poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Brak weny do wszystkiego.

     

     Kilka dni jakże męczących, nie sprzyjało pisaniu.
   
   Mojemu Mężowi, mimo zmęczenia w pracy, nie przeszkadzało urządzić sobie,  w piątkowe popołudnie wyścigów z deszczem w  zbieraniu grzybów. Oto jego zbiór :




 i jeszcze inne ujęcie tego co nazbierał :



                                                      prawdziwki.


                                        
                                                a to nie pamiętam jak się nazywają, ale są jadalne.

       W niedzielę za to przygotował super obiadek i na deser jeszcze takie oto ciasto :


                  biszkopt własnoręcznie wykonany i upieczony z kremową masą, jeżynami i galaretką.



                                                       a to moja porcyjka. była bardzo smaczna.

           Tak jak pisałam weny do pisania brak, za to nadganiam mojego UFO - ka / widoczek z falami /

         A żeby nie było co tylko o mężu i jego poczynaniach leśno -  kuchennych, zamieszczam jeden  z pierwszych moich większych haftów. Oczywiście nie oprawiony  i na dodatek z widocznymi liniami po ołówku, który za Chiny Ludowe nie chce zejść. Próbowałam już chyba wszystkiego, łącznie z gotowaniem w wodzie z proszkiem i odplamiaczem, i niestety pewnie już nie zejdą te linie, więc....
     A może któraś z Was podpowie mi co z tym  " fantem " zrobić.



 W tym zdobycznym wzorze, po raz pierwszy zamieniałam kolorystykę muliny DMC na Ariadnę.

  Zanosiło się na dużą burzę, a popadało chwileczkę, duchota jest nie do wytrzymania, ale jutro też jest nowy dzień, i mam nadzieję, że będzie lepszy od tych, które minęły.
       
Tym z Was, które dopiero wybierają się na urlop, życzę miłego wypoczynku, bez burz, z dużą ilością słoneczka. Ładujcie swoje twórcze akumulatory, by mieć czym się pochwalić na blogu.
    
Do miłego poczytania. 

30 komentarzy:

  1. Wzór z jakiejś dawnej Anny, sama chciałam kiedyś wyhaftować ale jakoś się nie złożyło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzór rzeczywiście pochodzi z tej gazety, ale miałam ją pożyczoną i niestety musiałam oddać.

      Usuń
  2. I znowu kusisz grzybami...
    Dlatego właśnie NICZYM nie maluję po kanwie, jeżeli muszę - robię dwie graniczne linie fastrygą... po co ryzykować zepsuciem tylu tygodni lub miesięcy pracy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, kuszę grzybami. Dokumentuję tylko zbiory.
      Co do haftu, to " mądry Polak po szkodzie ". Gdy go wyszywałam, jeszcze nie znałam skutecznych ( dających się usunąć ) sposobów, a o robieniu kratek fastrygą , nie przyszło mi do głowy. Teraz jestem już mądrzejsza o całe lata, doświadczeń i takich błędów nie popełniam. Z daleka są te feralne kratki niewidoczne, ale ja wiem, że tam są.

      Usuń
  3. Utwierdzam się w przekonaniu, że Twój mąż to skarb, ewenement w skali światowej. Czym jeszcze nas zaskoczy? Ja do kresek używam pisaków. Takich, które po zamoczeniu od razu widzisz jak schodzą. Kupione w zwykłym sklepie, nie jakieś tam cudo, za parę groszy. Po prostu spieralne. Na ołówku było parę razy, że się zawiodłam. Piorę np. "Misie" takie w kuchni. Haftowane jeszcze muliną DMC. Zostało już nie dużo kresek. ale widać.:}

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko, nie wiem czym jeszcze mężulek będzie w stanie Was zaskoczyć, ale jak tylko coś takiego będzie, nie omieszkam tego udokumentować na zdjęciach ( może nie najlepszej jakości ), ale zawsze coś.
      Co do kresek, to teraz już tylko wieczne pióro na naboje atramentowe, żadne wodne, spieralne pisaki, też niedrogo wychodzą, a na dodatek bardzo trwałe i wyraźne, nie rozmywające się.

      Usuń
  4. Moze tak: zwilzyc obrazek i posypac na noc soda oczyszcona. Nastepnego dnia zamoczyc w dosc cieplej wodzie i niech sobie polezakuje. Wieczorem zobaczyc czy zeszly te kteski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy się uda, zobaczymy. O sodzie myślałam, ale nie próbowałam.

      Usuń
  5. Jeśli chodzi o grzybki to są to Betki, a jeśli chodzi o ołówek ja moczę 1,30 godziny w płynie do płukania potem lekko trę i schodzi :) u ciebie nie wiem czy zejdzie po gotowanej wodzie :( ale spróbuj mój sposób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas na te grzybki mówi się : gołąbki"/ podpytałam męża.
      Ten akurat nie był gotowany /ale próbowałam na innym -nie zeszło /, jednak był prasowany, to chyba nic z nim już się nie da zrobić, ale spróbować warto. Dzięki za radę.

