Kilka dni jakże męczących, nie sprzyjało pisaniu.
Mojemu Mężowi, mimo zmęczenia w pracy, nie przeszkadzało urządzić sobie, w piątkowe popołudnie wyścigów z deszczem w zbieraniu grzybów. Oto jego zbiór :
i jeszcze inne ujęcie tego co nazbierał :
prawdziwki.
a to nie pamiętam jak się nazywają, ale są jadalne.
W niedzielę za to przygotował super obiadek i na deser jeszcze takie oto ciasto :
biszkopt własnoręcznie wykonany i upieczony z kremową masą, jeżynami i galaretką.
a to moja porcyjka. była bardzo smaczna.
Tak jak pisałam weny do pisania brak, za to nadganiam mojego UFO - ka / widoczek z falami /
A żeby nie było co tylko o mężu i jego poczynaniach leśno - kuchennych, zamieszczam jeden z pierwszych moich większych haftów. Oczywiście nie oprawiony i na dodatek z widocznymi liniami po ołówku, który za Chiny Ludowe nie chce zejść. Próbowałam już chyba wszystkiego, łącznie z gotowaniem w wodzie z proszkiem i odplamiaczem, i niestety pewnie już nie zejdą te linie, więc....
A może któraś z Was podpowie mi co z tym " fantem " zrobić.
W tym zdobycznym wzorze, po raz pierwszy zamieniałam kolorystykę muliny DMC na Ariadnę.
Zanosiło się na dużą burzę, a popadało chwileczkę, duchota jest nie do wytrzymania, ale jutro też jest nowy dzień, i mam nadzieję, że będzie lepszy od tych, które minęły.
Tym z Was, które dopiero wybierają się na urlop, życzę miłego wypoczynku, bez burz, z dużą ilością słoneczka. Ładujcie swoje twórcze akumulatory, by mieć czym się pochwalić na blogu.
Do miłego poczytania.
Wzór z jakiejś dawnej Anny, sama chciałam kiedyś wyhaftować ale jakoś się nie złożyło.
OdpowiedzUsuńWzór rzeczywiście pochodzi z tej gazety, ale miałam ją pożyczoną i niestety musiałam oddać.
UsuńI znowu kusisz grzybami...
OdpowiedzUsuńDlatego właśnie NICZYM nie maluję po kanwie, jeżeli muszę - robię dwie graniczne linie fastrygą... po co ryzykować zepsuciem tylu tygodni lub miesięcy pracy?
Oj tam, kuszę grzybami. Dokumentuję tylko zbiory.
UsuńCo do haftu, to " mądry Polak po szkodzie ". Gdy go wyszywałam, jeszcze nie znałam skutecznych ( dających się usunąć ) sposobów, a o robieniu kratek fastrygą , nie przyszło mi do głowy. Teraz jestem już mądrzejsza o całe lata, doświadczeń i takich błędów nie popełniam. Z daleka są te feralne kratki niewidoczne, ale ja wiem, że tam są.
Utwierdzam się w przekonaniu, że Twój mąż to skarb, ewenement w skali światowej. Czym jeszcze nas zaskoczy? Ja do kresek używam pisaków. Takich, które po zamoczeniu od razu widzisz jak schodzą. Kupione w zwykłym sklepie, nie jakieś tam cudo, za parę groszy. Po prostu spieralne. Na ołówku było parę razy, że się zawiodłam. Piorę np. "Misie" takie w kuchni. Haftowane jeszcze muliną DMC. Zostało już nie dużo kresek. ale widać.:}
OdpowiedzUsuńIwonko, nie wiem czym jeszcze mężulek będzie w stanie Was zaskoczyć, ale jak tylko coś takiego będzie, nie omieszkam tego udokumentować na zdjęciach ( może nie najlepszej jakości ), ale zawsze coś.
UsuńCo do kresek, to teraz już tylko wieczne pióro na naboje atramentowe, żadne wodne, spieralne pisaki, też niedrogo wychodzą, a na dodatek bardzo trwałe i wyraźne, nie rozmywające się.
Moze tak: zwilzyc obrazek i posypac na noc soda oczyszcona. Nastepnego dnia zamoczyc w dosc cieplej wodzie i niech sobie polezakuje. Wieczorem zobaczyc czy zeszly te kteski :)
OdpowiedzUsuńCzy się uda, zobaczymy. O sodzie myślałam, ale nie próbowałam.
UsuńJeśli chodzi o grzybki to są to Betki, a jeśli chodzi o ołówek ja moczę 1,30 godziny w płynie do płukania potem lekko trę i schodzi :) u ciebie nie wiem czy zejdzie po gotowanej wodzie :( ale spróbuj mój sposób.
OdpowiedzUsuńU nas na te grzybki mówi się : gołąbki"/ podpytałam męża.
UsuńTen akurat nie był gotowany /ale próbowałam na innym -nie zeszło /, jednak był prasowany, to chyba nic z nim już się nie da zrobić, ale spróbować warto. Dzięki za radę.
Ale zdolniacha z Twojego mężusia. Mój ciast nie piecze. Danuś, co do ołówka nie umiem pomóc.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Bardzo dziękuję.
