Na początek przeprosiny dla Was wszystkich, którzy mnie odwiedzają. Zamilkłam na dość długo, bez uprzedzenia, ale były ku temu powody; już się tłumaczę.
Pamiętacie z poprzedniego posta, jak pisałam o problemach z kompem i systemem. Wróciłam z nowej wersji 10-tki na 8-kę i według zapewnień miało się to odbyć bezboleśnie. Niestety tak się nie stało; znając siebie i swoje możliwości, nie chciałam nic grzebać w ustawieniach kompa, ale chęć korzystania z dobrodziejstw internetu wzięła górę. Tak sobie nagmatwałam, że praktycznie nic nie widziałam na monitorze, a jeśli już to jakieś plamy bliżej nieokreślone. Bałam się otwierać laptop, nie wiedząc co mnie znowu spotka. Próbowałyśmy z córką przeróżnych kombinacji i było jeszcze gorzej, aż dałam sobie czas na ochłonięcie, by przemyśleć co robię źle. Odświeżenie komputera spowodowało usunięcie wielu programów, z których korzystałam, a bez nich to jak bez ręki w blogowym świecie
. Uciekłam w haftowanie by się wyciszyć, to jedyny plus, z którego skorzysta mój wnuczek Oliver, bo szybciej skończę zaczęty jakiś czas temu obrazek. Oczywiście, małe hafciki na zabawy blogowe też powstawały, ale na razie czekają na stosowne zastosowanie, więc ich nie pokażę. Próbowałam ściągnąć darmową wersję Picasy, w której dotąd obrabiałam sobie fotki i tu zonk, nie udało się. Dzisiaj przez przypadek szukając starszych wersji tego programu, doczytałam, że go wycofują, ale w zamian jest coś zbliżonego i po kliknięciu cała moja biblioteka jest, tylko muszę się nauczyć w niej poruszać, a to wiadomo wymaga znowu czasu. Zanim ja to wszystko przyswoję, zdążę osiwieć, bo takie nowości wcale mnie nie "kręcą". Jednak nie będę miała wyjścia.
Po błagalnym meilu do Oli z bloga " Papierolki",która pospieszyła z pomocą, udało nam się przywrócić widoczność, więc nie pozostało mi nic innego, jak wziąć się w garść i zasiąść do pisania.
Oleńko, jeśli to czytasz, jeszcze raz BARDZO CI DZIĘKUJĘ. Taki matołek komputerowy, jak ja, nie powinien pchać się w coś, na czym się nie zna. Nauczkę dostałam, będę ostrożniejsza, zanim coś znowu popsuję, muszę najpierw zgłębić temat. Taki ze mnie "niszczy-psuj".
Czeka mnie sporo nauki nie hafciarskiej, ale jak mawiał były Prezydent L. Wałęsa: "Nie chcem, ale muszem", mimo, że za tym panem nie przepadam. Nie mam wyjścia.
Przestroga dla innych, nie zmieniajcie swoich sprawdzonych oprogramowań na waszych kompach, bo Microsoft i tak zrobi co będzie chciał, a wy na nowo będziecie się wszystkiego uczyć. Zemsta za rezygnację z nowego programu firmie się udała. Kosztowała mnie sporo nerwów, ale wyjdę z tego.
Teraz dla tych co mają wysokie ciśnienie, uwaga, będą grzyby. Pokażę tylko jedno zdjęcie z 22.08, bo nie chcę nikogo przyprawić o zawał serca. Powiem tylko, że mój przedemeryt, niemal codziennie wraca z taką zawartością z lasu, bywa też, że jest tego dwa razy tyle, jak nie więcej. Prawdziwki, bo na nich jest urodzaj w tym roku .Trafiają się też podciecze/to te z ciemnymi kapeluszami/, gołąbki, a nawet rydze zaczęły się pokazywać.
