Na powitanie będzie dzisiaj coś innego.
Ostatni post obfitował mnóstwem komentarzy, a w jednym z nich przeczytałam, że jestem kochaną babcią. Obiecałam, że w związku z tym napiszę coś o mojej Karolci. Pewnego dnia dostałam od córki taką wiadomość na Skypa, przytaczam tak jak tam było napisane;
Stoimy przed lustrem. Pytam K. gdzie jest mama - pokazuje., gdzie jest Karolina - pokazuje., gdzie jest babcia.....chwila zadumy - w komputerze, pada odpowiedź.Taka to spryciara, ta moja wnusia, jak na trzylatkę bardzo rezolutna dziewuszka.
Witam też nową obserwatorkę Judytę ., którą zapewne wiele z Was zna z wywiadów u Ani Jacewicz. Proszę, rozgość się w moich skromnych progach i czuj się, jak u siebie. Nie powitałam Judytki w poprzednich postach, bo jakoś mi to umknęło, ale dzisiaj już dopełniam tej formalności.
Obiecałam pochwalić się postępami w haftowaniu " Magicznych fuksji" z SAL-u organizowanego przez wymienioną wcześniej Anię Jacewicz i Renatkę Pawlicką. Oto banerek zabawy:
Dla zobrazowania wielkości , tej węższej strony obrazka, położyłam pilota od dekodera TV wielkości 15,5 cm. Całość do oprawienia nie będzie zatem zbyt duża.
Ponieważ wyszywam, nie stronami z wzoru, tylko kolorami, więc moja praca powoli nabrała rumieńców, bo sporo czerwieni i różu już na niej zagościło, a także kolorek zielony, taki mocny.Wyszywa się bardzo przyjemnie i lekko, mimo ciągłego odwracania kartek w gazecie, żeby niepotrzebnie nie kończyć nitki w danym kolorze. To jest mój sposób na haftowanie. Próbowałam metody " parkowania", ale jakoś mi ona nie podchodzi. Wolę robić to tak, jak do tej pory. Oczywiście nie mówię " nie parkowaniu", ale to może przy innym projekcie hafciarskim. Muszę do tego " dojrzeć" niczym owoce na drzewach.
Kilka rozpoczętych haftów czeka na dokończenie, a terminy na ich realizację kurczą się niemiłosiernie. Następna odsłona haftu będzie wkrótce, bo został mi do wyszycia tylko jeden kolor, a niestety nie mam go w zapasach niteczkowych; męża na zakupy muszę wysłać.
Teraz znikam pobuszować po Waszych blogach, bo sporo się pokazało nowych prac, a ja uwielbiam oglądać i komentować.
Do następnego poczytania, baj, baj.
Danusia, nie wierzę, ja zawsze w "ogonie" z komentarzami, dziś jestem w czołówce. Pięknie Ci idzie ta robota. Zresztą potwierdzam, robótka miła i przyjemna. Ja już skończyłam. Muszę porobić zdjęcia, ale termin jest jeszcze ho, ho... więc spokojnie.
OdpowiedzUsuńCo do wnusi to spryciara. Szybko wydedukowała, gdzie Babcię pewnie najczęściej ogląda. Teraz dzieci mają rozumki. Humorystycznie z mojego podwórka - Kiedyś dzwoni do mnie syn i podaje słuchawkę wnuczce, mojej oczywiście. Pytam Nataszko, jak w przedszkolu.. i słyszę takim tonem ... Babcia dziś sobota... a ja jej nudzę o przedszkolu jak jest wolny dzień.
Mnie pochłonęły laleczki. "Śnieżynka" już jest. Teraz na tapecie żółta. Powodzenia w robótkowaniu.
Dzięki Iwonko za pierwszy komentarz, fuksło Ci się, że akurat byłaś przy kompie. Widziałam już Twoją robótkę skończoną i nawet wypraną, teraz tylko oprawa i na ścianę.
UsuńMasz rację dzieciaki teraz wyedukowane na kompach, tabletach itp. to co się dziwić, że tak odpowiadają.
Czekam na następne Twoje hafciarskie poczynania.)
Świetna odpowiedz Twojej wnusi rozbawiła mnie:))Fuksja nabiera kolorków -będzie piękna:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAnetko, Karolcia to nad wiek rozwinięta pannica, ma swoje humorki, ale i potrafi być poważną.
UsuńFiksjom brakuje tylko jednego kolorku i troszkę konturków. Kolejna odsłona będzie już jako gotowe do oprawienia.
