poniedziałek, 28 września 2015

Wrzos.

                                                    Witam w poniedziałek.


 Już za momencik zrobi się ciemno, jesień puka do drzwi a nasza Agatka z tu, wrzos sobie wymyśliła na swoje kwiatowe wyzwanie.
  Ponieważ przesyłka wspomniana w poprzednim poście dotarła do adresatki i nawet został opublikowany przez Nią post tutaj, mogę pokazać co udało mi się zrobić, tak dla zabawy, jak i dla solenizantki Ani T. Ania obchodziła swoje urodziny w sobotę 26 września, podpatrzyłam tę datę na którymś z blogów i w ramach rewanżu za prezent,(  bardzo bogaty- na moje urodziny), wysłałam jej :


Karteczka z wrzosową lawendą i zakładeczkę do książki w ulubionym fioletowym kolorze.

Taką pracę zgłaszam na wyzwanie Agatki, bo wypada zdążyć zanim miesiąc się skończy.
Jeszcze banerek:

Tym wyzwaniem kwiatowym zakończę miesiąc i możliwe, że wyjdę na prostą z następnymi pracami na kolejny miesiąc.

O przesyłkach z mojego Candy urodzinowego dwie z trzech dziewczyn: Beatka i Ewa, już napisały posty, trzecia jeszcze czeka na doręczenie przesyłki, ale mam pewne utrudnienia z wysyłką, więc gdy tylko sprawy się wyjaśnią, ja też o tym napiszę. Iza jest o wszystkim powiadomiona i cierpliwie czeka za co bardzo ją przepraszam .
 Mam nadzieję, że Agatka przymknie oko na tę ostatnią informację o przesyłkach i zaliczy wrzosowy prezent.
O nietypowej, jak dla mnie porze i dniu wrzucam posta i idę nakarmić żabkę.
Do następnego poczytania, baj, baj.

sobota, 26 września 2015

U Danutki oliwki.

                                  Witam Kochani.

Witam na wstępie nowe osóbki, które zasiliły szeregi obserwatorów mojego bloga, czyli Ewę, Anię Maksymiuk, Promyka i Dorotę Skarpetowską, cieszę się z Waszej obecności i mam nadzieję, że pozostaniecie na dłużej komentując moje wszelakie poczynania hafciarskie i nie tylko.

Tytuł posta jednak sugeruje co innego i tak jest w rzeczywistości. Miesiąc dobiega końca a ja nie wymodziłam niczego szczególnego.
Danusia na ten miesiąc wymyśliła sobie kolorek tu, który nie wielu osobom przypadł do gustu, mianowicie: oliwkowy. Ja rozumiem, że można się fascynować każdym kolorem, ale oliwkowy, to już lekka przesada. Oglądając prace dziewczyn stwierdziłam, że w takiej kolorystyce nie poszaleję, coś jednak wymodziłam. Najpierw jednak powiem, oliwek nie lubię, nie jadam, żadnych dodatków, ani garderoby w tym kolorze nie posiadam, nawet nici z wyjątkiem muliny do haftu, czy też materiałów nie znalazłam w swoich przepastnych zakamarkach.
 Musiałam jednak jechać odebrać nowy dowód osobisty, więc przy okazji wstąpiłam osobiście do pasmanterii, gdzie kupiłam kordonek Kaja 15, col.312 w wymaganym kolorze i z niego powstało " coś" z czego wcale nie jestem zadowolona, bo moje " zgrabiałe palce" u rąk nijak nie mogły sobie poradzić z idealnym wykończeniem robótki. Na dodatek fotki wyszły nieciekawe, bo i szaruga jesienna się zaczęła. Mając do wyboru, zrezygnować w tym miesiącu z zabawy, albo pokazać moją robótkę, ryzykuję to drugie i powiem tylko - jest jakie jest, użyteczne, można prać, użyć jako brelok lub igielnioko-szpilecznik.
Wiem, że są osoby które lubią tego typu okazy, nawet nieudane / jak dla mnie/, więc ....
Teraz pokażę wreszcie to " coś", czyli dwie zwichrowane sówki.
Tadam:

i następne ujęcie:




Mam nadzieję, że kolorek widać wyraźnie zwłaszcza na ostatniej fotce.
Duża sówka ma 5 cm wysokości, skrzydełka  oliwkowo-zielono-czarne; mała ma 3 cm wysokości skrzydełka zielone, obie są wypełnione ociepliną , całość w dotyku jest milutka, bezpieczna nawet dla małych dzieci, bo nie ma w nich niczego, co zagrażałoby ich zdrowiu.
Nawet nie śmiem pytać, czy Wam się podoba, ale i tak nakarmię nimi Stefana, bo dla Stefani to raczej nie jest jadalne.
Jeszcze tylko banerek i do następnego poczytania, jak tylko dostanę potwierdzenie, że pewna przesyłka dotarła do adresatki, bo w przesyłce było coś na wrzosowe wyzwanie u Agatki.



Baj, baj.

piątek, 18 września 2015

Kartka do albumu i coś jeszcze...


                      Witam w kolejny piątek.

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze, jakie zostawiłyście pod moim ostatnim postem. W miarę możliwości odpowiedziałam na wszystkie, bo cenię sobie Wasze wpisy.

W tym zabieganiu / chociaż, ja nie biegam/, nie mogę odpuścić napisania o tym, co już wszyscy wiedzą, bo Lidzia tu i Danusia tu, już swoje posty opublikowały. Powoli reszta spiskujących Artystek-Kolorystek, również zamieszcza swoje " trzy grosze", czyli karteczki dla tej Jednej, Jedynej w swoim rodzaju kobiety, czyli autorki bloga "Moje cuda, cudeńka". Wymyślona przez Nią zabawa, poskutkowała na tyle, że niczym proletariat, zwarłyśmy swe szeregi i od roku, co miesiąc wymyślamy prace w kolorach, które lubimy lub nie.Na uczczenie tego roczku, jedna z nas, czyli Lidzia wykonała wspaniały album składający się z 80 kart wykonanych przez uczestniczki comiesięcznych zabaw.
 Ja nie miałam możliwości uczestniczenia w tej zabawie od początku, ale od kiedy z komentarzem pod moim postem zjawiła się Danutka, przymierzałam się do dołączenia do tej zabawy. Stało się to we wrześniu ubiegłego roku i od tej pory nie odpuszczam żadnemu kolorkowi, nawet jak mi " nie pasi", coś wymyślam i mało która praca zostaje dłużej w moim posiadaniu. Chętnie je rozdaję nie żałując, bo jeśli komuś się podoba a ja mogę sprawić mu tym radość, to czemu nie.
Kiedy dostałam tajną wiadomość od Lidzi, czy przyłączę się do spisku, nie odmówiłam. Miałam zrobić kartkę z życzeniami dla Danutki. Były pewne wytyczne, które nieco ograniczały pole manewru w powstaniu kartki, ale jakoś sobie z tym poradziłam, chociaż początkowa koncepcja musiała ulec zmianie.
Znając zamiłowanie naszej Królowej do porcelanowych różyczek, postawiłam na haft z tym różanym motywem, zaczerpnięty z Igłą Malowane luty 2015, opracowany przez Ewę Palicę na ozdobienie serwetki. Wykorzystałam mały fragment wzoru, od siebie dołożyłam tylko kontury i napisy. Haft na kanwie Aida 20ct, mulina Ariadna jedna nitka, powstał w miarę szybko, należało go tylko odpowiednio zagospodarować  i w formie kartki odesłać do Lidzi. 
 Tak powstała moja kartka dla mojej imienniczki.