Miało być jedno zdjęcie, ale nie mogę się powstrzymać i pokażę drugie, tym razem jest to szmaciak gałęzisty, inaczej siedzuń sosnowy, bardzo ciekawy okaz. Uprzedzam, że od 2014 r nie jest na liście chronionych grzybów, można je zbierać bez obaw o ewentualne ukaranie.
To by było tyle o grzybkach, teraz wspomniany wcześniej obrazek dla wnuka, w trakcie pracy. Wyciszałam się kolorem ciemno zielonym i niebieskim, bo pozostałe były wyszyte w międzyczasie w poprzednich miesiącach. Nie próżnuję robótkowo, jak widać poniżej.
Niech Was nie przerażają te linie i cyfry pisane na kanwie, bo są zrobione piórem na naboje atramentowe i po skończeniu haftu spiorą się, co nie omieszkam udokumentować. Przy takim dużym obrazku i do tego wyszywanym kolorami, jest to duże ułatwienie dla mnie. Nie wiem, kiedy go skończę, ale sporo już jest, więc chwilę to potrwa.
Taki sam haftowałam parę lat temu dla starszego wnuka Doriana, jest w pierwszych postach opublikowany, oczywiście skończony i oprawiony.
Bardzo dziękuję za wszystkie zachwyty i komentarze pod poprzednim postem, odnośnie Madonny z dzieciątkiem.
Teraz powinnam już częściej publikować, o ile znowu czegoś nie popsuję, więc życzcie mi wytrwałości.
Do następnego poczytania, baj, baj.
Danusiu, dzielna z Ciebie kobieta!
OdpowiedzUsuńJa nie jestem odporna na komputerowe psikusy, ale na szczęście mąż przychodzi z pomocą, gdy coś zepsuję.
Bardzo ciekawy haft! Ciekawa jestem całości, więc spróbuję go u Ciebie odnaleźć.
A grzybków zazdroszczę, bo u mnie prawie nie ma :(
Pozdrawiam serdecznie :)
Dzięki Iwonko. Odporność na psikusy komputerowe jest znikoma, ale walczę, jak przysłowiowy lew do końca. Niestety mój mąż mi nie jest w stanie pomóc w tych sprawach, to raczej ja mam za zadanie, pomagać jemu w tej materii.
UsuńHaft jest na podstawie fotki z netu, opracowany na krzyżyki przeze mnie i szyje się go wspaniale.
U nas w tym roku grzybów nie brakuje, a mój przedemeryt ma wprawę w ich znajdowaniu.)
Ja za Iwonką mogę sie podpisać prócz tego , ze u mnie w domu nikt nie kumaty w sprawach komputerowych i przypadku jakiejś awariito tylko zanieść do punktu napraw mi zostaje. A grzybów to jak Ci zazdrościłam , to i zazdroszczę nadal 😊.
OdpowiedzUsuńDobrze ze chociaż haft koi Ci kochana nerwy 😊
Już Iwonce odpowiedziałam, jak to jest u mnie z kompem. Zanieść do ewentualnej naprawy, to też problem, bo musi to zrobić ktoś za mnie, beze mnie.
UsuńGrzybów to możesz zazdrościć mojemu grzybiarzowi, to jego zasługa, ja ich nie zbieram i prawie nie jadam.)
Haft to moja pasja dobra na każde problemy, których ostatnio dużo w moim życiu, ale daję radę.
Danusiu! Ty Masz chyba stalowe nerwy że się nie załamałaś jak komputer Ci wysiadł, Praca dla wnusia wygląda imponująco życzę Ci wytrwałości. a grzybków to się wyjesz tylko Ci pozazdrościć - Pozdrawiam Cię serdecznie
OdpowiedzUsuńKrysiu, dziękuję za słowa wsparcia. Nerwy ze stali i cierpliwość wymusza na mnie problematyczne życie, od najmłodszych lat. Poddawać się nie myślę, to nie w moim stylu, a grzybki to tak na osłodę posta pokazuję, bo mam zapaleńca, który uwielbia je zbierać.)