Pięknie "podgoniłaś" ten haft:)
OdpowiedzUsuńHahaha, dziękuję Elu.)
UsuńDanuś Twoja wnusia jest bardzo mądrą dziewczynką i jak widać kapuje raz dwa o co kaman .
OdpowiedzUsuńSkoro najczęściej Ciebie widzi w monitorze to innej odpowiedzi nie ma co się spodziewać .
Kochana hafcik zapowiada się cudny tym bardziej ,że już jest prześliczny.Fajnie jak tak odsłaniacie po kawałeczku coś co na sam koniec okazuje się ogromnym dziełem .
Pozdrawiam ciepluśko imienniczko :)
Dzięki Danusiu.
UsuńFuksja będzie piękna- czuję to! A wnusia- mądrala:-)Buziaki!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ewciu.)
Usuńtrzylatki to najbardziej pyskate małe szkodniki!
OdpowiedzUsuńuwielbiam je, są tak rezolutne i bystre, że łyżeczkami je jeść ;-D
jednak szkoda że twoja wnusia jest tak daleko...
dobrze, że technika trochę to oddalenie niweluje
A fuksje zapowiadają się ciekawie, podziwiam takie spore hafty, ilez tu się trzeba nakrzyżykować! :-)
Dzięki Dorotko. Krzyżykować to ja uwielbiam , więc spory haft to dla mnie przyjemność.)
UsuńFuksje rzeczywiście nabrały już rumieńców. Bardzo ładnie wyglądają.
OdpowiedzUsuńDzięki Izuniu.)
UsuńHafcik zapowiada się rewelacyjnie, a wnusię masz bardzo udaną! Uśmiałam się po pachy! Dzieci potrafią nas zaskoczyć swoją wspaniałą inteligencją :) Buziaki
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy z Karolinką.
UsuńHafcik już na ukończeniu, będzie co oglądać.)
3 Latka - najfajniejszy wiek u dzieciaczków. Już są takie mądre, rezolutne i na wszystko zawsze mają odpowiedź :)
OdpowiedzUsuńHaft na pewno wyjdzie śliczny, ja podziwiam Danusiu Twoją cierpliwość, ja za tak duże wzory nawet się nie zabieram :)
Masz rację co do trzylatków. Karolcia zaskakuje nas na każdym kroku, tym co wie i potrafi.
UsuńHafcik byłby już skończony, gdybym nie pomyliła numerków brakujących nici.)
Danusiu, obraz będzie przepiękny! Jestem pod wrażeniem Twojego ekspresowego tempa. Parkować też nie lubię, ale każdy przecież wyszywa tak jak mu wygodniej.
OdpowiedzUsuńBuziaczki:)
Dzięki Aneczko. Czasem ekspresowe tempo jest wskazane, a jak wzór przyjemny, to tym bardziej. Masz rację każdy wyszywa, jak mu wygodnie, a parkowanie chyba nie na moje ręce.
UsuńPodziwiam ten hafcik:)oj podziwiam:)i nabieram na niego coraz większej ochoty:)fuksje lubię w każdej postaci:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko Danusiu:)
Dzięki Bożenko. Skoro tak lubisz te kwiaty, to haftuj je dla przyjemności.
UsuńPięknie rosną fuksje, a moje niestety czekają na lepsze czasy :) Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńRosną, oj rosną na kanwie, bo w doniczce za bardzo mszyce się nimi interesują. Twoje też doczekają właściwego czasu.)
Usuńprzepięknie będą wyglądały ,podziwiam :)
OdpowiedzUsuńDzięki Reniu.)
UsuńMoje fuksje rosną w doniczkach i są już całkiem spore. Ale to tak dosłownie. Natomiast przez wiele lat zajmowania się haftem, nie zdarzyło mi się wyszywać tych kwiatów..
OdpowiedzUsuńWzór jest ładny i też ładnie przybyło krzyżyków. Do końca więc już masz z górki.
Dzięki Aniu. Mam już z górki, to prawda.
UsuńDanusiu,super Ci wychodzą te fuksje.Ja kiedyś próbowałam wyszywać wszystko jednym kolorem,a potem następnym i przyznam Ci się szczerze,że nie dałam rady i teraz wyszywam kwadrat po kwadracie z tym,że nitkę wyszywam na igle do końca:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki Jadziu. Wszystkich sposobów trzeba popróbować i wybrać ten najodpowiedniejszy dla siebie.