Napisałam odręcznie tylko jedno słowo,  Dziękuję.
To jedno słowo to podziękowanie za wszystko, co ta Osoba zrobiła dla mnie, gdy rozpoczynałam przygodę z blogowaniem. Dzięki Niej poznałam mnóstwo wspaniałych osób, równie zakręconych jak ja, zakochanych w rękodziele wszelakim.
Kartka nie najwyższych lotów, ale zrobiona najlepiej, jak mi moje niesprawne łapki pozwoliły.
Było dużo pisania, teraz czas pokazać moją pracę w dwóch ujęciach: jedno moje, drugie Imienniczki.

Moje:



Obdarowanej:


Jest różnica w fotkach wiem, ale tego nie umiem przeskoczyć, fotografowanie to moja " pięta Achillesa".

Kochani, żeby nie było tak o jednym, chciałam Was zaprosić na pewne Candy, które organizuje "Skrawek mojego świata", czyli Edytka tu, jest przekierowanie na jej posta. Wspaniałościami ze wstążeczek chce się podzielić z tymi, którzy zajrzą na jej bloga. Edytka robi nie tylko wstążkowe kwiatuszki,  ale również cudnie haftuje i to na kanwie, którą ją uwielbiam, czyli 20ct.  Warto do niej zajrzeć i zostać na dłużej, to wspaniała dziewczyna, z sercem na dłoni, bardzo uczuciowa i wrażliwa. Mam nadzieję, że spodoba się Wam u niej, tak jak i mnie. Zapraszam do Edyty-Sylwii, bo takim nickiem się posługuje.

Teraz już kończę, do następnego poczytania, baj, baj.)

piątek, 11 września 2015

Radosny prezent od Moniki.

                                 Witam w piątkowy wieczór.

Zacznę od banerka :



I etap zabawy zakończony.

Monika tu, podała wyniki rozstrzygające ten etap. Jedną z osób przez Nią wyróżnioną stałam się ja, niczym ta myszka na banerku. Nie powiem, żebym nie była zaskoczona jej wynikiem, ale stało się.  Przyjęłam to z niedowierzaniem, bo było sporo fajniejszych prezentów wirtualnych od mojego. Z wynikami głosowania i decyzjami komisji  się nie dyskutuje, więc spokojnie czekałam co też mi się dostanie.
Dzisiaj był ten szczęśliwy dzień, gdy kurier zadzwonił domofonem i przyniósł mi paczuszkę od Moniki.
Pudełeczko niby niepozorne, ale zawartość elegancko zapakowana, najpierw fotka:


Dobrą chwilę zajęło mi rozpakowanie tego wzorzystego opakowania. To co zobaczyłam wewnątrz, przerosło moje oczekiwania, zresztą zobaczcie wszystko na zbiorowej fotce, bo oczywiście, mój aparat to bateriożerca i nie pozwolił na zrobienie zdjęć każdej rzeczy z osobna, a trochę tego było.


Zacznę od herbatki, pierwszy raz taką widzę, ale mam nadzieję, że będzie smaczna. Karteczka sztalugowa, dla mnie pełen odlot, jest cudowna. Koperta z papierkowymi scrapkami; to otwarte pudełeczko z tasiemeczką, mieściło sześć podkładeczek z motywem ludowym, które bardzo mi się podobają i na samym dole jeszcze inne elementy do tworzenia kartek.

MONIKO, BARDZO CI DZIĘKUJĘ.

Takiego prezentu od Ciebie, to ja się nie spodziewałam. To raczej Ty powinnaś zbierać prezenty od nas, nie odwrotnie.

Jestem bardzo szczęśliwa, że trafiłam na tak wspaniałe osoby, jak Monika i wiele z Was. Bardzo Wam dziękuję , że jesteście i że mogę na Was zawsze liczyć. Wasze komentarze są, jak promienie słońca ładujące moje wszelakie poczynania w temacie rękodzieła, oraz życia.

Czekam na dzień, kiedy wróci mi wena do pisania, bo ten post jakiś krótkawy wyszedł.  To wszystko przez radość z otrzymanego prezentu.
Do następnego poczytania, baj, baj.)

wtorek, 8 września 2015

Kocurek mini.

