Witam pięknie.
Na początek witam nową osóbkę imieniem Iwona z jej blogiem tu, która z szydełkiem jest tak zaprzyjaźniona, jak ja z igłą i haftem. Kto ciekawy, zajrzy do niej bo cudeńka dziewczyna czaruje dla swoich dzieciaczków. Takie mamuśki są na wagę złota, jak nie na wagę diamentów. Czuj się u mnie dobrze, inspiruj mnie i innych, a ja będę Ci wdzięczna za Twoje inspiracje szydełkowe.
Tak po prawdzie, to nic mi się nie chce, ale zobowiązania są i należy się zeń wywiązać.
Mamy 5 czerwca więc prezentujemy swoje śmieciowe słoiczki w zabawie u Reni tu , i banerek:
Miesiąc od ostatniej prezentacji minął, więc chwalę się moimi mocami przerobowymi; co też w słoiczku się znalazło. Otóż , trochę niteczek z haftowania oraz szycia, ścinki kanw do niczego już nie mające zastosowania, włóczki z szydełkowych wytworków, wszystko mięciutkie.
Po kolei różne ujęcia hasioka:
Widać wszystko dość dokładnie. Nie próżnuję, nic a nic, wciąż coś się dzieje, to i słoiczek pęcznieje.
29 maja miałam niespodziankę za sprawą pewnej blogowej koleżanki o imieniu Lucja, znana jako Lucy z mazur. Prowadzi bloga pod nazwą Okienko Lucy, gdzie można zobaczyć jej super karteczki i nie tylko. Wiele z Was zna tę kobietkę, ja też do nie zaglądam i komentuję. Kiedyś Lucy haftowała, ale gdy " kartkowanie" przerodziło się w nową jej pasję, to pewne przydasie hafciarskie postanowiła podarować mnie z myślą, że je wykorzystam stosownie do ich przeznaczenia. Oczywiście, " ja na to, jak na lato", przygarnęłam z ochotą paczuszkę z kordonkami tureckiej produkcji, mulinki wszelakie do haftu, taśmy do haftu, gazetki z angielskimi propozycjami scrapowymi, tudzież haftami, oraz wspaniały album wykonany tak, jak ja nie potrafię. Wszystko obfociłam, ale dopiero teraz pokazuję, bo jak " się nic nie chce", to postów się nie pisze, nawet z komentarzami u was nie wyrabiam, tyle tego mi się uzbierało - w tym miejscu bardzo Was za to przepraszam.
Teraz rzeczone foteczki, może nie najlepsze, ale chciałam, żeby wszystko było widoczne, co niestety mój aparat w całości nie chciał objąć.
Tu z dalszej odległości całość.
Tu dolna część przesyłki po rozpakowaniu.
Albumik solo.
Tu po częściowym otworzeniu albumiku, oczywiście.
Tu kolejna karteczka otworzona z kieszonkami i tagami.
Wszystko w tym albumie dopracowane , takich stronek rozkładanych jest sporo, każda w tagi wyposażona, wstążeczkami opatrzona. Nic tylko używać i cieszyć się, że się to ma w swoim posiadaniu. Kolejny albumik do mojej kolekcji. Nieco inny, jakiś czas temu dostałam od naszej Jadzi, którą też znacie z bloga " Jadwiga - sercem tworzone".
Lucy, bardzo, bardzo Ci dziękuję za przemiłą niespodziankę, jaką mi zrobiłaś tymi prezentami.
Dziś nic o hafcie, o kartkach nie będzie, niestety. Na koniec pokażę, mimo jednego nieprzychylnego komentarza z posta datowanego na 26 maj, gdzie napisano mi, że cytuję"
Co do tych prawdziwków to albo jest to gatunek ściśle chroniony albo ten jedyny trujący. Tak czy owak nie powinny być zerwane.
Moja reakcja była ostra, ale wszyscy mamy nerwy i kiedyś wybuchamy niczym bomba z ripostą dla obrony.To dzisiejszy zbiór do ususzenia przeznaczony.
