Dzień doobryy.
Witam słowami Karolinki. ona to tak śpiewnie mówi, słowo pisane tego nie oddaje, ale zawsze gdy ją słyszę, uśmiech gości na mej twarzy.
Serdecznie witam nowe osóbki, które ostatnimi czasy zawitały w gronie obserwatorów. Rozgoście się proszę i czujcie się, jak w domu.
Nie wiem gdzie się podział mój polot do pisania, chyba przekłada się na " robótkowanie", bo nawet laptopa nie chce mi się włączać. Zaplanowane robótki mnożą się, jak grzyby po deszczu, od pomysłów na nowe, głowa boli, a za oknem piękny wiosenny czas, słoneczko przygrzewa, a ja w swoim pokoiku dumam, co jeszcze mam zrobić na określony czas. Podsumowanie zabaw zrobione, prace zadaniowe pokazane, na ten miesiąc mam tylko jedno do zrobienia. Pokazać coś fioletowego, na Cykliczne kolorki u Danutki. Wprawdzie Paulinka dała sporą granicę bo aż 50% innych niż fioletowy kolor, ale mnie to nie zadowalało. Miałam pomysł na zrobienie czegoś w takich proporcjach, pół na pół, ale przypomniałam sobie, że mam coś gotowego od pewnego czasu, jeszcze nie publikowanego i nie haftowanego, nawet nie szydełkowego. Wiele z Was się zastanawia, co też ona znowu wydumała, i w komentarzach takie pytania padały. Więc potrzymam Was jeszcze w niepewności i najpierw powiem coś o kolorze.
Fiolet, jako kolor nie jest mi obojętny, nawet na ślub syna miałam sukienkę w takim kolorze, bo tylko w taką się mieściłam, ponadto mam jeszcze dwie bluzeczki tej barwy i lubię haftować wszystkimi odcieniami fioletu, to mnie uspokaja. Jeszcze tylko propozycja towarzyszki dla Stefana.
Wszyscy niemal, proponują jakieś zwierzątko, a ja będę inna i najlepsze co by go mogło spotkać, to ogromny staw z rzęsą wodną, gdzie mógłby kumkać o świcie do woli. Czy mu to przypadłoby do gustu, nie wiem, ale .....
Teraz już mam wszystkie formalności za sobą, wstawiam banerek i swoją pracę w kilku odsłonach.
Oto co sobie zrobiłam i w tym chodziłam, jak było zimno, a że moja głowa i uszy są wrażliwe na zimno, wydziergałam sobie na drutach z fioletowej cienkiej włóczki, najpierw sweterek, który już się znosił, więc go nie ma, a z pozostałości powstał beret.
nawet udało się złapać kolor,
odwrócony ściągaczem do góry, dla lepszej widoczności,
a tu, już na "niby głowie", bo mojej nie było komu sfotografować, i musiałam posiłkować się takim manekinem.
Tęsknię do robótek na drutach, bo kiedyś bardzo to lubiłam, niestety słabość rąk pozbawiła mnie tej przyjemności. Zostały mi więc krzyżyki, no i ostatnio próby z karteczkami. Zobaczymy, jak to dalej się potoczy, tak więc już niedługo, będzie znowu o czym pisać.
Na dzisiaj to będzie tyle, bo i tak przynudziłam.
Do następnego razu, baj, baj.
Bardzo fajny beret :) Chociaż ja w ogóle nie noszę nakryć głowy, nawet w największy mróz :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Ja niestety muszę ze względów zdrowotnych.)
UsuńW liceum uwielbiałam berety i nosiłam: czarny, żółty takie słoneczko i jescze 3, ale nie pamiętam jaki- chyba rzadko go miałam na głowie. Ładnie zrobiony- pozdrawiam, Danusiu!
OdpowiedzUsuńDzięki Ewuniu.)
UsuńNo proszę jak wybrnęłaś hehe. Świetna praca, chociaż ja nie noszę żadnych nakryć, ale to przeciez nie dla mnie;)
OdpowiedzUsuńSpokojnej nocy Danuś:)
Jasne Aniu, ja to potrafię wybrnąć z każdej opresji.)
UsuńSuper berecik i praktyczny:) Ja też robiłam na drutach, ale jakoś wolno mi to szło, ach, stare dzieje:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Dzięki, to był mój ulubiony berecik, po za innymi czapkami.)