UsuńDanusiu współczuję bo wiem jak to jak się nie ma dostępu do kompa. Dzielnie to wszystko zniosłaś i dasz radę, niebawem mam nadzieję, że znów wszystko będziesz już mieć jak należy.
OdpowiedzUsuńA grzybki... mniam... oj jest czego pozazdrościć :) Smacznego Wam życzę.
Dzięki Lideczko. Mnie nie tak łatwo zniechęcić do czegoś, ja walczę do końca, nawet z wrogiem potrafię się zaprzyjaźnić, jeśli sytuacja tego wymaga.
UsuńOj, tych grzybków to wszyscy zazdroszczą, wiem o tym.)
Danusiu, kto dał by radę jak nie Ty? Jak zawsze dzielna i idziesz do przodu w zaparte - i bardzo dobrze! cieszę się, że udało i trzymam kciuki by dalej było już tylko z górki :) no i nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło bo hafcik jest;) pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńMadziu, dziękuję za tę wiarę w moje możliwości. Jak ja to wszystko opanuję, to będę siwa niczym gołąbek, ale lubię taki kolor we włosach, więc będę narzekać. Hafcik powstaje i to najważniejsze.
UsuńJesteś Danusiu bardzo dzielna i na pewno szybciutko opanujesz nową sytuację. To bardzo denerwujące gdy coś przestaje działać. Sama pracuję w wielu programach i radzę sobie ale pewnej granicy nie przekraczam. Na szczęście mam swoje koło ratunkowe bo syn jest programistą. Na grzybach jeszcze nie byłam bo jakoś czasu wciąż brakuje. Zbiory Twojego męża jak co roku są imponujące. A hafcik zapowiada się wspaniale, to będzie śliczny obrazek.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam uściski.
Dzięki Ewuś. Staram się nie przekraczać pewnych granic, ale czasami ryzykuję niepotrzebnie i wtedy jest kłopot. Programisty u mnie niestety brak, zdana jestem na wirtualne kontakty z tymi, którzy w tym się orientują i nie odmawiają pomocy, jak Ola np.
UsuńZbiorów męża nie pokazałam wszystkich, bo gdybym chciała każde wklejać w posty, to byłby blog o grzybobraniach w bieszczadzkich lasach, a to ma być blog o hafcie i moich robótkowych pasjach.)
ten szmaciak to grzyb idealny dla mnie;D
OdpowiedzUsuńmnie grzybkami czasami ratuje chłopak Młodej, ale i tak będę zazdrościć, bo grzybki lubię
Przygody z kompem nie zazdroszczę i współczuję, tym bardziej że dla blogujących to czasem już nałóg i chce się wiedzieć co na blogach się dzieje- ja wtedy zaczyna wydzwaniać, albo ściągam w/w chłopaka
Pozdrawiam serdecznie i czekam na obraz w pełni:)
Reniu, wiem dlaczego dla Ciebie idealny, bo taki wyrazisty , z muchomorem go nie pomylisz, a tutaj masz link do smakowitych przepisów ze szmaciakiem w roli głównej:http://durszlak.pl/przepisy-kulinarne/szmaciak-galezisty .
UsuńKomp powolutku na nowo "obczjam", może się uda przy tym nie zwariować, bo jeszcze inne nowości do opanowania mnie czekają w iPhone 4.
Obrazek chwilę potrwa zanim skończę,ze względu na moją aktywność w zabawach blogowych, gdzie nie potrafię być asertywna.)
nie dlatego Danusiu, tylko ze ja też szmaciara jestem i materiałów mam aż za duzo;D
UsuńWiedziałam, że o materiały Ci chodziło, ale chciałam jakoś Cię podbudować, bo wiem jak kulinarnie lubisz się pokazywać, a to grzyb w sam raz dla Twoich możliwości. Trzeba go tylko bardzo dokładnie oczyścić z igieł przed gotowaniem.)
