś wybrać. Ostatecznie nie wybrałam nic, nie żeby mi się twory koleżanki nie podobały, ale dlatego, że trafił mi się w jej osobie fachowiec o spraw informatyki, w której nie jestem za dobra. Ola obiecała mi zrobić logo i tak też się stało, a że w czasie trochę to trwało, to moja wina, bo nie kazałam się jej spieszyć.



 Lepiej na spokojnie wszystko zrobić, niż potem żałować, że coś się zrobiło nie po naszej myśli.
 Jakiś miesiąc temu Ola podesłała mi wydrukowane  papierowe-przylepne loga  i napisy do wykorzystywania na kartkach według jej projektu, które już zaczęłam wykorzystywać. Ponadto nauczyła mnie, dodawać te loga fajnym programem; wypada więc o tym napisać. Jak widzicie, nie tylko rękodziełem można się wymieniać. Inne umiejętności nie rękodzielnicze też mają swoją wartość, dla mnie bezcenną.
 Oleńko, bardzo Ci dziękuję, tak oficjalnie i publicznie, bo do mnie , wiesz trzeba mieć cierpliwość, żebym pewnych rzeczy się nauczyła, a Ty  zrobiłaś dla mnie tak wiele, że te dwa skromne hafciki i karteczka, to i tak za mało, za trud okazany z Twojej strony.
Olu, jeszcze raz wielkie dzięki.
Teraz borykam się z innymi problemami technicznymi na blogu. Pisałam ostatnio, że blogger nie chciał dodawać zdjęć, jakoś się udało, ale to chyba przez to, że ściągnęłam Windowsa 10, według zaleceń systemu na kompie, oj, jak ja nie lubię takich zmian. Pewnie wrócę do wcześniejszej wersji, jak tylko będzie to możliwe. Teraz też widzicie, że post jest jakiś poszarpany, bo po dodaniu zdjęcia kursor nie ustawia się na początku strony, tylko pośrodku i nijak nie chce się zmienić, Nie lubię takich przetasowań, wiecie, jak z tego wybrnąć, podpowiedzcie, proszę.
Dużo nauki jeszcze przede mną, oj dużo, ale z waszą pomocą wszystko jest możliwe.
Najważniejsze, że część hafcików na kartki do Ani już mam, a o resztę się nie martwię, coś znajdę , jak będą wytyczne.  Zakładeczki też gotowe czekają na publikację.

Witam serdecznie nową obserwatorkę Katarzynę Regułę-Lubińską z bloga http://haftyagaty.blogspot.com. czuj się, jak u siebie.)

Do następnego poczytania, baj baj. 

piątek, 29 lipca 2016

Różany lipiec.

Witajcie Kochani.

Miesiąc się kończy, a moje róże do Agatki , też powinny zawitać. Wspaniały temat dla przepięknego kwiatka, którego można przedstawiać na różne sposoby. Zanim jednak pokażę moje prace na tą zabawę, przywitam się z Wami taką fotką, zrobioną dzisiaj, po malutkiej burzy jaka oczyściła nieco powietrze.


Piękna podwójna tęcza.


Coś mi Blogger nie chce dodawać fotek, więc spróbuję najpierw napisać to co mam do napisania.


Bardzo dziękuję Marzence z bloga " Senny ocean", za piękną karteczkę z biedronkami,
widzieliście ją na jej blogu, oraz zapas mulin z życzeniami urodzinowymi, o których pamiętała.



Podobnie Ewa, znana jako Ewita Jot , ostatnio troszkę milcząca w blogowym światku, ale ma swoje powody. Od Ewy dostałam taką fajną karteczkę, dziękuję.


 Kilku Aniom, które w komentarzach  zostawiły dla mnie życzenia, bardzo dziękuję.
Blogger się opamiętał, zaczął dodawać zdjęcia, więc najpierw banerek do Agatki.



Pisałam kiedyś, że mam sporo kanwy, niby 18ct, o nierównym splocie i na co ją mam wykorzystać. Robię z niej zakładki do książek, ale  o takich wymiarach, to nigdy jej się nie pozbędę.
Miały być poszewki z haftami na jaśki, może i będą,  ale równie dobrze mogą być serwetki na stół, komodę, czy stolik. Zrobiłam więc trzy wersje serwetek każda  inna.
Pierwsza to kolorowe róże, wzór zaczerpnięty z HPIM 2/6 z kwietnia 2015 r., zamiast na kartce wylądował na serwetce. Od spodu niteczki zabezpieczone podszyciem z flizeliny,  serwetka jest wykończona endlem na maszynie by się nie strzępiła, może kiedyś doszyję doń jakieś koroneczki, ale na razie ich nie miałam, więc jest w stanie "surowym".