UsuńFajny beret, choć troszkę robię na drutach to umiejętności robienia beretów nie posiadam. Bardzo mi się podobają zwłaszcza kolorowe u małych dziewczynek na główkach.
OdpowiedzUsuńBerety wracają do łask, a młode mamy chętnie stroją w nie swoje małe córeczki, zwłaszcza w kolorowe.)
Usuńberet rewelacyjny, podziwiam za wytrwałość w wykonaniu
OdpowiedzUsuńDziękuję.)
UsuńPiękny beret Danusiu :)
OdpowiedzUsuńJa często robiłam dla córek, teraz nie chcą już ich nosić
Miłego tygodnia Ci zyczę i pozdrawiam serdecznie:)
Dzięki Reniu.)
UsuńMasz rację, młodzież woli gołą głowę niż coś, co ustrzeże ich przed zachorowaniem, a wiadomo, przez głowę ucieka ciepło, tak potrzebne reszcie ciała.)
Beret bardzo fajny, choć osobiście za nimi nie przepadam;) Moja Asia ma swój jeden ulubiony - kolorowy z fiolecikiem :) Podobnie jak Ty Danusiu bez nakrycia głowy w chłodne dni i mroźne nigdzie się nie ruszam - moje zdrowie ważniejsze niż "paradowanie" .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :) Kasia
Oczywiście, jestem tego samego zdania co Ty, Kasieńko.
UsuńDziękuję za poparcie zdrowia w formie nakrycia głowy.)
Świetny beret :-) Rewelacyjny kolor i świetny fason :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Witam Cię Kasiu, bo widzę Cię w komentujących pierwszy raz. Pobieżnie przejrzałam Twojego bloga, jest interesujący, będę czasem zaglądać.
UsuńZa ocenę beretu bardzo dziękuję.)
Zapraszam do częstszych wizyt u mnie.)
Fioletowo i praktycznie :) Będziesz wyglądać zjawiskowo :D
OdpowiedzUsuńDziękuję. Wyglądałam zjawiskowo, bo przy mojej karnacji skóry twarzy, ten kolor bardzo ją podkreślał.)
UsuńBardzo ładny, twarzowy berecik :)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam robótki na drutach, wiec rozumiem Twoją tęsknotę. U mnie druty leżą, bo uwielbiam również inne dziedziny rękodzielnictwa i na wszystko brakuje mi czasu :)
Pozdrawiam Alina
Dziękuję Alinko. Stare tęsknoty muszą swoje odczekać, może kiedyś osiągnę taką sprawność, by znów do drutów wrócić.)
UsuńBardzo interesujący beret, takiego jeszcze nie widziałam :)
OdpowiedzUsuńDzięki. Beret nie okrągły, ale wygodny i ostatnio bardzo modny.)
Usuńfajniutki beret druty czy szydełko to dla mnie czarna magia
OdpowiedzUsuńDziękuję Basieńko.)
UsuńŚliczny i oryginalny ten berecik Danusiu. Na pewno jest też miły i cieplutki. Ja niestety nie mogę się pochwalić takim rozsądkiem, nie znoszę nakryć głowy i wkładam je tylko w wyjątkowych sytuacjach. Jedynym usprawiedliwieniem jest to, że wszędzie dojeżdżam samochodem więc moja głowa nie ma kiedy zmarznąć. Może z czasem to się zmieni, kto wie. Przesyłam serdeczności.
OdpowiedzUsuńDzięki Ewuś. Jest milutki i cieplutki, innego bym na głowę nie założyła. Teraz jak siedzę z musu w domu, nie używam go, więc czeka na lepsze czasy.
UsuńŚliczny beret :)
OdpowiedzUsuńJa to z nakryć głowy to tylko kaptur noszę :)
Dziękuję)
UsuńKaptur, to też alternatywa nakrycia głowy.)
Fajny beret :) Pozdrawiam ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Aniu.)
UsuńFajny. Choć ja osobiście za beretami nie przepadam. Nosiłam w podstawówce jak była moda na takie chyba polarkowe ze szlaczkami nadrukowanymi. Teraz wolę czapki. Wercia ma coś bereto-podobnego. Kupiłam jak miała dwa latka. Dzisiaj ma 5 a on franca dalej dobry. Wygląda na to, że z nią rośnie. Pewnie jeszcze kilka wiosen i jesieni posłuży :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzięki Wiki. Ciesz się, że berecik rośnie razem z córcią i że chce go nosić,bo to zawsze jakaś ochrona główki i mniej chorowania.)