UsuńDanuś, krwi mi napsułaś tymi grzybami, bo u mnie susza i niestety ich brak;) Szmaciak(bo to chyba on) ogromny, ciekawa jestem jego smaku. Co to kompa to znam ten ból, ale zawsze córce powtarzam - przeżyłam wielki skok technologiczny, od lampy naftowej do laptopów, smartfonów, dronów itp., więc nie wymagaj ode mnie za dużo;)
OdpowiedzUsuńHafcik już zapowiada się ciekawie, ciekawa jestem jego ostatecznego wyglądu.
Pozdrawiam Danusiu:)
Hahaha, wiedziałam, że tak będzie, dlatego pokazałam tylko małą cząstkę zbiorów, inaczej miałabym Cię na sumieniu. U nas pogoda i tereny są sprzyjające rośnięciu grzybów, przynajmniej w tym roku. Jak są to grzybiarz im nie odpuszcza i zwozi do domu.
UsuńTechnologia idzie do przodu, to fakt, ale ciągle się czegoś uczymy, więc i to przeżyjemy.
Hafcik gotowy jest tutaj:
https://dorianowo.blogspot.com/search/label/Joan%20Mor%C3%B3
teraz powstaje drugi.)
U nas też sypnęło grzybami:))byliśmy z moim M dwa razy i trochę nazbieraliśmy,ale nie w jakichś powalających ilościach:)))Co robisz z tego "szmaciaka"?nie znam go w ogóle:)
OdpowiedzUsuńBożenko, grzyby rosną wtedy, kiedy chcą, i nie trzeba czekać na jesienny ich wysyp. Zbiory nawet najmniejsze zawsze cieszą, a szmaciak i jego przetwarzanie to w gestii mojego męża, ja podsyłam Ci link do strony co z niego można zrobić:
Usuńhttp://durszlak.pl/przepisy-kulinarne/szmaciak-galezisty . Ponoć jest bardzo smaczny, wiem że mąż po podgotowaniu go, zamraża i dodaje kiedy coś gotuje.)
Witaj Danusiu. Miło Cię widzieć z powrotem. Też miałam swego czasu problem z tymi Windowsami. Ale, jak dobrze pamiętam, za trzecim razem mi się wszystko udało zostałam już przy 10.
OdpowiedzUsuńGrzybki wspaniałe :) Miło popatrzeć. Mi w tym roku udało się zebrać parę kurek i zajączków, ale to jak byłam na wakacjach w rodzinnych stronach. Później kucharz przyrządził karkówkę w kurkach. Niebo w gębie :)
Obrazek na pewno będzie piękny :)
Pozdrawiam cieplutko
Dzięki Moniczko za to powitanie. Zostaję przy tym co mam teraz, ale uczę się na nowo, bo też pozmieniało się sporo, mimo starszej wersji.
UsuńO grzybkach już wiele w odpowiedziach do komentarzy napisałam, więc nie będę powtarzać, tak samo o hafcie dla wnuka.)
Danusiu droga, to teraz na mnie kolej na Ochy! i Achy! fantastyczny zbiór grzybów, aż zazdroszczę, ale nie mam z kim do lasu chodzić na co dzień, a i od weekendow też nie zawsze ma mi kto towarzyszyć, a sama nie wchodzę do lasu :p Hafcik zapowiada się niezwykle ciekawy- czekam efektu :))) Co do ustawień komputera jestem całkowicie zielona i nic, bez mojego syna elektronika- informatyka, nie dotykam :p Cieplutko pozdrawiam i cieszę się z Twojego powrotu <3 :)))
OdpowiedzUsuńDzięki Jadziu, za te ochy i achy, nie Ty jedna się zachwycasz grzybami. To domena mojego Męża, ja się tylko chwalę jego zbiorami, a do lasu też nie chodzę, bo za dużo tam nierówności i o kulach to żadna przyjemność. Haftowanie, to wiesz że jest moją pasją, odstresowaczem, a komp to łącznik ze światem, od kiedy jestem "uwięziona" w domu.)