Druga serwetka ma motyw znaleziony w necie, dwukolorowy, według mojego "widzimisię"  zestawu czerwieni i bordo.


Trzecia, to już całkowita fantazja. Z poprzedniego wzoru wzięłam tylko różę i w kolorze niebieskim wyhaftowałam w czterech rogach serwetki.  Prawda, że tak też można sobie poradzić?.


Oczywiście wykończenie podobne do pierwszej serwetki, tylko flizelina jest wszyta pod całą powierzchnią serwetek.
Przeglądając foldery z fotkami, trafiłam na niepublikowane u mnie karteczki z inną różą, a karteczki już dawno dostały na imieniny: Beatka z bloga -" My kobiety",



oraz na urodziny Ula K. z bloga " Kulskowo",



Tak więc zestaw różany do Agatki dość pokaźny, ale miło się haftowało, to i jest co pokazać.

Miesiąc z zabawami mam zakończony, bo do Ady z zakładkami jeszcze zdążę przed 10 sierpnia, a o swoich poczynaniach hafciarskich może jeszcze uda się na zakończenie miesiąca wrzucić post.
Teraz zmykam do żabki Agatkowej i do następnego poczytania, oglądania, baj, baj.)

poniedziałek, 25 lipca 2016

Kartkowanie z Ulą i Anią po raz siódmy.

Witam bardzo cieplutko.

Po raz siódmy przyszło mi prezentować kartki na dwie zabawy organizowane przez Ulę i Anię. Nie rezygnuję z tych zabaw, bo dzięki temu doskonalę swój warsztat karteczkowy.  Na początek będzie Ula z http://kulskowo.blogspot.com/2016/07/332-kartki-bn-2016-lipiec-wytyczne.html , która wymyśliła sobie: banerek:

 
Pisząc komentarz pod jej postem wyraziłam się, że to nie moje klimaty, ale w ostatecznym rozrachunku, zrobiłam dwie karteczki z tym samym motywem aniołka, tylko w różnych wersjach kolorystycznych, obie na niebiesko, ale i na innych materiałach. Jedną już prezentowałam, ale Ula pozwoliła ją zamieścić w tym poście, więc tak zrobię. Wersja na lnie:


i druga na kanwie 20ct w odwróconych kolorach niebieskiego, w jedną nitkę Ariadny.

 
Obie karteczki skromne, ale takie są na razie moje możliwości, ważne że je robię.


Teraz druga kusicielka: Ania z http://iwanna59.blogspot.com/2016/07/kartki-przez-cay-rok-lipiec.html  , i znowu banerek na dobry początek :



Wymyśliła sobie kobitka cztery tematy z możliwością zamiany, więc stanęłam na głowie i zamian nie zastosowałam, zrobiłam zamiast trzech wymaganych, cztery karteczki. Pierwsza z dzwonkiem:





druga z baziami. Tu na bazę kartkową,  nakleiłam oprócz haftowanego motywu świątecznego, kółeczka z dziurkacza i narysowałam: trzy gałązki witek baziowych mazakiem.

 
 
Trzecia z biedronkami
 

 
I czwarta z gołąbkami na gałązce, to ślubna oczywiście.
 
Tak się złożyło, że miałam zamówienie na karteczkę ślubną, bo koleżanka ma iść na wesele . Wzorek wybrałyśmy, ja go troszkę zmodyfikowałam, by móc dołożyć datę i imiona państwa młodych. W trakcie robienia haftu, pomyślałam, że skoro kosztuje mnie to trochę pracy i miałoby wylądować w jakimś pudełku z innymi kopertowymi kartkami, to lepiej będzie oprawić w rameczkę i zrobić stosowne opakowanie, wygodne do wręczenia. Po telefonicznym uzgodnieniu zmian w projekcie, stworzyłam kartko-obrazek ślubny . Zrobiłam też pudełeczko , do którego obrazek powędrował i zaprosiłam koleżankę po odbiór gotowej kartki w formie obrazka. 
 