UsuńMoje dzieci bez czapki na głowie nie wychodzą. Chyba, że ciepło i bez słońca, które mogłoby przegrzać główki. Ja sama w zimie bez czapki się nie ruszam. Jak mi się przypadkiem zdarzy, to pewne leżenie plackiem z okropnym bólem głowy. Tak, grzeszki "młodości" plus trochę zawalenie lekarki bo się bała antybiotyku, aż poszło na zatoki :/
UsuńSwoją drogą to cierpnę jak widzę małe szkraby bez czapki a tu kilka stopni i wieje. Ostatnio widziałam takie dziecię w wózku... biedactwo.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDanusiu berecik bardzo w moim stylu bo lubię wszelkie nakrycia głowy i ze względu na zdrowie i dla ozdoby,nawet latem .A berty mam chyba ze cztery i ich używam-pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję za głos poparcia dla berecika. Jesteś jedną z niewielu, która przyznaje się do noszenia, takiego nakrycia głowy. Brawo Marzenko.
UsuńDANUSIU piękny berecik wydziergałaś i taki cudny fiolecik wyszedł i na zdjeciu Ci się udało to uchwycić. Oj ja kiedyś też lubiłam robić na drutach ale teraz pochłonęły mnie ine techniki i czasu brakuję. Fajnie Danusiu , że udało Ci się zmajstrować pracę na fioletowo. super pomysł na stawik dla Stefana .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzięki Aneczko. Ten stawik, to wspomnienie po bytności w Uniwersytecie Ludowym we Wzdowie, gdzie dawno, dawno temu pobierałam nauki i jednocześnie mieszkałam w pałacyku, nad stawem usytuowanym. Ten poranny rechot żab na wiosnę budził, lepiej niż najlepszy budzik.)
UsuńPopatrz Danusiu, czego Ty nie umiesz robić. Ja na drutach nie potrafię . Dawno temu w szkole robiłyśmy szalik. Śmiechu warte, ale to pamiętam, bo pościskałam tak oczka, że nie szło wyciągnąć druta. Potem mama koleżanki usiłowała mnie nauczyć, ale nie dała rady. Skończyło się na tym, że lewe umiem prawe umiem...i nic dalej. Podziwiam dlatego wszelkie robótki na drutach. Berecik super...kolorek ciekawy.No i chwali się, że nic nie zmarnujesz.
OdpowiedzUsuńOj Iwonko, szkoda że tak daleko od siebie mieszkamy, bo ja nie pozwoliłabym Ci się nie nauczyć robić na drutach, lewe, prawe umiesz, więc już tylko z górki. Nie trafiłaś na cierpliwego nauczyciela, ot, co.
UsuńJa do wszystkiego dochodziłam sama, z gazet, książek, bo o necie to dopiero ptaszki ćwierkały. Dałam radę i tak mi zostało, ja się nigdy nie poddaję.)
Berecik bardzo ładny i pewnie cieplutko-milutki :)
OdpowiedzUsuńJa też wolę ponosić coś na głowie, niż potem cierpieć przez kilka dni.
Kolorek też mi się podoba (bo lubię fiolety). Pozdrawiam cieplutko :)
Dziękuję Aneczko.)
UsuńBardzo ładny beret i na pewno cieplutki. Też lubię fiolety i jestem zmarzluchem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dzięki.)
UsuńDanusiu super ci wyszedł ten berecik bardzo ładny odcień fioletu pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam.)
UsuńŁadnie uchwyciłaś ten fioletowy odcień na zdjęciu :) ja niestety miałam problem z wiernym oddaniem kolorów :(
OdpowiedzUsuńWitam Cię na moim blogu, jeszcze u mnie nie komentowałaś.
UsuńZ tym kolorem wcale nie było łatwo, ale to prawda, udało się oddać jego rzeczywistą barwę, akurat świeciło słoneczko za oknem.)
Danusiu, niestety ja też z tych co beretów nie noszą, ale czapuchy wkładam chętnie.
OdpowiedzUsuńZ drutami nie polubiłam się tak bardzo jak z szydełkiem i chyba ostatnio w ubiegłym stuleciu robiłam na drutach sweter :-)
Bardzo fajny kształt, podejrzewam, że berecik można całkiem różnie układać na głowie, np. na bakier lub do tyłu... .