UsuńGratuluję wytrwałości w walce i cieszę się, że wygrałaś, bo byłoby tu bardzo smutno bez Ciebie :)
OdpowiedzUsuńGrzybki piękne, a obrazek wygląda już ciekawie :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Anulko, czy wygrałam, to się dopiero okaże. Komp działa jako-tako, a nowy telefon dopiero opanowuję.
UsuńGrzybki pewnie podniosły Ci ciśnienie, ale nie mogłam się oprzeć. Obrazek to taki odstresowacz się zrobił.)
Danulku, współczuję walki z komputerem. Mnie się zawsze wydaje, że to żywe stworzenie, o wiele inteligentniejsze ode mnie i do tego podstępne:) Na szczęście u mnie temat ogarnia brat i w awaryjnych sytuacjach zamęczam go telefonami.
OdpowiedzUsuńGrzybków zazdraszczam, bo uwielbiam je spożywać pod każdą postacią i bardzo lubię, gdy w domu snuje się zapach suszących się grzybów,. Ale paradoksalnie nie lubię ich zbierać, głównie chyba dlatego, że w lesie czuję się zawsze zagubiona jak Łajka w kosmosie i boję się, że zabłądzę:)
Obraz wspaniały (zajrzałam do pierwszego posta)! Kiedyś byłam zafascynowana Miro i nawet coś tam próbowałam tworzyć w jego stylu, ale to wieki temu było. Ale zobaczyć jego ogród wyhaftowany - doświadczenie bezcenne i niepowtarzalne. Oj, masz talent, masz.
Serdecznie pozdrawiam i przesyłam buziaki:)
Małgosiu, taki piękny ten Twój komentarz, że aż się wzruszyłam. Nowinki systemowe w kompie, niestety będą mnie dręczyć, bo ja ciężko je przyswajam, ale nie mam innego wyjścia chcąc mieć kontakt ze światem.
UsuńGrzybków zapachu podczas ich suszenia, nie lubię /śmierdzą mi przepoconymi skarpetkami/, ale mąż uwielbia je /grzyby oczywiście/ zbierać, więc pozostaje mi tylko to znosić.
Obrazek ten pierwszy powstał dla autystycznego wnuka, a ten obecny haftuję dla drugiego zdrowego wnuka, bo nie mógł oczu oderwać od grafiki na moim pulpicie. Decyzja mogła być tylko jedna i właśnie się realizuje, do tego talentu nie trzeba, tylko samozaparcia, czasu i cierpliwości. Buziaczki dla Ciebie.)
Danusiu,bardzo Ci współczuję z tym komputerem tym bardziej,że wiem jak to"smakuje".Ja ponieważ jestem niespotykanie spokojny człowiek w takiej sytuacji po prostu niosę komputer do fachowca nie chcąc jeszcze bardziej go zepsuć:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJadziu, ja też należę do tych spokojnych, ale czasem coś mnie tak zestresuje, że muszę odpocząć przy igiełce. Do fachowca nie zaniosę, a męża o to prosić, to tak jakbym przegrała walkę z samą sobą, radzę sobie, jak potrafię sama albo przy pomocy blogowych znajomych. Dobrze, że pamiętam, kto jest w stanie mi pomóc i tam pukam " po prośbie", o dziwo, nie odmawiają, pomagają.)
Usuńo matko, ale się porobiło! Obrazeczek super- moim synom też by się podobał:-) A grzyby? Byłam 2 razy i jutro znowu- wysyp prawdziwków:-D Buziaki!
OdpowiedzUsuńOj tak Ewuś, porobiło się, ale wychodzę powoli na prostą. Obrazek wiem, że super i wielu się może podobać, nie tylko twoim synom. obrazy Miro są tak wymowne, że dzieciaki uwielbiają ich nietypowość, to jak budowanie z klocków lego czy mixeli.