UsuńDanusiu ogrom prazy za Tobą, ale zapowiada sie przepiękne dzieło,
OdpowiedzUsuńBardzo lubię fuksję, ale bez wzajemności coś im u mnie nie pasuje, niestety:(
Mała wyrasta na mądrą i rezolutną dziewczynkę, ale zauważyłam że te dzisiejsze maluch takie są ( w większości:) rozwinięte ponad swój wiek :)
Buziaki dla Was wszystkich i miłego weekendu
Oj tam Reniu. To tylko dwa tygodnie z igłą i nitką, a w międzyczasie małe przerywniki hafciarskie.
UsuńDzięki też za pochwały dla Karoli.)
Już bliżej niż dalej do końca twojego haftu, wydaje się całkiem spory. Tak to jest z maluchami, dzieci zawsze mówią prawdę:)
OdpowiedzUsuńTo prawda Tino. Tak niewiele do końca, i pech brak jednego koloru. Maluchy to jeszcze niezmanierowane osóbki, tylko prawdę mówią.)
UsuńSzykuje się całkiem spory, piękny haft! :-))
OdpowiedzUsuńNie taki znowu spory, wyszywałam większe, ale dziękuję za dostrzeżenie wymiarów.)
UsuńUwielbiam takie małe mądrale i trochę Ci zazdroszczę tej wnusi nawet na odległość.
OdpowiedzUsuńFukcje nabieraja kolorków i kształtu. Podziwiam Cię za wyszywanie jednego kolorku na całym obrazku, Mnie by to chyba bardzo znużyła. Metoda parkowania była mi całkiem obca i w teorii i w praktyce. Ale tak wiele dziewczyn nią wyszywa, że w końcu poszłam po wiedze do wujka google. Mniej wieć pojełam ale to chyba nie dla mnie , no chyba że bym miała tyle igieł co nitek , bo przekładnie po kilku a czasem po jednym krzyżyku to nie na moje nerwy.
Pozdrawiam
Aniu, dzisiejsze maluchy na tabletach zamiast niań chowane, więc mądrale z nich. Przyjdzie czas, że i u Ciebie pojawią się wnuki, moim dzieciom też się nie spieszyło by nas dziadkami zrobić.
UsuńParkowanie niby nie jest trudne, ale dla mnie niezbyt wygodne bo wymusza pewną pozycję siedzenia, która nie bardzo mi pasuje.)
Fuksje nabierają kształtu, będzie piękny obraz. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki Aguś.)
UsuńTeraz to już widać, że to będą fuksje - obraz wygląda coraz ładniej.
OdpowiedzUsuńRezolutna ta Twoja wnusia Danusiu, jestem pewna że zawładnęła sercem babci. Szkoda tylko, że babcia nie może jej częściej przytulić.
Przesyłam cieplutkie pozdrowienia.
Masz rację, teraz widać, że to będą fuksje. Jeszcze jeden kolorek drobna kosmetyka niteczek, pranie, prasowanie i finito, bo z oprawieniem troszkę poczekam, a nuż komuś spasuje inaczej niż mnie, na prezent się przyda. Wnusia będzie tulona, już w te wakacje, jak do babci zawita z wizytą i pierwsze co zapewne zrobi, to zgarnie babcine lale o które ciągle się upomina by je jej pokazywać wirtualnie.)
UsuńDanusia,kiedy Ty to wszystko robisz??karteczki,zabawy, wymianki, odwiedzanie blogów..... świetnie fuksje się zapełniają.Powodzenia.
OdpowiedzUsuńIwonko, wydawać by się mogło, że moja doba jest z gumy, ale zapewniam Cię, śpię po 7 godzin, i normalnie egzystuję. Mam tę przewagę, że domowe obowiązki przejął mąż, ja jestem dodatkiem do wystroju domostwa, stąd czas na robótki.
UsuńHaftujesz Danusiu, tak jak ja haftowałam- kolorami. Dzieliłam mulinę na 2 i haftowałam 3 nitkami, i na tzw ksero. Na czym polegało owo kserohaftowanie? Jedną potrójną nitką jeden haft, drugą drugi- tym sposobem dwa takie same hafty za jednym zamachem, by mieć na prezent a drugi taki sam dla siebie. Tęsknię za haftem oglądając Wasze prace, ale niestety wzrok nie pozwala :p Pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńWiesz Jadziu, że pierwszy raz czytam o kserohaftowaniu, ale niezły to sposób, tylko dwie prace wciągnąć od razu; pomyślę nad tym, bo i tak zwykle powtarzam haftowanie tego samego. Jedyna różnica, to ta, że ja na mojej drobnicy haftuję w jedną nitkę, jakoś nie ciągnie mnie do większych rozmiarów kanw. Rozumiem Twoją tęsknotę za haftowaniem; u mnie wzrok też nie najlepszy, ale jakoś daję radę, na tyle na ile alergiczne oczy mi na to pozwalają/ od niedawna uczulają mnie pyłki wiosennych traw i drzew w rozkwicie/.