Dzięki Beatko. Ja ostatnio, też rzadko go zakładam, bo okazji do wyjścia brak, ale kiedyś często lądował na mojej głowie w przeróżnych " formacjach".*
UsuńDanusiu, berecik przepiękny! I ciekawy kolor! Też bardzo lubiłam robótki na drutach, ale to już dawne dzieje, szydełka też spory szmat czasu nie miałam w rękach, ale jak patrzę na te Twoje dzieła, to aż chce się wrócic do tych czasów.......tylko kiedy??? Jak ciagle tego czasu brakuje....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie z okolic Jasła!
Dzięki, że zajrzałaś i zagościłaś w moich progach. Czas pojęcie względne, można zawsze coś wygospodarować. Do ulubionych robótek miło jest wrócić, ale wiadomo są pewne priorytety. Praca, dom rodzina, przyjemności są wtedy na drugim miejscu, a szkoda.
UsuńPozdrawiam. Zajrzyj na maila.)
Ciekawy wzorek i forma beretu. Jestem u Ciebie pierwszy raz ale bede zagladac czesto. Podobaja mi sie prace. Ale mam jeszcze sprawe a nie moge znlezc do ciebie e-maila.pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWitaj Violu. Miło mi bardzo, że zajrzałaś, dziękuję za ocenę moich prac, proszę rozgość się. Kontakt do mnie już Ci wysłałam na maila.
UsuńPozdrawiam.)
I bardzo fajny CI wyszedł, fajnie masz, potrafisz robić na drutach.... :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Lidziu. Tak umiem robić na drutach, a co jeszcze umiem, to moja słodka tajemnica, by móc Was zaskakiwać. Tak kiedyś przecież powiedziałam, że nie odkrywam wszystkich swoich kart.)
UsuńO ho ho, to ja juz z niecierpliwością czekam na te Twoje kolejne
Usuń"zaskoczenia" Danusiu :)
Wszystko w swoim czasie, cierpliwości.)
UsuńPiękny beret :) Ja nigdy nie miałam beretu, nie pasuje do mojej twarzy, po za tym wydaje mi się ze marzną w nim uszy :P bo beret ich nie zakrywa
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Masz rację z tym beretem, noszony jak na beret przystało, uszu nie zakrywa, ale ten mój, jest tak zrobiony, że po odpowiednim ułożeniu, uszy są schowane i nie straszny im ziąb.)
UsuńSłoneczko moje sorki,że dopiero dotarłam do Ciebie,ale choróbsko mnie rozłożylo na całego ,że nie miałam sił na nic a na kompa to już wcale.
OdpowiedzUsuńAle widzę ,że Ciebie chyba też gdzieś wybyło ,skoro mnie nie odwiedzasz .
Także z góry i na zapas zdrówka życzę
Kochana beret wyszedł extra ,zaskoczyłaś mnie nim .
Co prawda ja też jestem z tych co w czapkach ganiają ,ale po prostu ja w beretach źle wyglądam ,a nie każdemu jednak do twarzy one pasują .
Czuję się dobrze w czapce ale też nie każdej,musi mieć odpowiedni fason ,aby dopasowała się do mojej gębuli.
Miego dnia Danuś :)
Danuś, dzięki że jesteś już w lepszej formie. Wiedziałam, że jesteś chora, bo posty wszystkie czytałam, ale ich nie komentowałam, czasem tak mam i u siebie to wyjaśniłam. Też mnie od kompa odrzuciło, ale robótkuję cały czas. Mam sporo pozaczynane i chcę to pokończyć, a net kradnie każdą wolną chwilę.
UsuńFajnie, że i tym razem udało mi się zaskoczyć czymś innym, niż do tej pory i nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa w tej kwestii.
Wracaj szybko do zdrowia i słonecznego, bezwietrznego tygodnia Ci życzę.)
a antenka gdzie? ;-D
OdpowiedzUsuńzdziwiłabym się raczej gdybys powiedziała, że na drutach robić nie umiesz ;-)
ja czapki słabo toleruję, raczej używam kaptury, ale moja szwagierka ostatnio lata w berecikach.... i przyznaję, że wygląda/ją całkiem fajnie :-)
Antenki wyszły z mody, do tego fasonu nie przystoją.)