Wszystkie zdrowe, niektóre nadgryzione przez leśne żyjątka, co widać. Sporo w lesie zostało, ale już je pajęczyny i pleśń pokryła, więc takich to mężuś nie zbierał. Zapasik robi się powolutku na zimę. Mniam, smaka wam robię i ciśnienie podnoszę. Obiecuję poprawę.
Na dzisiaj wyczerpały mi się tematy do opisania, o czym będzie w kolejnym poście, sama nie wiem.
Remontowo nadal się u nas dzieje a ja myślę nad pracami do zabaw na ten miesiąc.
Pozdrawiam rześkim powietrzem po niewielkim deszczyku, jaki dzisiaj raczył spaść, oby wytrzymała ta pogoda, jak najdłużej.
Do następnego poczytania, baj, baj.
Cudne przydasie dostałaś a albumik cudny, grzybki będą zimą jak znalazł:D
OdpowiedzUsuńDziękuję Anitko.)
Usuńsuper prezenty dostałaś oooo wczoraj byłam w lesie ale unas jeszcze grzybków nie ma
OdpowiedzUsuńDzięki Basiu. Na grzyby w różnych rejonach kraju, czas jakby inaczej się rządzi, ale i u was się pokażą.)
UsuńDanusiu, przepięknie dziękuję Ci za tak sympatyczne przyjęcie!
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy tak doświadczoną robótkowo Kobietę można jeszcze czymś zaskoczyć, zainspirować, ale... będę próbowała.
W słoiczku Twoim pięknie przybywa - widać, że nie próżnujesz.
Przydasiów cudnych troszkę zazdroszczę ;)
A grzybki suszone będą rewelacyjnie pachniały podczas świątecznych przygotowań.
Pozdrawiam słonecznie :)
Iwonko, dziękuję. Powitanie było zasłużone, szkoda że tak późno Cię odkryłam, bo już dawno poleciłabym Twój blog. Inspirujesz i to bardzo. Nawet doświadczone szydełkomaniaczki znajdą u Ciebie coś, co je zainspiruje, tak jak i mnie. Nie ustawaj w tworzeniu swoich maskotek.)
UsuńPiękny i przydatny prezencik dostałaś:)
OdpowiedzUsuńA grzybki? Jak zwykle zazdroszczę:)
Pozdrawiam serdecznie. Buziaki
Prawda Ewuniu? Cieszę się bardzo z takiego prezentu, bo wiesz, że sama na zakupy to ja nie bardzo mam się jak wybrać, a tu same cukieraski do mnie przyjechały. Grzybki, oj nie zazdrość, bo to dopiero początki zbiorów, jak będzie ich więcej, to się zwyczajowo podzielę z Tobą.)
UsuńPiekne prezenty dostalas :-)
OdpowiedzUsuńDzięki Renatko.)
UsuńDanusiu! Ciągle coś tworzysz to i w słoiczku przybywa, prezencik dostałaś wspaniały. Albumik jest cudowny a grzybki wspaniałe zimą jak by znalazł.- Pozdrawiam Cię serdecznie
OdpowiedzUsuńTo prawda Krysiu. Nie usiedzę, nic nie robiąc, więc coś musi w słoiczku przybyć.
UsuńDziękuję za miły komentarz.)
Grzybków zazdroszczę, lubię bardzo , ale zbieracz ze mnie żaden . Jak się przewrócę o grzyba to go nie zobaczę :-)
OdpowiedzUsuńPrezentu od Lucy trochę zazdroszczę , szczególnie tych gazetek , albumik dostałam kiedyś od Lucy podobny więc wiem jakie śliczne są.
Pozdrawiam
Oj Aniu, ten grzyb to by musiał być ogromny żebyś się o niego potknęła. Mój M. to wypatrzy nawet maliznoty, chociaż ze wzrokiem u niego nie najlepiej.
UsuńZ prezentu od Lucy jestem bardzo zadowolona. Gazetki już są moją inspiracją do przyszłych karteczek, a albumik jest boski.)
