Jak wszystkim wiadomo, w Listopadzie bawimy się złotym kolorkiem, który wcale do łatwych nie należy. Te z Was, które już się z nim uporały, wiedzą o czym piszę.
Dla formalności: co ja mam do powiedzenia o tym kolorku.
Złote to mam tylko kolczyki w uszach, reszty złotej biżuterii nie posiadam, obrączka i pierścionki, gdzieś zginęły, jak tylko je zdjęłam ze względów zdrowotnych.Ponadto, nie przepadam za tym kolorem, mimo że jest mi przypisywany w moim znaku zodiaku. Cóż jeszcze ten horoskop mówi, a no Słońce, to też moje złoto, i bursztyn, jak najbardziej wskazany. Złote są kłosy w mojej nazwie bloga / tyczy się słomy, oczywiście/. Więcej o złocie, muliny złote nitki, strasznie źle się nimi wyszywa.
Jeśli jeszcze za mało, to było złote jabłko w mitologii dla najpiękniejszej przez Parysa, jako nagroda wyznaczone, a jak to się skończyło, wszyscy wiedzą, jak nie to poszukają w necie i poczytają. Złote obramowania ramek do obrazów świetnie uwypuklają zawartość, czyli obrazek.
To są moje typy odnośnie tegoż koloru.
Teraz przechodzimy do tej części bardziej obrazkowej, czy będzie udana, zaraz zobaczymy.
Materiał do którego zamontowałam, a stanowiący niejako tło, został wzięty pod uwagę organizatorki. Poprawione już.Dodam zatem, że jest to moja pierwsza praca tego typu więc; aż się boję wklejać zdjęcia.
Jednak ryzyk-fizyk:
Wyśnił mi się taki skromniutki bukiecik z motylkiem, to go sobie zrobiłam na igle frywolitkowej, czy się udało, to specjalistki opinię wydadzą. Że to złote jest, to jeszcze mam fotkę nici Madeira, z drugim, który się nie załapał, motylkiem.
Tu już przycięty i zbliżony bukiecik.
Całość, poza frywolitkowymi elementami robiłam, po instruktażu z blogów Moniki Blezień, Cyber Julki i Poplątanej.
Troszkę własnej inwencji wprowadziłam, bo nie ma w obramówce pinkeep-u, wstążeczki, ponieważ mój kochany mężuś nie kupił mi takowej, jaką poleciłam. Musiałam więc improwizować ze sznurkiem plecionym.
Czy całość nadaje się do czegoś, pożyjemy zobaczymy. Teraz żabkę bukiecikiem poczęstuję.
Na dzisiaj kończę, bo chwilę mi zejdzie zanim to wszystko zrobię, a tu czas na wagę " złota".
Ciężko się wyszywa metalizowaną muliną :( Ale świetnie sobie poradziłaś! :)
OdpowiedzUsuńTo akurat nie było wyszywane, tylko naszywane. A kwiatuszki na igle przędzione, potem na materiał białą zwykłą nitką naszywane. Fakt jednak jest źle się krzyżykuje tą metalizowaną nitką.
UsuńDziękuję za opinię.
Nie znam metalizowanej muliny, ale praca Ci wyszła super Danusiu;) Moim zdaniem, w zabawie Danutki powinno brać się też pod uwagę fakt, ile pracy włożyła artystka w swoje dzieło... No, ale to zależy od głosowania... Zupełnie jak w wyborach do władz samorządowych;) Piękne jest to naszywane dzieło;) I wyobrażam sobie, jak bardzo pracochłonne... Co prawda nazwa; igła frywolitkowa jest mi obca, ale najważniejsze, że bukiecik kwiatuszków z motylkiem cudowny! Głodna żaba Danusi łyknie go jak indor;) Pozdrawiam Cię gorąco i życzę wygranej w zabawie;)
OdpowiedzUsuńNa żadną wygraną, to ja nie liczę, ale żeby żaba niczym indor, moją pracę zaliczyła, no i Danusia oczywiście też. Co za zbieżność imion się trafiła, co nie?
UsuńPożyjemy zobaczymy. Fachury frywolitkowe głos zabiorą, to i ja co nie co poczytam w tej materii.
Ja tam frywolitki robić nie potrafię, ale bardzo ona mi sie podoba. I Twoja praca Danusiu też mi się bardzo podoba, jest taka ładna delikatna :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Podobają mi się frywolitki, tylko niewiele jeszcze potrafię, ale zaryzykowałam. Wiesz, że ja w delikatności się specjalizuję,wprawdzie w hafcie, ale tu postawiłam na coś innego, i ta złota nitka, nieźle w kość moim paluszkom dała, oj dała.
UsuńDanusiu powie tak po pierwsze to mnie zaskoczyłas na maksa ta frywolitką . Podziwiam tą technike od dawna i jestem nią zauroczona więc szacun wielki dla Ciebie , że sie za to zabrałas. Byłam pewna że wyhaftujesz cos złotego aczkolwiek z nitkam jest pewien problem, mam takie metalizowane do haftu matematycznego ale plącze się to niemiłosiernie więc podziwiam za ten bukiecik . Jest uroczy złoty w 100% i mysle ża Danusi zaliczy w 100% . Ale to Królowa decyduje. Zazdroszczę że skończyłas złotka . Ja dopiero zaczynam .
OdpowiedzUsuńPozdrawia i buźka wielka za wizyty u mnie !!!!