UsuńO widze że nie tylko u mnie weny brak, to chyba te upały tak nam sie we znaki dały.
OdpowiedzUsuńGrzybków Ci zazdroszczę M... gratuluję , mój gotuje a i owszem ale ciastw ny w życiu nie zrobił!!
Hafcik jest przepiekny !!! Jedyne co mi przychodzi do głowy to po prostu wyhaftować białe tło.
Ja nie rysuję siatki ja ją robie za pomocą fastrygi kontrastowa pojedyncza nitką . Jak skończę wyciagam fastryge i nawet nie piore obrazka , chyba że brudny ;-)
Zmykam na 2 tygodnie jadę ładowac akumulatory do Chorwacji.
Pozdrawiam serdecznie
Anusiu, tło jest wyhaftowane - kremowe, a przez białą nitkę i tak ołówek byłby widoczny,bo krzyżyki nie pokrywają siatki. Jak się nie spierze, to oprawię taki, jaki jest.
UsuńMiłego wypoczynku. Wracaj z nową, twórczą energią, zadowolona.
Ten Twój mąż to prawdziwy skarb. A ja nie mam czasu wybrać się do lasu i okropnie mi żal jak oglądam Wasze zbiory.
OdpowiedzUsuńCo do haftu to nie poradzę ale wzorem jestem zachwycona!
U nas od trzech dni jest już chłodniej i nawet trochę ponuro. Temperatura utrzymuje się na poziomie 24 stopni. Jest super i wreszcie mogę pracować w ogrodzie. Gorąco pozdrawiam!
Mój skarb, skarby z lasu znosi. Przykro mi, że brak czasu nie pozwala Ci wybrać się do lasu, ale jesień przed Tobą, to może i czas się znajdzie na grzybobranie. Życzę powodzenia w tym temacie.
UsuńHafcik przepiękny!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję.)
Usuńjak ja wam zazdroszczę tych upałów:( hafcik śliczny- sama nie haftuję bo nie lubię, ale oglądać to mogę godzinami:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko:)
ps, grzybów też zazdroszczę, bo jak na razie dopóki nie skończymy ocieplać domu to grzybów nie zobaczę:))
UsuńUpały to już wspomnienie, ochłodziło się i to sporo, ale duszno jest nadal.
UsuńPrzyjdzie czas i u Ciebie na grzybobranie.
Przepiekny haft ! Ja jestem nim zauroczona , a za grzybami bardzo tesknie :(
OdpowiedzUsuńDziękuję za opinię o hafcie, a tęsknota za grzybami, no cóż.....
UsuńPiękny haft :) Szkoda tych linii jedyne wyjście wyhaftować tło ale tego Ci nie życzę wiec może jednak się czymś wywabią!!! Zazdroszczę Ci męża to prawdziwy skarb masz dużo szczęścia :)
OdpowiedzUsuńTło Agniesiu, jest wyhaftowane, zresztą i tak nic by to nie dało, bo linie są pomiędzy krzyżykami, więc nie ma szans na ich zakrzyżykowanie.
UsuńZazdrościć mi męża, to wszyscy zazdroszczą, choć nie jest takim ideałem do końca, ma swoje co nieco " za uszami ".
Oj teraz mi głupio jak mogłam nie zauważyć mam nadzieje, że mi wybaczysz Ja tak nie lubię haftować tła, że nie mogłam uwierzyć, że ono tam jest ale przecież mogłam się domyślić Ty zawsze haftujesz naprawdę piękne i pracochłonne dzieła :) Wybacz będę się baczniej przyglądać :)
UsuńHafcik przepiękny. A grzybów zazdroszczę. Wspaniałego masz małżonka. Dziś byłam w lesie i u nas jeszcze nie ma. Bardzo lubię je zbierać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo dziękuję za słowa o hafcie, grzybach i moim mężu.
UsuńPrzepraszam, że tak późno reaguję na ten komentarz, ale problemy techniczne z kontem Google to spowodowały.
Trafiłam do Ciebie od Danutki ale nie wiem czy zagoszczę na dłużej, bo mnie korcisz grzybami, a ja jeszcze po urlopie walizek nie rozpakowałam, choć na grzybkach w piątek byłam :) Ślinka cieknie na szmaciaka, bo w naszych Niemieckich lasach jeszcze go nie spotkałam, a kotleciki panierowane uwielbiam. Zaglądam w posty, a tam grzyby i grzyby. Oj chyba Cię nie poluibię, haha. Dobra, żartowałam. Hafcik cudny, u mnie niestety same UFOlki leżą w szufladzie od lat. Mulinek zakupiłam niedawno załe 100 sztuk, nawet tamborki fi różne dostałąm w gratisie, ale jakoś do krzyżyków chęci brak od dawna.
OdpowiedzUsuńPisałam Ci w mailu o problemach technicznych związanych z kontem Google. Teraz powinno już działać.
UsuńSerdecznie witam Cię w moich skromnych progach hafciarsko - grzybowego /jak na razie /,bloga. Rozgość się proszę.