Zadowolona zamawiająca, a ja szczęśliwa, że się podobało i ozdobi jakąś komodę lub ścianę u obdarowanych.
 
 
Jeszcze fotka  z opakowaniem i przewrotny kolaż do zabawy u Anulki, bo kartki prezentują się od końca, nie w kolejności, jaką je przedstawiałam.
 
 
 
 
 
Ponieważ trochę się namęczyłam ze zrobieniem  tego pudełka, a miałam jeszcze metryczkę do zapakowania, co w poprzednim poście pokazałam, mimo podjętych prób skończyło się na materiałowym woreczku dla sówek.
 
Myślę, że wywiązałam się z obydwu zadań z nawiązką i dziewczyny nie będą narzekać.
 
Wszystkim Aniom, Haniom z racji ich Imienin w dniu 26 lipca, składam najserdeczniejsze życzenia, szczęścia, zdrowia, pomyślności, oraz trwania w blogowym świecie do końca świata i jeden dzień dłużej.
Przyjmijcie proszę ten bukiet od małej dziewczynki
 
foto znalezione w necie.
 
Sto lat Kochanieńkie.
 
Do następnego poczytania, oglądania, baj, baj.)
 

czwartek, 21 lipca 2016

U Danutki lipiec; metryczka lodowa.


Witam po dłuższej  przerwie.

Zrobiłam sobie urlop od bloga, ale uprzedzałam, że tak będzie. Dzisiaj bez weny do pisania, wracam z pracą na Cykliczne Kolorki u Danutki, jak sam tytuł wskazuje.

Na lipiec Danusia  ogłosiła przewrotny tytuł: " Lody dla ochłody", w kilku kolorkach, więc skorzystałam z okazji i chyba udało mi się wpasować z trzema kolorami w mojej  haftowanej pracy. Są to śmietankowy, czekoladowy i malinowy, zależy jak na to patrzeć z perspektywy monitora.

Zamówiono u mnie metryczkę dla małej dziewczynki, taką z sówkami. Poszperałam w necie za wzorkami, podesłałam do zainteresowanej osoby i wybór padł na dwie sówki siedzące na gałęzi. Dlatego czytając wytyczne na lipiec, stwierdziłam, że powinny się nadać do tej naszej zabawy. Dopuszczalne inne kolory bardzo zdominował kolor biały, czyli lodowy śmietankowy, ale inne też są.
 Metryczka już u zamawiającej, podobała się, więc mogę ją pokazać.
Najpierw napiszę o lodach, bo w upalne dni, jakże ich nie lubić. U mnie akurat śmietankowe, mają największe wzięcie. Nie jadam ich zbyt często, bo są słodkie, a dla mnie cukier nie jest wskazany do jedzenia, ale od czasu do czasu, czemu nie.
 Paleta kolorów zawarta w tych lodowych gałeczkach  jest po części w moim domowym wystroju, jak i w ubiorach, chociaż nie za dużo, ale śmietankowy czyli biały, o tego, to jest dużo. Mam nadzieję, że Danusia po swoich " wywczasach" zaakceptuje metryczkę i nie będę musiała robić innej pracy, bo choć pomysły są, to czasu wolnego " jak na lekarstwo".
Pokażę więc tę metryczkę, bo na pewno jesteście ciekawi:


Haftowana na białej Aidzie 20ct, w jedną nitkę muliny Ariadna, kolory dobierałam sama.
.Wymiary z rameczką to: 19 cm na 14 cm, fotka zrobiona przed założeniem szybki, bo wiem, że nie mając specjalnego filtra w aparacie, byłoby źle wszystko widać. Oczywiście musiała być w coś zapakowana, a że ja z kartonem, nie bardzo się lubimy, to wymyśliłam coś takiego:



Woreczek ozdobiony motylkiem, w który już jest zapakowany obrazek, a może być używany dla małej na wiele innych sposobów, wedle potrzeb. Zawsze można go wyprać, gdyby się pobrudził, a to już w gestii rodziców małej osóbki.

Jeszcze banerek :

 
i na pożarcie do Stefana idę wrzucić posta.

Bardzo dziękuję za komentarze pod testowym postem o lnie i przepraszam, że nie odpowiadałam na nie, ale wszystkie przeczytałam i przy okazji odniosę się do tych wpisów. Nie całkiem jeszcze odpoczęłam, dlatego i ten post, taki skromniutki. Mam nadzieję, że szybko wrócę do formy w pisaniu, bo całkiem od pisania odwykłam.