UsuńZ grzybami sama widzisz, są wtedy, kiedy się ich najmniej spodziewasz i należy z tego korzystać.
Wierzę Danusiu, w to, co przeszłaś, bo ja ostatnio też miałam podobną sytuację. Na szczęście mam znajomego, który sformatował mi komputer. Ale pewne dane musiałam na nowo kopiować i instalować. Dzielnie sobie poradziłaś! A grzybki smakowicie wyglądają! Hafcik też niczego sobie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMałgosiu,dziękuję. Wiesz co przechodziłam, skoro doświadczyłaś na własnej osobie podobne zdarzenie. Też musiałam na nowo instalować pewne programy, ale to takie wkurzające; masz i raptem nie masz nic. Już się wyciszyłam, a zyskał na tym haft i pomniejsze, które będą niedługo pokazane.)
UsuńDanusiu wspólczuję nerwówki przy kompie-wiem jak to jest ale najważniejsze że masz hafcik i mogłaś w nim się odstresować. Obrazek dla wnusia zapowiada się ciekawie, zaraz polecę poszukać Twojej wcześniejszej wersji.
OdpowiedzUsuńCo do grzybków to nic tylko pozazdrościć bo u mnie jak narazie bieda-co prawda ja na nie nie chodzę bo nie lubię zbierac a i wszystkie kleszcze mnie odstraszają ale mój męzuś mógłby całe dnie za nimi łazić. Mam nadzieję że we wrześniu jakieś okazy się pojawią bo może być ciężka wigilia bez podgrzybków czy prawdziwków.
Pozdrawiam serdecznie:-)
Dzięki Aguś. Posiwiałam przez ten stres trochę, ale "nic to", życie toczy się dalej.
UsuńMojego grzybiarza, nawet rumień wędrujący, po kleszczowy, którego się nabawił, nie odstraszył od wypadów do lasu. Grzybków na święta na pewno nam nie zabraknie, a rodzinka na emigracji też sporo skorzysta z tych zbiorów.)
Najważniejsze Danusiu, ze dałyśmy radę, no i Ty sobie widzę radzisz z Gimpem, więc nauka nie poszła w las. I tak niech będzie, w lesie niech takie piękne grzybki rosną;-) Haft zapowiada się jak zwykle przepięknie. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie Oleńko, jakoś daję radę, choć nie ukrywam, że łatwo nie jest.)
UsuńDanusiu, ale musiałaś się nadenerwować przy tym kompie, współczuję, ale przyznam Ci się, że ja też jak są większe problemy to czekam na męża, by naprawił. Co do grzybów to wyobrażam sobie te zbiory, których dokładnie nie pokazałaś. Kolega ostatnio poszedł i przyniósł dwa pełne wiadra, a był króciutko, więc chyba jest jakiś wysyp. A jeśli o hafciku mowa to zaraz będę szperać Ci po blogu, by zobaczyć jak wygląda już skończony :) pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńZnalazłam ten pierwszy i powiem Ci, że hafcik jest naprawdę fantastyczny :)
UsuńDzięki Agnieszko. Nerwy skutecznie ukoiło haftowanie, a skoro dotarłaś do pierwszego obrazka,to znaczy, że bardzo Ci zależało by go zobaczyć. Mam nadzieję, że ten wyjdzie równie dobrze, jak jego poprzednik.
UsuńZ grzybami to tak jest, raz są, raz nie i trzeba korzystać wtedy gdy jest ich wysyp, bo przecież zimą, spod śniegu ich nie nazbierasz.)
