piątek, 29 kwietnia 2016

Buraczkowy kwiecień.

 Witam wszystkich bardzo gorąco.

Na przekór panującej pogodzie, zimno jak na wiosnę nie przystało, witam gorąco wszystkich a szczególnie nową duszyczkę  Elżbietę Jon, która zagościła w moich progach. Mam nadzieję, że będzie Ci się u mnie podobało i zostaniesz na dłużej.

Formalności wstępne za nami, teraz przechodzimy do zasadniczego tematu, czyli buraczkowego.
Zabawę w kolorki wymyśliła jakiś czas temu Danutka  i od kiedy przystąpiłam do tej szalonej blogowej zabawy, trwam w niej do dziś. Mam nadzieję nie znudzić się i co miesiąc coś na wyzwanie przygotować.  Tym razem jest to kolor buraczkowy, który nie jest mi obojętny, chociaż ubrań tej barwy nie posiadam, ale narzuta na łóżko, to już się znalazła.  Buraczki lubię pod każdą postacią, nawet dodatek papryki w sałatce mi przestał przeszkadzać. Zjadam chętnie  czerwony barszczyk z jajkiem, wiosenną botwinkę jako zupę też lubię. Najbardziej smakuje mi kiszony sok z buraczków, jest orzeźwiający i zdrowy dla anemików oraz tych co łykają sporo leków, tak jak ja niestety.
Będąc zajęta haftowaniem na inne wyzwania w tym miesiącu ( jak dobrze że mam je już z głowy), przygotowywałam też coś na tą zabawę. Od długiego czasu zbierałam się do zrobienia czegoś co jest mi potrzebne, ale czekałam momentu by w odpowiedni kolor to ubrać. Trafiły się buraczki i mój pomysł wreszcie się zrealizował. Nawet jeśli Danusia nie zaakceptuje, bo dopuszczalnych  kolorków typu biały i czarny nie było w regulaminie, to mnie i tak moja praca zostanie na mój użytek a następnej nie zrobię, bo czas nie pozwoli.  Wymyśliłam sobie prosty w ozdobach notes, niby cały w buraczkach z haftowaną  buźką o wymownej mince złośnicy. Gotowy zeszyt na spirali okleiłam wewnątrz materiałem / w kolorze niemytych buraków/, wierzch potraktowałam dość grubym filcem, klejonym na okładkę, dołożyłam hafcik w koszulce by się zbyt szybko nie wybrudził i umieściłam go w okienku, co zresztą widać.  Kilka fotek rozjaśni te moje tłumaczenia, resztę dopowiem na bieżąco.










Nieco zamglona buźka przez zbyt grubą folię koszulki, ale wiadomo o co chodzi.



Tak wygląda okładka po rozłożeniu, czyli przód i tył notesu.


Dołożyłam też dwie kieszonki z albumu na foto, by móc jakieś zapiski luzem umieścić. Tu też widać ten brudny buraczkowy kolor pod nimi.

Teraz tylko wypada mi przysiąść z długopisem w ręce i powpisywać to, co do tej pory w wielu miejscach było zapisane i ciągle poszukiwałam, jak potrzebowałam.
Jeszcze tylko banerek bo zapomniałam



Nie rozpisuję się za bardzo, bo wena ulotniła się wraz ze słoneczkiem.
Ciekawa jestem jakim kolorkiem na maj nas Danusia uraczy, Agatka kwiatkiem, a Ania i Ula, to już szkoda gadać, bo w kartkach znowu utonę.
Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze, jakie zostawiacie pod moimi postami, tymi z " Magicznymi fuksjami" i kartkami wyzwaniowymi.  Mam nadzieję, że niedługo pochwalę się kolejnymi skończonymi " tajniakami".
Do następnego poczytania, baj, baj.)







niedziela, 24 kwietnia 2016

Zabawy trzy w jednym.


Witajcie Kochani.

Wrrrrrrrrrrr, zżarło mi posta, dwie godziny pisania w plecy. Nie zapisała mi się wersja robocza więc muszę pisać od nowa, takie są przykre fakty.

Dawno mnie nie było na moim własnym blogu, ale pojawiam się znowu, tym razem z zapowiadanymi karteczkami na zabawy, w których biorę udział. Postaram się przedstawić tym razem skrótowo, co też wymodziłam, bo a nuż post zniknie w cyberprzestrzeni, a ja po raz trzeci pisać nie mam ochoty.