UsuńPowiem tak ale ci piorunem poszło, oj nie mogę się doczekać końca fuksji, piękne są. Z nieciepliwością czekam na prezentacje gotowej pracy :)
OdpowiedzUsuńOdpowiem tak, piorunem to mało powiedziane. Sama jestem zaskoczona, że to już zrobiłam. Jak tylko dokupię brakujący kolor muliny, to zaraz się pochwalę skończonym haftem.)
Usuńsporo już urosło:) Śliczne będzie:)
OdpowiedzUsuńDzięki Joasiu. Mam taką nadzieję, że będą śliczne, jak skończę.
UsuńHafcik jak zwykle śliczny :) Fajnie się ogląda takie powstawanie całego obrazka i ciekawa metoda wyszywania kolorami :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Dziękuję Aniu.)
UsuńPięknie się zapowiada ten haft,ja zawsze haftowałam kolorami,wydawało mi się,że to szybciej idzie,nie wiem,czy tak było naprawdę,ale ten sposób najbardziej mi odpowiadał.Dzieci teraz są bardzo rozgarnięte,mój mąż przebywa teraz u córki w Stanach i jak pytam moje półtoraroczne wnusie gdzie dziadek,to też pokazują na komputer i mówią tam,takie pokolenie teraz,pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTo jest nas więcej z tą metodą wyszywania kolorami; odhaczam kolorek i nawet jeśli gdzieś trafi się "mijak", to jest szybko wychwytywany przy następnym. O pokoleniu dzieci wychowanych na necie, to teraz wiele by można było napisać.
UsuńEfakt koncowy napewno bedzie powalajacy ! w sumie jak zawsze. Chwal sie jak tylko skonczysz.
OdpowiedzUsuńDzięki Córcia, na pewno się pochwalę.)
UsuńPięknie przybyło, koniec już tuż tuż, będzie cudny obraz, wzór mam w domu, więc może i kiedyś on u mnie na tamborku zagości, kto wie :) tymczasem pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńDzięki Madziu. Decyduj się szybciutko na jego wyhaftowanie, a efekt samą Cię zaskoczy.)
UsuńDla mnie cudne. Ja wogóle nie haftuję, więc tym bardziej podziwiam zręczne paluszki!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Kasiu. Nie haftujesz, ale za to świetne maskotki szyjesz, więc coś za coś.)
UsuńHaft nabiera wyrazu i pięknych barw, jak wiosenka za oknem,więc czekam na efekt końcowy i na cieplejszą wiosnę też;) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńDzięki Oleńko. Już niedługo się pochwalę)
Usuńpięknie przybywa :) będzie śliczny haft :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, staram się.)
Usuńja ciagle podziwiam tą Twoją cierpliwość do tych krzyżyków. Jeszcze takich rozmiarów. "Nie zbyt duża" dla mnie to ogromne jest. I zapowiada się pięknie :)
OdpowiedzUsuń"Parkowanie"? To mi się tylko z jednym kojarzy ;) No wiesz, autem ;)
Wiki dzięki. To wcale nie jest duży haft i na dodatek bez haftowanego tła, więc szybciutko się z nim uporałam. Parkowanie to i mnie kojarzy się z autem i parkingiem, ale wszystkiego trzeba popróbować.
UsuńJa się zachwycam postępem technologicznym - i strasznie mi szkoda, że nie mogłam korzystać z skypa 10 lat temu. Szkoda mi, że nie piszę listów - ale jak bardzo się cieszę, że jest telefon, z którego mogę skorzystać codziennie. super mądrą masz wnuczkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzięki Madziu za te słowa o postępie i o mojej mądrej wnuczce.
UsuńHaft rośnie, rośnie. A wnusia rośnie inteligencją, wnuki to wielkie skarby dziadków. Pozdrawiam cieplutko:))
OdpowiedzUsuńDziękuję Alinko. Masz rację Karolcia to inteligentna dziewuszka.
Usuń