Włąśnie dlatego nienawidzę Windowsa10. Mam 7, a dziesiątka wciąż mi się wciska i instaluje jakieś "apdejty" spowalniające mojego staruszka. Jeszcze troszkę i będzie płatna, więc cierpliwie czekam, a syn mi od czasu do czasu czyści śmieci :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Danusiu :)
Właśnie dlatego zdecydowałam się na 10 żeby mieć go darmowym, ale z opcją powrotu. Niestety powrót okazał się opłakany w skutkach, jak dla mnie, ale już jest lepiej, wdrażam się powoli. Też te zmiany mi się nie podobają, a nie mam "na żywo" nikogo w zasięgu ręki, coby mi pomagał na bieżąco, zdana jestem na siebie i wirtualne koleżanki skore do pomocy, za co jestem im bardzo wdzięczna.)
UsuńNiestety czasem z komputerami jest tak, że najlepszym rozwiązaniem wydaje się wyrzucenie ich przez okno ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że udało Ci się jako tako opanować komputer i jesteś znowu.
Ten "wstążeczkowy" grzyb wygląda pięknie. Nigdy takiego nie widziałam.
Haft dla wnuka wygląda ciekawie. Też lubię takie z dużymi "plamami" jednego koloru.
Oj te komputery, dają nieźle nam w kość, ale skoro jest internet, to i kontakt ze światem większy, jak dla mnie nie wychodzącej z domu, niemal jedyny.
UsuńTen wstążeczkowy grzyb jest bardzo smaczny, w odpowiedziach powyżej jest link, co można z niego przyrządzić, jeśli chcesz to sobie sprawdź, tylko pamiętaj, dokładnie go oczyścić przed gotowaniem, bo w tych mięsistych strzępkach lubią być igiełki z drzew, pod którymi rośnie.
Ja też lubię "plamiste" wzory, super się je wyszywa.)
Na grzybach niestety się nie znam, nie zbieram, jem tylko pieczarki ;) pozostaje mi więc podziwianie ich u Ciebie :)
UsuńZabroniłam zbliżać się z 10 do domowego komputera, z którego korzystam. Syn zainstalował sobie na laptopie, mąż już nie. Nie podoba mi się, nie chcę - już nie mam czasu na ogarnianie i uczenie się nowych programów, jeśli nie muszę. Zresztą, nie lubię zmian na komputerach.
OdpowiedzUsuńZdjęcia obrabiam w na www.picmonkey.com , co prawda po angielsku, ale bardzo intuicyjny i obrazkowy. Mnie wystarcza. Tak, że oddechu zyczę i dużo cierpliwości dla techniki :)
Haft przepiekny, i ma bardzo ładne kolory. Super będzie wygladał.
Pozdrawiam
Teraz to i ja jestem mądrzejsza o te doświadczenia, które tak mnie wymęczyły. Zostaję przy starociach a to co nowe musi być, jakoś będę powoli przyswajać.
UsuńZdjęcia jakoś sobie obrabiam w zastępczej wersji Picasy, po mpolsku, ale też muszę się tego nauczyć, mam też Gimpa, ale to ze względu na znak wodny, też się go uczę, tak jak i nowego telefonu iPhone4S, dotykowy- no, masakra jakaś. Technika idzie do przodu, to i ja jakoś muszę.
Haft ma żywe kolory, mimo iż w Ariadnie wyszywany, ale obrazy Miró, takie właśnie są, wyraziste, chociaż wyglądają, jakby dziecko je malowało i to takie uczące się trzymać kredkę, czy pędzel w ręku.)
Niestety, co nowa wersja tym gorsza.
OdpowiedzUsuńGrzyby cudne, u nas jeszcze dużego wysypu nie ma. A ten szmaciak, to co z nim robisz?
Oj, tak, masz rację, jesteśmy królikami doświadczalnymi dla programistów, bo to co im wydaje się łatwe, nam sprawia dużo problemów.
UsuńGrzyby, wiadomo zależy na jakim terenie się mieszka, albo już są, albo dopiero będą, trzeba trafić na ten czas. O szmaciaku i linku na potrawy z niego we wcześniejszych odpowiedziach znajdziesz. Mój mąż - bo to on jest domowym kucharzem, lubi go dodawać do różnych potraw, po uprzednim oczyszczeniu, podgotowaniu, a nawet mrożeniu.