                                Witam cieplutko.

Kolejnym tematem Wyzwania całorocznego u Hanulki, na wrzesień  były:" Koty. Koty są miłe".
 Banerek:







 Osobiście za kotami nie przepadam, ale co mi szkodziło kota wyhaftować. Mam sporo znajomych, którzy koty lubią więc to co zrobiłam z cała pewnością u mnie nie zostanie.
Powstała zakładka narożna do książki, oto ona:


Tył zakładki:


Tu na książce:


Ten sam wzorek już się ukazał w pracy Ani / Anek 73/, jednak z innym jego zastosowaniem użytkowym.
Znalazłam go w tablicach Pinterest i wykonałam na białej kanwie 18 ct, dwie nitki muliny Ariadna, kolor czarny, plus nieco jasnożółtej /oczy/ i czerwonej /buźka i obróżka / z resztek niteczkowych. Plecki zakładki z płócienka w wesoły wzorek z wszytą w róg wstążką, by dobrze było zaznaczać miejsce , do którego mamy wrócić. Całość usztywniona wewnątrz flizeliną nadającą twardość materiałom, niczym po krochmaleniu.
Taką praktyczną zakładkę można oczywiście wyprać, jeśli nam się pobrudzi od częstego używania.

Kolejny temat na następny miesiąc w tej naszej zabawie to:  ROWER.


Nie powiem, że jestem zachwycona tematem, ale coś się wymyśli.
W takich zabawach, to ja nie odpuszczam.

Bardzo dziękuję za  wszystkie komentarze pod moimi postami. Motywują mnie do dalszego bycia wśród Was.
Pozdrawiam do następnego poczytania, baj, baj.)

piątek, 4 września 2015

Złapany licznik i kartki.

                                    Witam wieczorową porą.

U Kasi z http://krzyzykowe-szalenstwo.blogspot.com/, była super zabawa w łapanie licznika. Jedną z szczęśliwych łapiących stałam się i ja. W poniedziałek dotarła przesyłka od organizatorki, tylko ja nie miałam czasu na pochwalenie się prezentem, wspominałam o tym w poprzednim poście.
 Ponieważ Kasia u siebie już pokazała wszystkie prezenty, przekierowanie do jej posta jest powyżej, to i ja się pochwalę moim zestawem.  Oto on:


Karteczka z różyczką, pastelowych kolorków zakładeczka, kanwa z podmalowanym tłem, jak dla mnie pachnąca atramentem, takim z dawien dawna, kawusia i herbatka.
Wszystko świetne.
Kasiu bardzo Ci dziękuję.
 Mam okazję podziwiać krzyżyki w hafcie wykonane innymi rękami niż moje i dochodzę do wniosku, iż są lepsi ode mnie.

Teraz o obiecanych kartkach z " szantażu", o których napomknęłam również w poprzednim poście.
Karteczki dotarły szczęśliwie do adresatów, czyli moich starszych wnucząt mieszkających w Rotterdamie.
Powstały na szybko, bo czas miałam bardzo ograniczony. Szczęśliwie się stało, że jakiś czas temu wyszyłam coś, co nie doczekało się konkretnego przeznaczenia, teraz było "jak znalazł", należało tylko dopieścić i wydumać stosowne karteczki. Pomógł przypadek, bo Grześ - tato Oliverka, kupił synkowi zabawkę, która miała dużą kartonikową " metkę" w kształcie serca. Już miała wylądować w koszu na śmieci, gdy ją przechwyciłam i stała się szablonem do moich karteczek. Z pudła "przydasiowego" wyjęłam kolorowe papiery opakowaniowe i można było zabrać się do roboty.
Te papiery, blok techniczny, taśma dwustronnie klejąca, nożyczki i tasiemki, to stanowi bazę tych karteczek, bo przecież bez haftu  nie mogły być. Wszystko razem wzięte, podzielone na dwa, stosownie dla chłopaka i dziewczynki, prezentuje się tak:
 Dla Doriana 5 lat:


Dla Karolinki 2 lata 4 m-ce, tę śmieszkę już znacie :


Kolorki są jej na tej kokardce, ale Ona mówi, że to motylek.  Oczywiście karteczki wyeksponowane na półkach u dzieciaków, co chwilę są oglądane i odkładane, tak do znudzenia; cóż takie jest prawo maluchów.