Zaczynam od pierwszego banerka:

 
Zabawa u Agatki

Motyw przewodni Irysy. Piękne kwiaty, które by je odpowiednio wyrazić w hafcie trzeba się sporo natrudzić.  Miałam pod ręką gazetkę Igłą malowane 1/2016 z takim wzorkiem na obrazek kwiatowy i chociaż początkowo haft miał wylądować jako aplikacja na poszewce poduszkowej, zrezygnowałam z tego pomysłu. Na obrazek w rameczce, też mi nie spasował i mimo jego wymiarów w krzyżykach 80 x 105 bez zahaftowanego tła, znalazł zastosowanie na karteczce okolicznościowej, na razie bez stosownego napisu, ( ten pojawi się w momencie wysyłania kartki), ale jest.

 
 Baza kartkowa beżowa, kanwa Aida biała 20ct, mulina Ariadna w jedną nitkę, według załączonej legendy, całość okolona białą koroneczką, na rogach przyklejone, połyskujące motylki.
Wzorek o tyle ciekawy, że można pokusić się o własne jego interpretacje, co też zrobiłam, a jak zobaczcie:

 
Ta karteczka, to efekt wyodrębnienia z powyższego wzoru, lewego elementu jednokolorowego - u mnie zmienił się też kolor na żółty i listki według mojego " widzimisię", kanwa 18ct. mulina Ariadna w dwie nitki, kokardka od Izy H. z bloga " Świat Izy", rameczka wykonana szydełkiem z zielonego kordonka,  przed umieszczeniem na żółtej bazie kartkowej. Napis dołożę kiedy będzie okazja do wysłania, więc teraz go nie ma i karteczka gotowa.

 
Trzecia karteczka podobnie, jak druga jest częścią, tym razem, prawej strony wzoru pierwszego, baza kartkowa czerwona z dziurkaczowym ażurkiem,  kanwa 18ct, mulina Ariadna w dwie nitki kolor niebieski, kokardka wiązana przez Izę H, na widelczyku, dodatkowo, przycupnęły na niej motylki " dostane" od Ani T. w prezencie urodzinowym w ubiegłym roku. Tym razem maksimum prostoty w karteczce. I wszystkie razem zgłaszam na kwietniowe wyzwanie w Kreatywnym bazarku Agatki:

 
Prawda, że ładnie się prezentują?

                                                               ###########

Drugi banerek:

Tu rządzi Ula K.a motyw kwietnia to gałązka choinki.
Na swoim blogu Ula pokazał karteczkę wprowadzającą w temat i traf chciał, że zaprezentowany na niej hafcik pochodził z gazetki, którą mam i ja. Jest to czasopismo Coricamo, Twórcze inspiracje 6/ 2015.  Pokusiłam się o zrobienie tego hafciku, niby mały bo w krzyżykach to zaledwie 51 x 70 bez zahaftowanego tła, ale na moje potrzeby w sam raz. Ula zrobiła to na beżowej kanwie  16ct,  ja na białej Aidzie 20ct, muliną Ariadna w jedną nitkę według rozpiski kolorystycznej dołączonej do wzoru.  Backstiche , te to dopiero dają " w kość", zrobiłam z modyfikacjami, ale efekt za to jaki. Moja wersja haftu:

e
Prosta biała baza karteczkowa z dziurkaczową aplikacją w rogu, hafcik okolony przyklejoną, szydełkową rameczką koloru zielonego, stempelek obrazujący zimę, bo kartka powędruje jeszcze do innej zabawy.


Gdy miałam gotowy poprzedni hafcik, doszłam do wniosku, że trochę to nie fair względem organizatorki zabawy i zrobiłam drugi z gałązką i bombkami. Tym razem skorzystałam z wzoru (brak autora ) z Kramu z robótkami nr 6/2000 i haft powstał na białej Aidzie 20ct, muliną Ariadna w jedną nitkę, według rozpiski kolorystycznej doń dołączonej. Gotowy hafcik okleiłam własnej produkcji szydełkową rameczką i  umieściłam na czerwonej bazie kartkowej z dziurkaczem zrobioną gwiazdką w rogu, dołożyłam stempelek świąteczny " dostany" od Ewy - Hubki w ramach urodzin.  W środek kartki włożony jest arkusik na życzenia, co przez ażurek jest widoczne w innym kolorze.
Zbiorcza fotka obu karteczek:

 
Fotka kartek w innej kolejności niż przedstawiałam, ale jest, jak na moje możliwości manualne, powinny zostać zaakceptowane przez Ulę.