Danusiu DOBRZE ZE JESTEŚ - i to jest najważniejsze ;-)
UsuńPozdrawiam
Dziękuję Tereniu, za tak serdeczne powitanie, jedyne w swoim rodzaju.
UsuńDanusiu grzybki uwielbiam a niestety ubolewam bo czasu kompletnie w tym roku brak na ich zbieranie, nawet w tym roku trudno na rynku kupić, normalnie jak nigdy dotaąd zawsze sobie podgrzybki kupowałam a tu taka lipa, podobno to efekt 500+, a hafcik dla wnika zapowiada się bardzo ciekawie.Tych szmaciaków nigdy nie jadłam ale kuzynka też je zbiera. Fajnie że juz jesteś i pozdrowionka :)
OdpowiedzUsuńViolu z tymi grzybami, to zwykle tak bywa, albo mamy czas je zbierać, lub kupować, gdy są, albo nie. U nas są w lasach i na rynku także; mąż ciągle to sprawdza i jak widać zwozi do domu. Przetwarza je na susz, do marynaty, ew. podgotowuje i do mrożenia. Potem rozdaje gdzie mu się zamarzy, nawet sąsiadom podrzuca na świeżo na sos lub zupę. Oczywiście rodzinka za granicą również wypatruje zbiorów taty.
UsuńHafcik powolutku do przodu się posuwa, ale zostawiam go na takie porządne odstresowywanie, jak mam doła, bo ileż można kominiarczykami się uspokajać?
Ciekawa jestem efektu końcowego twojego obrazka. Z przedemerytem mogłabym sie wybrać na grzyby, pod warunkiem ze uzbieralabym pełen kosz 😀 Osobiście nie przepadam za win 10, wole xp 😀
OdpowiedzUsuńTinuś obrazek pierwotnej wersji jest w pierwszym poście mojego bloga publikowany w 2014 r., więc możesz podejrzeć, jak będzie wyglądał w drugiej wersji, tej obecnej.
UsuńPrzedemeryt to gwarancja na udany zbiór grzybów, On je znajduje nawet tam, gdzie ich nigdy nie było.
Systemu już nie zmieniam, zostaję na tym co mi zainstalowali w sklepie, ale xp też wolałam, był dużo prostszy, jak dla mnie. )
Szmaciak wygląda bardzo okazale:)
OdpowiedzUsuńBoże, szkoda, ze nie mieszkamy po sąsiedzku. Latałabym na grzyby z Twoim mężem w dzień w dzień.Lubię jeść grzyby, ale jeszcze bardziej zbierać. Obrazek ślicznie już wygląda.
OdpowiedzUsuńHahaha, toś się zreflektowała, że nie mieszkamy po sąsiedzku. Mój Z lubi sam w spokoju po lesie łazić, niż pilnować tych, którzy z nim na grzybobranie się zabierają, -bez urazy.)
UsuńSuper! :)
OdpowiedzUsuńCzy jesteś w trudnej sytuacji finansowej? to ten artykuł jest dla ciebie, moja pożyczka została zatwierdzona przez ofertę pożyczki pana Pedro, którą przekazała mi jego firma pożyczkowa, gdy banki odrzuciły mój wniosek o pożyczkę z powodu złego kredytu, ale Pedro i jego firma pożyczkowa udzielili mi pożyczki w wysokości 7 milionów USDOLLAR na stawka 3 proc. Jestem bardzo wdzięczny i chcę podzielić się tym wszystkim z tobą, szukając jakiegokolwiek rodzaju pożyczki, aby skontaktować się z bezpośrednim adresem e-mail biura pożyczki pedro: pedroloanss@gmail.com lub whatsapp go na: +18632310632.
OdpowiedzUsuń