UsuńBereciki wracają do łask, a jeszcze, jak mają fikuśne fasony, to już pełnia szczęścia, każdy facet, nawet babka odwróci głowę, by zerknąć.
Zdziwienia nie było, nooooo nieeeeeee!!!!!!!!!!ale o drutach wiedziałaś od stycznia, bo podawałam w info do wymianki u Ewy /hubki/.
Nie jestem zwolenniczką beretów, ale Twój nawet mi się podoba, gdyby dołożyć dodatki np. szalik i rękawiczki byłoby super:) pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Monisiu. Owszem do kompletu zdałby się szalik i rękawiczki, ale włóczki już zabrakło.)
UsuńNo proszę jaki prezentacyjny berecik;-) Ja zawsze wolałam czapki, za to moja mama wciąż robiła sobie jakieś bereciki. Ten ma ciekawy kształt, z pewnością fajnie leży na żywej głowie ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Masz rację, na żywej głowie lepiej się prezentuje, niż na wazonie.)
UsuńPiękny odcień fioletowego i śliczny berecik :)
OdpowiedzUsuńDzięki.)
UsuńBerecik? Jak klasycznie :) Bardzo gustowny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.)
UsuńWitam Cię na moim blogu z komentarzem do kolorowej pracy.)
Ja berety bardzo lubię no i fiolet to mój kolor...szkoda tylko że nie umiem na drutach robić :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Elu. Wszystkiego można się nauczyć, to nie jest trudne.)
UsuńAleż CI się Danusiu udało wybrnąć z tymi fioletami;) Beret doczekał się pokazu;) Bardzo ładnie go zrobiłaś;) A ja osobiście zawsze latam z gołą głową, bo denerwują mnie wszelkie nakrycia. Toleruję jedynie kaptury;) No i Stefana już nakarmiłaś i problem z głowy? a ja dopiero kombinuję, jak koń pod górę;););) Przesyłam Ci moc buziaków;)
OdpowiedzUsuńDzięki Małgosiu. W marcu było na ostatnią chwilę, to teraz już nie czekałam, tylko dałam, to co już miałam, bo z tym co zamyślałam pewnie bym nie zdążyła. Nic będzie inna okazja do wykazania się. Tobie też się uda, nawet bez konia.)
UsuńBardzo fajny berecik:) Ja noszę tylko czapki, ale córkę na pewno bym w taki wystroiła:)
OdpowiedzUsuńA przy okazji zapraszam na pierwsze candy mojego rozwijającego się bloga http://zrob-i-ty.blogspot.com/2015/04/candy-candy.html
Dziękuję Ewelinko; zaproszenie na Candy przyjęte.
UsuńPozdrawiam.)
Śliczny beret :) bardzo podoba mi się odcień fioletu, bardzo głęboki i mocny, myślę, że idealnie nada się na wiosenny sezon :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Mnie też się podoba ten fiolet, jest taki wyrazisty, a beret zawsze się przyda na wietrzne dni tej wiosny.)
UsuńWprawdzie czapek nie noszę,ale ten mi się bardzo podoba,jego kształt sprawia chyba,że jest wiele możliwości ułożenia go na głowie,w różnych konfiguracjach,a to powoduje,że jest uniwersalny,a odcień fioletu jest super
OdpowiedzUsuńMasz rację Lucy. Kombinacji na ułożenie go na głowie jest wiele / zasługa kształtu/. a i kolor intensywny, nawet zdjęcia go oddają.
UsuńRewelacyjny kolorek :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę.) Dziękuję;)
UsuńBerety są tej wiosny modne, a twój jest uroczy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki Elu.)
UsuńPięknie wykonany beret.
OdpowiedzUsuńDziękuję)
UsuńDanusiu Twój beret jest ekstra ... fajny wzór i kształt wygląda na taki głębszy , który zakrywa uszy . Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję Bogusiu. Masz rację we wszystkim. Beret uniwersalny, na uszy też się da zaciągnąć, niczym czapkę, a mimo to nadal jest beretem.)
UsuńDanusiu sama bym się o taki pokusiła. Oj przydałby się, bo niby wiosna, a przez te wiatrysko to ja ciągle marznę :( W zimowych czapkach z kolei za gorąco. Chyba ci zazdroszczę hehe.
OdpowiedzUsuńAniu, nie ma czego zazdrościć, taki berecik to "pikuś", masz na niego ochotę, daj znać, jeśli tylko kolor Ci odpowiada, może być Twój.)