                                                                    ##############

Trzeci banerek:


Tym razem kartkujemy z  Anią Iwańską ,
a tu mają być trzy kartki, każda na inną okazję. Tak się złożyło, że pobierając banerek na kwiecień u Ani, pobieżnie przeczytałam wytyczne i jak przyszło do realizacji zadania, musiałam wrócić do tego posta i dlatego Ania jest na końcu mojego wpisu. Niektóre z pokazanych karteczek załapują się tematycznie właśnie do tej zabawy, między innymi dlatego na te powyższe zrobiłam nie po jednej karteczce, ale więcej.  Nie będę więc powtarzała danych pokazanych już haftów na karteczkach tylko je pokażę, a jedyna jaką zrobiłam wyłącznie na Anulkową zabawę, jest wielkanocna, o niej  będzie słów kilka.
To przystępujemy do prezentacji:


 1. Zima, to karteczka z zabawy u Uli, żeby nie było za mało bieli jest na białej bazie kartkowej, z stempelkiem obrazującym zimę.

 
2. Wielkanoc obrazuje hafcik na białej kanwie Aida 20ct, jedna nitka Ariadny według rozpiski, pochodzący z Igłą malowane 5/2015, według projektu Ewy Palicy. Jest to 1/3 motywu wzoru  tej autorki / może nie zostanę za to zbesztana/, zmodyfikowana przeze mnie dla moich potrzeb; dołożyłam pisaneczki i napis Alleluja . Na zielonej bazie, w zielonej rameczce z falistej tekturki, z motylkami od wspominanej już Ani T. i ornamentem scrapowym od kogoś otrzymanym, już nie wiem kto mi to przysłał. Kolorki wymagane są, haftowany jest, a to ukłon w stronę Anulki, bo ona w hafcie zakochana po uszy.

 
3. Okolicznościowa, już wcześniej pokazywana i opisana u Agatki.
Dodam tylko, że tutaj wymogi kolorystyczne też zostały zachowane, a minimalizm z niej aż bije po oczach.   Ponieważ nie miałam żadnej potrzeby stworzenia czegoś na komunię, więc takowa karteczka nie powstała, ale kiedyś, kto to wie.
Jeszcze zbiorcza foteczka tych trzech wybranych i :


niby kolaż zrobiony.  Anulko, jeśli tło jest nieodpowiednie, to proszę zrób je po swojemu do zbiorówki, jaką nam niedługo przedstawisz. Myślę, że zaspokoiłam trzy szanowne koleżanki , moimi wytworami i nie dostanę po łapkach, że wszystko w jeden wpis wrzuciłam.
Teraz tylko publikacja i wrzucenie żabkom na pożarcie mojego " trzy w jednym", ale za to oszczędzę Wam wizyt i komentowania pojedynczych zabaw.

Czeka mnie jeszcze dokończenie buraczkowej pracy do Danusi, ale zdążę przed godziną W.

Na koniec, ponieważ wcześniejsze pisanie się ulotniło, pragnę powitać nową obserwatorkę w osobie Małgosi X, która ma już swojego bloga i nie jest anonimowa, a być może zarazi się haftowaniem, bo nie z samych papierków można karteczki, czy albumy robić. Małgosiu przemyśl to.
Następne dwie godziny mojej nieskładnej pisaniny, zwieńczone sukcesem, spadam do wszystkożernych żabonków.
Do następnego poczytania i oglądania, baj, baj

środa, 13 kwietnia 2016

"Magiczne fuksje" SAL zaliczony.


Witam w środku tygodnia, na dodatek 13-tego.

Wśród obserwatorów pojawiła się kolejna duszyczka, która od niedawna prowadzi bloga, jest to Agnieszka z http://dobranocnetwory.blogspot.com, co tworzy ona i jej urwisy zerknijcie sami, przy okazji podpowiedzcie proszę, co mogłaby sobie na blogu pododawać by nabrał lepszego wyglądu, co Wam w nim brakuje. Ja ze swojej strony obiecuję podpowiadać to, co sama wiem i umiem , ale może ktoś zrobi to lepiej ode mnie, albo przekieruje na stosowne linki. Agnieszka sama o to się nie upomni, bo to skromna mamuśka, a takim trzeba pomagać. Co Wy na to.?