Danusiu, cudowne dostałaś prezenty, albumik rewelacja, a grzybki pychota. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDzięki Monisiu. Też się cieszę z prezentów, to takie docenienie mnie w tym blogowym świecie.
UsuńNo no ale prezentów - nic tylko pozazdrościć! pozdrawiam cieplutko i życzę wielu twórczych chwil z przydasiami! pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMadziu, tu nie ma co zazdrościć, prezenty się dostaje czasem bez okazji, ot z dobrego serca. Lucy uznała, że na nie zasługuję /nie wiem dlaczego, albo wiem, tylko zmilczę - nie chcę się chwalić/, i postanowiła mnie obdarować za co jestem jej bardzo wdzięczna. Wszystko się przyda a albumik, to taka perełka do moich zbiorów.)
UsuńPiękne prezenciki dostałaś i na pewno cudeńka z nich powstaną. Grzybki jak zwykle smakowite, ale już nie będę zazdrościć, niech pójdą na zdrowie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Aneczko dziękuję.)
UsuńFajne "przydasie" dostałaś i na pewno wszystko wykorzystasz!!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję. Oj, tak wykorzystam.)
UsuńDanusiu, cudne prezenty :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam grzyby i pewnie jesienią wybiorę się zbieranie.
Pozdrawiam
Dzięki Monisiu.)
UsuńGrzyby zbiera się wtedy, gdy rosną, nie czeka się do jesieni, bo wtedy różnie może być.)
Danutko, piękny prezent dostałaś od Lucy.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam ten komentarz o grzybkach i myślę, że to lekka przesada wejść na bloga traktującego o rękodziele i czepiać się grzybów. I to anonimowo.
Pozdrawiam cieplutko i z serca:)
Małgosiu dziękuję.
UsuńZ tym komentarzem, to rzeczywiście coś nie tak, bo nie jest to pierwszy w moim blogowym życiu i miałam prawo nie wytrzymać nerwowo, traktując ostro w odpowiedzi tę osobę. Z natury jestem spokojna, ale gdy mnie coś wkurzy to eksploduję i odparowuję zadawany cios słownie, a że to było anonimowo, to cóż temu komuś się dostało.)
Też przeczytałam ten komentarz i uważam,że w ogóle nie powinnaś się tłumaczyć,ktoś jest najpierw niegrzeczny,a potem ma pretensję,że dostał to samo,paranoja,nie przejmuj się takimi głupotami,szczególnie,że nawet nie chce się przedstawić,to osoba z gatunku tych nudzących się,co mają rozrywkę w ubliżaniu nieznajomym
UsuńJa się nie przejmuję takimi głupotami, ale nie pozwolę by ktoś mi zarzucał niewiedzę i do tego w taki sposób.)
UsuńCieszę się,że przesyłka się podobała,a co do grzybków,to patrząc na te zbiory mam wrażenie,że Twój mąż jest z tego samego gatunku,co był mój Tata,on też zawsze przynosił do domu grzyby wtedy,gdy wszyscy mówili,że nie ma ani jednego,a w ogóle nigdy nie przychodził z lasu z pustymi rękoma,a to grzyby,to owoce,to orzechy i Twój mąż chyba jest taki sam,pozdrawiam serdecznie i Ciebie i pana Grzybiarza
OdpowiedzUsuńLucy, jeszcze raz dziękuję za przesyłkę. Prędzej bym się gromu z jasnego nieba spodziewała, niż tego, co mi doręczono, zwłaszcza że rano mąż na poczcie nadawał polecony do Komańczy. Grzybiarz z mojego męża okropny i masz rację, on je znajduje nawet tam, gdzie diabeł mówi dobranoc, no chyba że nie rosną to, wraca zadowolony iż po lesie połaził.)
UsuńPiękne prezenty otrzymałaś Danusiu:) Na grzyby patrzę z podziwem, bo się na nich zupełnie nie znam -no, może muchomora w kropki bym rozpoznała, ale najlepiej jakby siedział pod nim krasnoludek, wtedy byłabym pewna:)) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPrawda Anetko, cieszę się z prezentu niespodzianki.