UsuńDla kogoś kto pojęcia o szydełkowaniu czy drutach nie ma to wcale nie pikuś, uwierz :) Fiolet lubię, ale ani mi się waż oddawać, bo mnie wyrzuty sumienia zeżrą, że Cię wykorzystuję :( A poza tym nie wiedziałabym jak się odwdzięczyć! Mowy nie ma!
UsuńBardzo fajny berecik. Kolor wprawdzie dość odważny, ale zdaje mi się, że Tobie akurat taki pasuje :) Ja podobnie jak wiele przedmówczyń nakryć głowy raczej nie używam, ale żeby na coś takiego można było sobie bezpiecznie pozwolić, to najpierw trzeba sobie własne futerko wyhodować. Ja już takie mam, więc czuję się rozgrzeszona ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Agatko. Kolor odważny, ale miły, do mojej karnacji pasuje, a czupryna / własne futerko na głowie/, już przerzedzona, trzeba czymś chronić od wiatru.)
UsuńŁadny, ja też lubię berety, bo nie ,,przylizują" włosów jak większość czapek, a czasy, kiedy po wyjściu z domu szybko ściągało się czapkę, już daaawno minęły :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. I ja za to lubię berety.)
UsuńBardzo sprytny berecik.
OdpowiedzUsuńOj, tak sprytny.)
UsuńBardzo ładny beret, jestem pod wrażeniem że z potrzeby sama sobie zrobiłaś okrycie głowy. Ja raczej bezczapkowa, moje włosy nie lubią się z takim okryciami głowy, zwykle śmigam w kapturach choć w nich nie jest tak ciepło jak w czapie/berecie. Miłego weekendu, pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńDzięki Natalko, u mnie niemal wszystko powstaje z jakiejś tam potrzeby, własnym " sumptem" jak to się u nas mówi.)
UsuńBardzo fajny beret
OdpowiedzUsuńDzięki.)
Usuńwydawało mi się,że tu już byłam,ale nie widzę swojego komentarza:))śliczny berecik:)))
OdpowiedzUsuńTak czasem bywa Bożenko, coś nam się wydaje, a tu upsss.
UsuńDzięki za komentarz.)
Jak to Danusiu nic specjalnego. Śliczny fioletowy berecik. Jest fantastyczny i proszę już go sobie przytuliłaś . Mam nadzieję ,że będzie się dobrze nosił. Dziś takiego nakrycia głowy mi brakowało, bo u nas strasznie wiało a mi się na rowerek zachciało. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńDziękuję Marzenko.)
UsuńMam bardzo podobny berecik również w kolorze fioletowym :) Jest w tych berecikach coś takiego... Twój jest bardzo ładnie wykonany i z całą pewnością praktyczny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Nasz skrawek ziemi
Dzięki Kamilko. Takie berety mają swój styl.)
UsuńŚliczny kolorek! Zawsze się zastanawiałam jakbym w takim cudeńku wyglądała?
OdpowiedzUsuńDziękuję Elu. Jak nie spróbujesz to się nie dowiesz, czas na próby; pożycz od kogoś, jak nie masz swojego, tak do miary tylko.)
UsuńJeśli maiłabym wybierać beret to właśnie taki bardziej obszerny żeby trochę zwisał :)
OdpowiedzUsuńTwój berecik jest jak najbardziej w moim guście, kolorek też świetny.
Aniu, to wzorek bardzo prosty, myślę że bez problemu Ty, lub mama dałybyście radę taki zrobić, nawet o włóczkę pewnie u Was nie trudno, bo poduchy są świetne.
UsuńI znów zaskoczyłaś :)
OdpowiedzUsuńŚwietny ten berecik Ci wyszedł, druty też Cię lubią (lubiły). Czy jest coś, czego nie potrafisz ? Tym bardziej, że nawet kolor Ci na zdjęciach udało się uchwycić idealnie.
Mi niestety berety nie służą, ale czapeczki grzecznie noszę, gdy jest zimno. też na drutach robione.
Oj tam, oj tam, zaskoczyłam.)
UsuńW odpowiedzi na pytanie: czy jest coś, czego nie potrafię, mogę rzec, sporo by się tego znalazło, ale teraz na starość, nawet to co kiedyś było dla mnie "niczym specjalnym", zaczyna być problemem, dlatego też nie porywam się na nowe techniki, które bardzo mi się podobają.