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim postem i żeby Was jeszcze chwilkę potrzymać w niepewności, nie pokażę od razu mojej pracy.
Banerek:

Zabawę zorganizowały dwie dziewczyny Ania i Renatka, wyznaczyły dość odległy termin jej zakończenia, bo na 30 września. Ja dołączyłam dość późno i zrobiłam dwie odsłony mojego haftu, ale tak mi spasowały te kwiatki, że wszystko inne poszło " w odstawkę". Ostatnio wspominałam, że brakowało mi tylko jednego koloru do skończenia, oraz kosmetyki typu pranie prasowanie. Nici zostały dokupione, przy okazji również do następnego projektu i tymże sposobem moje" Magiczne fuksje"  doczekały się ukończenia.
 Przypomnę dane wzoru : pochodzi z Igłą Malowane Nr 6/2015, opracowany przez Panią Ewę Palicę, wymiary w krzyżykach 153 x 250 . Tło nie było haftowane, jedynie sam motyw kwiatowy. Mój pomysł był od początku sprecyzowany, że będą same krzyżyki, bez proponowanych wstążeczek / to jeszcze nie ten czas u mnie - nie próbowałam bo ich nie miałam/, haft na kanwie 20ct, muliną Ariadna w jedną nitkę. Powstał obrazek o wymiarach 23.5cm x 34.5cm. Teraz z cudem będzie graniczyło kupić gotową ramkę takich rozmiarów, więc trzeba pomyśleć o czymś specjalnym na wymiar, albo z passe-partout/ czyt. paspartu/ odpowiedniej miary.
Od początku zależało mi na delikatności haftu, dlatego ta drobna kanwa i jedna nitka muliny.  Wyszywało się lekko, szybko i przyjemnie więc można było spodziewać się rychłego ukończenia.
Formalności mamy za sobą to teraz kilka ujęć skończonego haftu. Zapraszam:



 



Dodam jeszcze jedną informację, bo nie wiem, czy pamiętacie poprzednie odsłony SAL-u. Otóż udowadniam tym, które haftują i rysują sobie linie pomocnicze pisakami wodnymi/ drogie toto i mało efektywne/, że linie rysowane piórem ze stalówką na naboje atramentowe, schodzą po namoczeniu w wodzie z najzwyklejszym odplamiaczem typu OXY. Po co wydawać niepotrzebnie kasę, skoro można taniej i prościej. Wprawnym ruchem ręki pociągasz stalówką po kanwie, mając wcześniej odliczone 10-tki / ja zaznaczam szpilkami - wyjmuję je gdy wykropkuję piórem/ i siatka do haftu gotowa. Koszt pióra to ok 4zł, nabój ok 20-30gr. i pióro zostaje, a nabój wymieniasz jak go wypiszesz, starcza na oznaczenie dwóch takich rozmiarów obrazków jak ten powyższy. Jeśli ktoś ma inne zdanie na ten temat, to proszę o opinię.

Teraz ze spokojną głową, mogę wreszcie zabrać się za wykonanie prac na zabawy, do których się zapisałam. Coś tam " przerywnikowo" wyhaftowałam, ale wykończyć by to należało a niektóre , to jeszcze w sferze pomysłów, czekają na realizację.

Niezbyt ciekawy post, ale cóż, kto chce to poczyta, komu pasuje oglądać tylko fotki, jego sprawa. Ja w komentarzach i tak wyczytam to, co będzie dla mnie istotne i będę wiedziała, czy było czytane , czy tylko oglądane. Taka ze mnie " bestyja".
Do następnego poczytania, pewnie karteczkowego, baj, baj.)

piątek, 8 kwietnia 2016

" Magiczne fuksje" - SAL odsłona 2.


Na powitanie będzie dzisiaj coś innego.