Nie były to typowe kartki, ale w tak krótkim czasie nic innego nie mogło powstać. Wszyscy zadowoleni.

Odnoszę wrażenie, że jeszcze mało wiem o tej technice scrapbookingu, wiele  muszę się jeszcze nauczyć.

Teraz zmykam do wykańczania robótek, bo dziewczyny czekają na prezenty z mojego Candy.)

Do następnego poczytania, baj, baj.)

środa, 2 września 2015

Wyniki Candy w Dorianowie.

                                 Witam z wynikami mojego Candy.

Mam nadzieję, że wybaczycie mi niewielkie opóźnienie w ogłoszeniu wyników Candy. Zapisało się 66 osób, nie brałam pod uwagę tych, którzy nie wyrazili się jasno, że biorą udział. Przydzieliłam numerki i losowanie odbyło się wczoraj w Rotterdamie, po powrocie Karolinki z przedszkola. Moja córcia Iwonka, wydarzenie obfotografowała, ale wieczorkiem sen ją zmorzył i fotki dostałam dopiero dzisiaj.
Napisanie posta musiało jednak poczekać aż do późnych godzin wieczornych, bo były pilne sprawy do ogarnięcia. 
Po pierwsze: mały Oliver z rodzicami i wujkiem szykowali się do wyjazdu do Anglii, przez Holandię, więc nie było czasu na myślenie o blogu.
Po drugie: zostałam " zaszantażowana", przez córkę, że muszę zrobić dla Karoliny i Doriana karteczki z racji rozpoczęcia nowego roku szkolnego i przedszkolnego. Czasu niewiele, pomysłów na karteczki brak, tym bardziej musiałam się sprężyć, ale udało się. Karteczki zrobione już pojechały w daleką podróż, ale pokażę je w osobnym poście, bo teraz czekacie na wyniki mojego Candy Urodzinowego:


Tak więc już nie przeciągam i ogłaszam wszem i wobec, że główną zwyciężczynią jest:



nr 21, czyli Beatka z bloga  http://byranya.blogspot.com/ która ostatnio również organizowała Candy.

Ponieważ Karoli tak się spodobało wyjmowanie karteczek z koszyka, z rozpędu wybrała jeszcze dwa numerki. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko uhonorować to losowanie i przyznać szczęśliwym numerkom wyróżnienia z nagrodami pocieszenia.








To numerek 7 czyli Iza Hebda z http://krzyzykowy-swiat.blogspot.com/,

i numerek 4 czyli Ewa Jurewicz z http://ogrod-cardmaking-pasje.blogspot.ie/.

 
Tu wszystkie razem i zadowolona losująca.

 Wszystkim dziewczynom gratuluję wygranych w moim Candy i przesyłki do Was pojadą w przeciągu tygodnia od dziś, bo tak sie składa, że akurat Wasze adresy mam, więc nie będę na nie czekać aż mi je podacie.
Ta mała zwłoka spowodowana jest tym, że muszę przygotować wszystko dla trzech, nie jednej osoby.

Teraz na spokojnie, mogę wszystkim Wam zapisanym na moje Candy, bardzo podziękować za tak liczne uczestnictwo. Nie spodziewałam się tego, ale cieszyłam się z każdej nowej osóbki, która dołączała do listy.

O przesyłce od Kasi z http://krzyzykowe-szalenstwo.blogspot.com/ , będzie następny post .
Zmęczona ale szczęśliwa mówię Wam dobranoc i do następnego poczytania, baj, baj.