Czas pokaże co jeszcze uda mi się wam zaprezentować by było zaskoczeniem..
Berecik jak mówisz niby "nic specjalnego" ale ma w sobie to coś - piękny i praktyczny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.)
UsuńBardzo fajny berecik Danusiu
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Aldonko.)
Usuńoj kochana mało że ledwo co do ciebie doatrłąm to jescze tyle komentarzy masz i tu myślałam ze nie dojdę do koncz - jestem - jakoś wróciłam - powiem ci że te berecisko ci wspaniałe wyszło - ja jeszcz enic nie przyggotowałąm i myślę że klapa będzie w tym miesiacu - biegnę dalej Danusiu - nadrabiać zaległości - buzaiki ślę Marii
OdpowiedzUsuńDzięki Marii, wszystko rozumiem, nie obraziłabym się, gdybyś nie zajrzała. Nie wierzę, że nie masz niczego w fiolecie, bo jak patrzę na Twoje kwiatuszki w technice /rosołowej/ bullion knot, to coś na pewno by się znalazło.
UsuńBardzo fajnie Ci ten berecik wyszedł. Niech Ci się cieplutko nosi. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo.)
UsuńPiękny berecik zrobiłaś. Ja również lubię fiolety i chciałam wystartować w tym wyzwaniu, ale chyba już nie dam rady. Podziwiam fiolety na zdjęciach bo mnie nie zawsze wychodzą. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Agnieszko. Trafił mi się dobry dzień i fiolet wyszedł bardzo dobrze.)
UsuńJakie nic specjalnego...bardzo praktyczna i elegancka część garderoby Ci wyszła. Ja osobiście lubię berety, zwłaszcza na jesienne chłody kiedy jest taka pora, że ni z gołą głową ni w grubej czapce z domu nie wyjdę. Jeszcze ten cudny odcień fioletu! Bajeczny. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWpisałam odpowiedź i ją gdzieś wcięło, więc raz jeszcze:
UsuńWitam Cię Czarodziejski Pędzelku, proszę rozgość się na dłużej.
Berety mają w sobie to coś, czego brak czapkom, czy kapeluszom, dlatego warto mieć choć jeden na stanie w garderobie.)
Moja garderoba pęka w szwach, od nadmiaru czapek, opasek, nauszników , ale nigdy nie maiłam beretu chyba czas to zmienić , twój jest super :0 pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj Małgosiu od koralikowych cudeniek.
UsuńGarderoby maja to do siebie, że lubią pękać w szwach, więc i beret też się w niej zmieści, toż to takie maleństwo.)
Śliczny beret, w pięknym odcieniu fioletu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Nawet nie przypuszczałam, że tak mi się uda oddać jego rzeczywisty kolor.)
UsuńBeret super , podoba mi sie ten odcień fioletu
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję Martusiu. Bardzo żałuję, że już nie mam tej włóczki, bo mimo iż była cieniutka, robiło się z niej świetnie.)
UsuńPiękny beret wyszedł. Ja nie mam cierpliwości do robieniu na drutach, wolę szydełko. Pozdrawim
OdpowiedzUsuńDziękuję.)
UsuńWitam w gronie obserwatorów, będzie mi miło, jeśli zostaniesz na stałe.)
Beret jest rewelacyjny! Odcień fioletu, który wybrałaś, jest cudny - mam kardigan w identycznym! :-) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo.)
UsuńDanusiu, świetny beret! Kolor mój ulubiony. Kiedyś też robiłam podobne berety, ale to było dawno i chyba już bym nie potrafiła:)
OdpowiedzUsuńDziękuję.) Robienia na drutach, tak jak jazdy na rowerze się nie zapomina, więc na pewno byś potrafiła.)
UsuńNie moja bajka berety, raczej się ze sobą nie lubujemy, ale za to kolorek śliczny:) Już chyba pisałam, że zdolna z Ciebie kobieta:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Tinuś.)
OdpowiedzUsuńPiękny beret,jak się robi chłodniej też muszę coś mieć na głowie ,a szczególnie na uszach,więc jak jest bardzo wietrznie ,ale jeszcze nie jest mocno zimno to zakładam nauszniki,a jak bardziej przymrozi do czapka obowiązkowo ,choć kiedyś nie lubiłam nosić ;))
OdpowiedzUsuń