      Usuń
  6. Ale zdolniacha z Twojego mężusia. Mój ciast nie piecze. Danuś, co do ołówka nie umiem pomóc.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. O widze że nie tylko u mnie weny brak, to chyba te upały tak nam sie we znaki dały.
    Grzybków Ci zazdroszczę M... gratuluję , mój gotuje a i owszem ale ciastw ny w życiu nie zrobił!!
    Hafcik jest przepiekny !!! Jedyne co mi przychodzi do głowy to po prostu wyhaftować białe tło.
    Ja nie rysuję siatki ja ją robie za pomocą fastrygi kontrastowa pojedyncza nitką . Jak skończę wyciagam fastryge i nawet nie piore obrazka , chyba że brudny ;-)
    Zmykam na 2 tygodnie jadę ładowac akumulatory do Chorwacji.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anusiu, tło jest wyhaftowane - kremowe, a przez białą nitkę i tak ołówek byłby widoczny,bo krzyżyki nie pokrywają siatki. Jak się nie spierze, to oprawię taki, jaki jest.
      Miłego wypoczynku. Wracaj z nową, twórczą energią, zadowolona.

      Usuń
  8. Ten Twój mąż to prawdziwy skarb. A ja nie mam czasu wybrać się do lasu i okropnie mi żal jak oglądam Wasze zbiory.
    Co do haftu to nie poradzę ale wzorem jestem zachwycona!
    U nas od trzech dni jest już chłodniej i nawet trochę ponuro. Temperatura utrzymuje się na poziomie 24 stopni. Jest super i wreszcie mogę pracować w ogrodzie. Gorąco pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój skarb, skarby z lasu znosi. Przykro mi, że brak czasu nie pozwala Ci wybrać się do lasu, ale jesień przed Tobą, to może i czas się znajdzie na grzybobranie. Życzę powodzenia w tym temacie.

      Usuń
  9. jak ja wam zazdroszczę tych upałów:( hafcik śliczny- sama nie haftuję bo nie lubię, ale oglądać to mogę godzinami:)
    pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ps, grzybów też zazdroszczę, bo jak na razie dopóki nie skończymy ocieplać domu to grzybów nie zobaczę:))

      Usuń
    2. Upały to już wspomnienie, ochłodziło się i to sporo, ale duszno jest nadal.
      Przyjdzie czas i u Ciebie na grzybobranie.

      Usuń
  10. Przepiekny haft ! Ja jestem nim zauroczona , a za grzybami bardzo tesknie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za opinię o hafcie, a tęsknota za grzybami, no cóż.....

      Usuń
  11. Piękny haft :) Szkoda tych linii jedyne wyjście wyhaftować tło ale tego Ci nie życzę wiec może jednak się czymś wywabią!!! Zazdroszczę Ci męża to prawdziwy skarb masz dużo szczęścia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tło Agniesiu, jest wyhaftowane, zresztą i tak nic by to nie dało, bo linie są pomiędzy krzyżykami, więc nie ma szans na ich zakrzyżykowanie.
      Zazdrościć mi męża, to wszyscy zazdroszczą, choć nie jest takim ideałem do końca, ma swoje co nieco " za uszami ".

      Usuń
    2. Oj teraz mi głupio jak mogłam nie zauważyć mam nadzieje, że mi wybaczysz Ja tak nie lubię haftować tła, że nie mogłam uwierzyć, że ono tam jest ale przecież mogłam się domyślić Ty zawsze haftujesz naprawdę piękne i pracochłonne dzieła :) Wybacz będę się baczniej przyglądać :)

      Usuń
  12. Hafcik przepiękny. A grzybów zazdroszczę. Wspaniałego masz małżonka. Dziś byłam w lesie i u nas jeszcze nie ma. Bardzo lubię je zbierać.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za słowa o hafcie, grzybach i moim mężu.
      Przepraszam, że tak późno reaguję na ten komentarz, ale problemy techniczne z kontem Google to spowodowały.

      Usuń
  13. Trafiłam do Ciebie od Danutki ale nie wiem czy zagoszczę na dłużej, bo mnie korcisz grzybami, a ja jeszcze po urlopie walizek nie rozpakowałam, choć na grzybkach w piątek byłam :) Ślinka cieknie na szmaciaka, bo w naszych Niemieckich lasach jeszcze go nie spotkałam, a kotleciki panierowane uwielbiam. Zaglądam w posty, a tam grzyby i grzyby. Oj chyba Cię nie poluibię, haha. Dobra, żartowałam. Hafcik cudny, u mnie niestety same UFOlki leżą w szufladzie od lat. Mulinek zakupiłam niedawno załe 100 sztuk, nawet tamborki fi różne dostałąm w gratisie, ale jakoś do krzyżyków chęci brak od dawna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałam Ci w mailu o problemach technicznych związanych z kontem Google. Teraz powinno już działać.
      Serdecznie witam Cię w moich skromnych progach hafciarsko - grzybowego /jak na razie /,bloga. Rozgość się proszę.

      Usuń

Komentarze i krytyka jak najbardziej mile widziane.