UsuńPowiem Ci, że ja też na grzybach się nie znam, ale od mojego męża się uczę, który jaki jest, więc chwalę się jego dokonaniami w tym temacie. Pewnie muchomor z krasnoludkiem też by mnie uradował, nawet kiedyś przywiózł mi z lasu takiego grzyba, to przez noc muchomor leżąc na stole wysypał z siebie chyba wszystkie zarodniki, taka mgiełka wokół niego była. Oczywiście wyrzuciłam go czym prędzej, żeby po domu mi się nie rozsiał.)
Słoiczek sie zapełnia Danusiu bardziej, a prezenciory hafciarskie dostałaś super, a grzybki mniam zjadłabym taki sosik z młodymi ziemniaczkami :)a komentarzem sie nie przejmuj, szkoda zdrowia na anonimy:)
OdpowiedzUsuńDzięki Violu. Grzybki na świeżo w sosiku, fajna sprawa, ale te suszone też są dobre i z nich sosik wyśmienity wychodzi. Komentarzem się nie przejmuję, jednak reakcja wyła wybuchowa z mojej strony.
UsuńDanusiu dawno mnie nie było u Ciebie ale staram się nadrobić zaległości. Piękne te Twoje "hasiokowe" prace. Pozdrawiam i przesyłam buziaki!
OdpowiedzUsuńWitam po przerwie Eluniu. Prace "hasiokowe" powiadasz, że piękne. Ano piękne bo dostane i nie przeze mnie nazbierane; ja tylko w niteczkach gustuję i do słoiczka upycham na zaś.)
UsuńNiteczki są bardzo ważne i pewnie zrobisz z nich piękny użytek:) Ja mam chwilę "zastoju u siebie bo ogarniam się i spełniam w innej roli - zostałam mamą cudownej Kruszynki:)
UsuńOj, coś tak czułam, ale nie dopytywałam.
UsuńGratuluję Wam obojgu i Kruszynkę mocno tulę do serducha, buziaczki dla księżniczki.
Dziękujemy:)
UsuńWspaniały prezencik Danusiu Kochana dostałaś ! Serdecznie CI gratuluję :) Oj zjadłabym takiego grzyba :D
OdpowiedzUsuńDziękuję Szymciu, jak zawsze chwalisz pod niebiosa.)
UsuńPiękne prezenty otrzymałaś :) Zwłaszcza album, jest śliczny :) Przeczytałam komentarz o grzybach, nie jest to miłe, ale nie przejmuj się, tym bardziej, że wiesz lepiej. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńDzięki. Ja się nie przejmuję durnymi komentarzami, ale ...... ripostuję.
UsuńPrezent Lucy zrobiła mi wspaniały do tego niespodziany.)
Gratuluję Danuś ślicznych prezentów. Oj te gazetki mnie zainteresowały. Hasiok zapełnia się i do grudnia zapchasz go po same brzegi.Grzybki zamawiam na Wigilię :)
OdpowiedzUsuńDzięki Izuś. Gazetki są naprawdę świetne, wiele w nich fajnych propozycji, skorzystam z tych inspiracji. Grzybki, masz jak w banku, ale to wiesz.)
UsuńDanusiu, prezenty otrzymałaś cudowne, od serca, a to jest w tym wszystkim najważniejsze.
OdpowiedzUsuńGrzybków wcale nie zbieram, więc się nie znam, ale zjadać lubię i smaka, owszem, mi narobiłaś :)
Buziaki ogromne i nie przejmuj się ;)
Kochana jesteś Ewuniu, dziękuję. Grzybków ja też nie zbieram, zostawiam to mężowi. On, nie dość że zbiera, to jeszcze je oporządza, gotuje, suszy i w zimie są, jak znalazł. Osobiście też ich nie jem, no chyba, że w farszu do wigilijnych uszek z barszczykiem czerwonym, albo sam sos grzybowy / nawet jak się trafi w nim kawałek grzyba, to odsuwam na bok/, z ziemniaczkami i mięskiem. Teraz dopiero Ci smaka narobiłam.