Kto się nie urlopuje, zagląda i komentuje, a ja zapraszam już niedługo, bo czekają karteczki i różane wyzwanie u Agatki.
Do następnego poczytania, baj, baj.

poniedziałek, 11 lipca 2016

Len i ja .

Witam z małym opóźnieniem.

Post miał ukazać się wczoraj, ale niestety Blogger postanowił pomieszać mi szyki. Co napisałam parę słów, wyskakiwał jakiś błąd, nie chciał dodawać fotek. Po prostu, moja cierpliwość została na tyle nadwyrężona, że odpuściłam mimo wcześniej złożonej obietnicy. Miało być o hafcie z mojej perspektywy widzianym, to i będzie. Może nie dla wszystkich będzie to interesujący temat, więc powiem tylko, że można będzie to pominąć, zjeżdżając wpisem w dół, by poczytać wnioski ostateczne i zobaczyć coś na osłodę w tej materii.

Zaczęło się od maili prywatnych z pytaniami od naszej blogowej koleżanki Moniki Blezień, którą większość zna, tu . Monia zadawała różne pytania odnośnie haftu, tworzenia kartek, z czym mam problem i odnośnie moich z tym doświadczeniach. Odpowiadałam, jak umiałam najlepiej, czy moje doświadczenia jej przekazane zostaną w jakiś sposób wykorzystane i bardziej upublicznione, tego dowiemy się gdy Monika sprawdzi to w swoich testach. Ja ze swej strony mogę powiedzieć, że było to dla mnie nie lada wyzwanie, opowiadać co i jak, dlaczego. W ostatecznym rozrachunku, zaglądając do sklepu Moniki, jaki otworzyła byłam ciekawa asortymentu hafciarskiego typu materiały: kanwa 18ct polskiej firmy Tajlur, oraz len, którego chciałam spróbować od dawna.
Ponieważ nie mam możliwości zakupu przez internet, a kupno w sklepie stacjonarnym też praktycznie odpada, poprosiłam Monikę o przesłanie mi w drodze wyjątku niewielkich kawałków tych materiałów/ ścinków/ z rachunkiem, który przekazem pocztowym mogłabym uregulować.
Końcem czerwca dostałam kopertę z zawartością tego, co mnie interesowało, ale bez rachunku, bo Monia uznała, iż ma to być z jej strony zadośćuczynienie  dla mnie za poświęcony jej czas i chęć podzielenia się moimi doświadczeniami z innymi.
 Moniczko, bardzo Ci dziękuję.
 Już pokazuję co zawierała koperta:


najpierw karteczka autorstwa Moniki z załączonym podziękowaniem, oraz materiały:

Lny (oba są z naszej polskiej firmy BIO-TEXTIL)

 - naturalny odpowiednik gęstości 38ct (152 ściegi na 10cm) - to ten w lewym górnym rogu fotki,
-biały odpowiednik gęstości 36ct(146 ściegów na 10cm) - ten poniżej,
 wąskie na 11cm paski, które do prób dla mnie są wystarczającej wielkości,
i obok wspomniana polska kanwa 18ct, w sam raz na mały obrazek, lub mniejsze tworki, jakich u mnie sporo ostatnio powstaje.
Dla porównania pokażę też kupioną kiedyś "niby 18ct", na którą tak narzekałam:



 U góry kanwa od Moniki , splot wątku i osnowy równiutki, nie musiałam wpatrywać się gdzie wbić igłę by postawić krzyżyk, lekko usztywniona, kolor jak najbardziej przeze mnie lubiany.
Na dole ta felerna, splot niby równy, ale chcąc zrobić krzyżyk muszę najpierw określić między które nitki wbić igłę, bo oczka są takie " na wyczucie". Mam tej kanwy jeszcze sporo i muszę ją do czegoś wykorzystać, na razie są to zakładki do książek, jakieś pomniejsze obrazeczki, może pokuszę się o zrobienie na niej małych haftów i uszycie poszewek na jaśki.
 Tak więc, test kanwa polskiej firmy zdała, ta kupiona przez Facebook, już słabiej wypadła i nie polecam, chociaż sama używam.
Zrobiłam też małe próby haftowania na lnie i dobrze, że dostałam te małe kawałki materiałów, bo na razie nie zamierzam się męczyć, zwłaszcza oczy.