Ostatni post obfitował mnóstwem komentarzy, a w jednym z nich przeczytałam, że jestem kochaną babcią. Obiecałam, że w związku z tym napiszę coś o mojej Karolci. Pewnego dnia dostałam od córki taką wiadomość na Skypa,  przytaczam tak jak tam było napisane;

Stoimy przed lustrem. Pytam K. gdzie jest mama - pokazuje., gdzie jest Karolina - pokazuje., gdzie jest babcia.....chwila zadumy - w komputerze, pada odpowiedź.
Taka to spryciara, ta moja wnusia, jak na trzylatkę bardzo rezolutna dziewuszka.

Witam też nową obserwatorkę Judytę ., którą zapewne wiele z Was zna z wywiadów u Ani Jacewicz. Proszę, rozgość się w moich skromnych progach i czuj się, jak u siebie. Nie powitałam Judytki w poprzednich postach, bo jakoś mi to umknęło, ale dzisiaj już dopełniam tej formalności.

Obiecałam pochwalić się postępami w haftowaniu " Magicznych fuksji" z SAL-u organizowanego przez wymienioną wcześniej Anię Jacewicz i Renatkę Pawlicką. Oto banerek zabawy:


 Wiem, że sporo dziewczyn podjęło się tego wyzwania i pokazują swoje postępy od czasu do czasu. Ja akces złożyłam dość późno, ale dołączyłam i pokazałam na start, to co zrobiłam przed świętami, tak to wyglądało:

Przez święta udało mi się troszkę " podgonić" z haftowaniem i pojawiło się nieco więcej kolorków, oto one:

Dla zobrazowania wielkości , tej węższej strony obrazka, położyłam pilota od dekodera TV wielkości 15,5 cm. Całość do oprawienia nie będzie zatem zbyt duża.
Ponieważ wyszywam, nie stronami z wzoru, tylko kolorami, więc moja praca powoli nabrała rumieńców, bo sporo czerwieni i różu już na niej zagościło, a także kolorek zielony, taki mocny.
Wyszywa się bardzo przyjemnie i lekko, mimo ciągłego odwracania kartek w gazecie, żeby niepotrzebnie nie kończyć nitki w danym kolorze. To jest mój sposób na haftowanie. Próbowałam metody " parkowania", ale jakoś mi ona nie podchodzi. Wolę robić to tak, jak do tej pory. Oczywiście nie mówię " nie parkowaniu", ale to może przy innym projekcie hafciarskim. Muszę do tego " dojrzeć" niczym owoce na drzewach.
Kilka rozpoczętych haftów czeka na dokończenie, a terminy na ich realizację kurczą się niemiłosiernie.  Następna odsłona haftu będzie wkrótce, bo został mi do wyszycia tylko jeden kolor, a niestety nie mam go w zapasach niteczkowych; męża na zakupy muszę wysłać.
Teraz  znikam pobuszować po Waszych blogach, bo sporo się pokazało nowych prac, a ja uwielbiam oglądać i komentować.

Do następnego poczytania, baj, baj.

wtorek, 5 kwietnia 2016

Robótkowy Hasiok - kwiecień i ........


Dzisiaj króciutko.
Mamy 5 kwietnia, więc czas na pokazanie śmietnika.

 
Banerek  w roli głównej.
Teraz moja prezentacja słoiczka i nie tylko.
 
 
Łatwo zauważyć, że w słoiczku nitek przybywa, ale obok zagościł pojemniczek z papierkowymi odpadami , po produkcji marcowych karteczek wyzwaniowych.  Dla jasności, to tylko część śmietek, która być może zostanie jeszcze przetworzona, dlatego nie wylądowała w zsypie na śmieci w moim bloku. Jeszcze widok słoiczka z góry:
 
 
Nie ma tego wiele, ale powolutku się zbiera, do grudnia daleko.
 
Taki krótki pościk śmieciowy wzbogacę malutkim hafcikiem, który pojechawszy do wnusi / mieliście okazję ją poznać w szczypiorkowej rameczce / został oprawiony przez moją córkę, według jej gustu i zagościł jako ozdoba wielkanocnego stołu. Oto on, w całej okazałości:
 
 
Fotka w bardzo dużym powiększeniu. Zajączek maleńki, a rameczka ze sznurka konopnego.
Córce i jej rodzinie podobało się, a Wam?
 
Już dzisiaj zapowiadam następny post o postępach w SAL- u "Magiczne fuksje", który zobrazuje postępy w hafcie poczynione przez Święta.
Do piąteczku zatem, baj, baj.