UsuńAnonimowym wpisem się nie przejmuję, szkoda zdrowia.)
Takich grzybków to tylko zazdrościć, smaczego ;)
OdpowiedzUsuńA Lucja to wspaniała osóbka. Sama mogłam już nie raz doświadczyć Jej wielkiego serca. Pięknie CIę Danusiu obdarowała, na pewno wszystko dobrze wykorzystasz :)
Grzyby to może wiatr sieje, ale takich dobrych duszyczek, jak Lucja to chyba Pan Bóg zesłał, by dobro darowali innym. Cieszę się, że mam takie blogowe znajome.)
Usuńśmietniczek się zapełnia, a prezenty świetne, ten album jest cudowny
OdpowiedzUsuńDziękuję Kornelko.)
UsuńU Ciebie zawsze tyle się dzieje :-)
OdpowiedzUsuńIwonko, dziękuję. Inaczej byłoby strasznie nudno, nie sądzisz?
UsuńKto jak kto, ale Ty z tego prezentu zrobisz najlepszy uzytek :) Najbardziej jednak mnie zachwycił album - śliczny jest sam w sobie, a wypelniony będzie jeszcze ciekawszy.
OdpowiedzUsuńZbiór jak zwykle udany - miłego suszenia :0
Pozdrawiam
Dziękuję za wiarę we mnie pokładaną. Ja też się z prezentu cieszę i z albumu także. )
UsuńPiękny prezent dostałaś Danusiu, masz już pewnie głowę pełną pomysłów na wykorzystanie nowych nabytków. Album fantastyczny i ślicznie wykonany. Grzybków to trochę Ci zazdroszczę, ja nawet nie mam czasu wybrać się do lasu. W ogrodzie teraz mnóstwo pracy i to jest najważniejsze. Szkoda, że prawdziwki nie chcą rosnąć u mnie pod sosenkami - miałabym bliziutko i na każdą zachciankę. Przesyłam uściski na niedzielę!
OdpowiedzUsuńOj tak Ewuniu, pomysły są, nawet stosowne zakupy zrobione zostały, jak nigdy. Grzybki, no cóż szkoda, że u Ciebie w ogrodzie nie rosną.
UsuńTakie drobne radości dodają nam skrzydeł!
OdpowiedzUsuńMasz 100% rację Basiu.)
UsuńMiły prezent Danusiu:) Grzybków zazdroszczę bo u mnie w lasach znowu susza i aż sie boje że tak zostanie na zawsze, kocham jeść , robić i zbierać grzyby !! Dużo miłych chwil i twórczych pomysłów!!! Pozdrawiam cieplutko<3
OdpowiedzUsuńTeż mi się podoba taki prezent. Grzybki to zasługa pogody, jaka u nas panuje, nie za ciepło, nie za zimno, czasem deszczyk popada, a mój mąż uwielbia łażenie po lesie. Czasem dla relaksu do lasu jedzie, ale grzyby, jeśli tylko rosną , to zbiera ile tylko się da.)
Usuńnie karmic trola! ;-)
OdpowiedzUsuńi tyle w temacie anonimowych komentarzy
ale te grzybki jakieś niepokojąco czerwone...osobiście bym ich nie zabrała z lasu...ale doswiadczony grzybiarz wie co robi :-)
Masz rację, nie karmić trola.
UsuńGrzybki czerwone, ale oznaczone widelcami, więc jadalne, mój by trujaka nie przynosił do domu.)
Niespodzianki zawsze są bardzo fajne :) a grzybami mnie zaskoczyłaś, to już? To już są grzybki?!
OdpowiedzUsuńKochana jesteś, że wpadłaś i hurtem miesięczny urobek moich postów komentujesz. Dziękuję.)
UsuńGrzyby są już od maja, a teraz to tylko w lesie by siedzieć i patrzeć, jak rosną, by je zerwać; przynajmniej na naszych bieszczadzkich terenach.)