Biały len dość dobry, splot w miarę równy, da się wypatrzyć niteczki które posłużą na stworzenie krzyżyka, ale oczy wysilać za bardzo, to mi się nie uśmiecha. Mimo to zrobiłam mały hafcik w jedną nitkę muliny Ariadna, co dwie nitki wątku i osnowy lnu. Jak dla mnie jest to odpowiednik kanwy pomiędzy 18ct, a 20ct, tyle że bez wyraźnych dziurek, sama muszę je tworzyć i jeszcze uważać żeby było równo. Len naturalnego koloru na razie czeka na spróbowanie, ale potrzebuję na to czasu, którego ostatnio nie mam, ale mogę coś o nim powiedzieć:

Na pierwszy rzut oka widać, że niteczki są różnej grubości , materiał przyjemny w dotyku, ale na razie nie dla mnie.
Mam nadzieję, że tym postem wyraziłam swoją szczerą/ bo na takiej zależało Monice/, opinię o materiałach jakie ma w swoich sklepowych zapasach. Oczywiście jest to moja opinia i nie wszyscy muszą się z nią zgadzać, bo fanek haftowania na lnie jest sporo w naszym blogowym świecie. Ja przynajmniej do tego chyba nie dorosłam, ale nie zarzekam się, że nie będę próbowała.
Moniczko, jeszcze raz dziękuję za możliwość przetestowania tych materiałów.

Teraz mała próbka z haftem na białym lnie od Moniki.
Hafcik posłużył do zrobienia karteczki świątecznej, wiem że pokazując ją tutaj, być może nie będę mogła dać ja na wyzwanie u Uli, ale ryzyk-fizyk, coś muszę pokazać.






 Tu w zbliżeniu na len i haft, a poniżej w jeszcze większym zbliżeniu.


 
Tak to wygląda z mojej perspektywy.

Na koniec, pokażę mały hafcik, wzorek znaleziony w necie,dla którego szukam praktycznego zastosowania.
Zrobiłam go na kanwie 20ct, w jedną nitkę  muliny Ariadna, kolory dobierałam sama. Wymiary to: 12cm na 15cm, jest możliwość dokooptowania haftowanego napisu.
Powstał oczywiście w tzw. międzyczasie.



Przydałby mi się jakiś urlop od wszystkiego, bo czuję się piekielnie zmęczona. Może niedługo znowu się pokażę z jakimiś wyzwaniowymi  tworkami, ale nie obiecuję konkretnego terminu.
Na dzisiaj kończę te nudne wywody, dziękuję za komentarze i zmykam odpoczywać. Do następnego poczytania, baj, baj.)
 




 

wtorek, 5 lipca 2016

Robótkowy Hasiok - lipiec 2016.

Witam wieczorową porą.

Mamy 5 lipca, więc czas pokazać miesięczny urobek w  edycji Robótkowego Hasioka u Reni,


Banerek się pokazał, to i mój śmietniczek też zaprezentuję, bo sporo się niteczkowo działo, a wygląda tak:

 
Sporo się jeszcze do niego zmieści, ale mam nadzieję zapełnić go do końca roku po czapeczkę. Jeszcze jedna fotka z góry:

 
Kolorowo się w nim zrobiło, bo i robótki kolorowe powstają.

Miałam w planie coś więcej dzisiaj napisać, ale Blogger  mi wariuje, a nerwy na postronki nie myślę wiązać, więc tylko zasygnalizuję, że w następnym poście będzie coś o hafcie i przesyłce od Moniki Blezień w ramach "czegoś". Może nie będę kazała czekać kolejnych 5 dni na post, będę się starała wcześniej, bo i hafciki na karteczki już gotowe, tylko je oprawić, ale o tym wkrótce.

Dziękuję za wszystkie komentarze pod postem zakładkowym, staram się na nie odpowiadać, chociaż nie wszyscy to praktykują, wiadomo czas na wagę nie złota ale chyba diamentów, nikt go nie ma w nadmiarze. Wakacje i czas urlopów też się zaczął, więc tym, którzy wypoczywają, słoneczka, ciepełka i zasłużonego odpoczynku życzę.
Do następnego poczytania, baj, baj.)