Dziękuję. Tak się cieszę, że znowu mi się udało. Królowa zdecydowała o wprowadzeniu zmian, to je poczyniłam. Resztę tłumaczeń odkładam do odpowiedzi na komentarz, właśnie organizatorce.
UsuńOj, wyszywanie nitką metalizowaną to koszmar. Podziwiam Danusiu, że odważyłaś się na frywolitkę, bo mi w tej kwestii brakuje odwagi, a frywolitkę podziwiam całym serduchem :) Pozdrowionka
OdpowiedzUsuńKwiatki i motylek są przepiękne :)
Dziękuję. Jak mi się podoba "coś" to wiesz, że nie odpuszczam, z haftu nie rezygnuję, o nie.!!!!!!!!!!!!!!
UsuńTo prawda, metalizowane nitki to problemy, wszystko się supła. Wybrnęłaś z zadania rewelacyjnie, choć podniosłaś sobie poprzeczkę tą frywolitką. Gratuluję.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Lubię wyzwania, a takim są frywolitki.
UsuńDanuś bukiecik złocisty wyszedł Ci ślicznie a i zaskoczenie jest ,bo frywoltki jakoś się u Ciebie nie spodziewałam.
OdpowiedzUsuńJednak mam zastrzeżenia co do jednego.Trudność tych wyzwań polega na tym aby zastosować się do banerków tak żeby tło w tych pracach też uwzględniać jeśli są one częśćią pracy.Co innego jeśli ktoś robi np,kolczyki i pokazuje je na jakimś innym tle, a w Twoim przypadku haft jest połączony a właściwe przyszyty do tego tła.Moja porpozycja jest taka abyś zmieniła banerek na biało-złoty i wszystko będzie ok.
Mam nadzieję,że rozumiesz mnie o co chodzi,jakoś dziś nie mogę kompletnie złożyć zdań poprawnych gramatycznie a i czas mnie pogania,że nie wspomnę o nerwach ,bo zmykam niebawem na badania .
Buźka z rana :)
I jeszcze o jednym zapomniałam ,usuń link i jeszcze raz dodaj ale do tego posta a nie całego bloga .
UsuńDziękuję. Poprawki naniesione. Dziub mi się w banana układa, ilekroć czytam o Waszym Królowo, zaskoczeniu. Znowu mi się udało.
UsuńPoprzedni link usunęłam. Miałam obawy za pierwszym razem go wklejając, że coś jest nie tak, ale tak nie lubię tej "żaby", że zostawiłam. Teraz powinno już być dobrze. Dla mnie nadal, to całe przekierowywanie linkowe, jest czarną magią, ale muszę się wreszcie nauczyć w tym poruszać. Do trzech razy sztuka, na grudzień nie powinno już być z tym problemów.
Badania u Ciebie, nie martw się, będzie dobrze.
Pozdrawiam !!!!!!!!!!!!!!!!
No Danusiu zaskoczyłaś mnie totalnie, nie chwaliłaś się, że frywolitkujesz czy zamierzasz się zmierzyć z tą techniką:) PIĘKNIE wyszło, u mnie początki były o wiele gorsze:) Gratuluje kochana i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńHaha, haha. Jak się cieszę. Pierwsze próby poczyniłam jakiś czas temu, ale haft jednak wziął górę. Frywolitka dla mnie, to jeszcze nie ten etap, ale będę próbowała, jak mi wyjdzie, zobaczymy.
UsuńCoś zaczynam odnosić wrażenie, że niektóre artystki kolorystki ostatnio za cel postawiły sobie zaskoczenie pozostałych. No, bo frywolitki to chyba mało kto się u ciebie spodziewał :) Niemniej bukiecik śliczny ci wyszedł, taki delikatny. Podziwiam, ja się na frywolitkę jeszcze nie odważyłam :)
OdpowiedzUsuńA co do wyszywania metalizowaną nitką to zgadzam się, że to paskudna sprawa. Przerabiałam to ostatnio w brązowej spince i na jakiś czas mam dość ;-)
Pozdrawiam :)
Agatko, tak to już jest, ciągle czegoś szukamy, by było oryginalne, o co nikt by nas nie podejrzewał. Jeśli nam się udaje, to dopiero frajda i dążenie do jeszcze nowszych technik, zastosowań. Ja bardzo lubię nowe wyzwania, ale mam pewne ograniczenia, typu: niemożność dokonywania osobiście zakupów, wychodzenia z domu, więc muszę skupiać się na tym co realnie jest do wykonania.
UsuńPozdrawiam!!!!!!!!!!!!
Kobietka co wyzwań się nie boi :)
OdpowiedzUsuńTrafiłaś w sedno, brawo Anusiu i dziękuję Ci za to, bo Ty też do takich należysz.:)))))))))
UsuńBardzo orginalne:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Martusiu.:))))))))))(((((((((((((
UsuńŚliczny bukecik;)
OdpowiedzUsuńDziękuję!!!!!
UsuńSuper bukiet, popatrz tylko jakie pokładu talentów wyzwalają te Danutki wyzwania aż miło popatrzeć. Ja ze swoim zlotem jeszcze w lesie, ale mam nadzieję, że go jeszcze wykopię i do końca miesiąca zdążę coś tam wymodzić:) pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Moniczko. Masz zupełną rację, co do tych pokładów talentów, same nie wiemy, ile ich mamy, póki nie spróbujemy. Twoje złoto, miejmy nadzieję, że nie zbyt głęboko zakopane w tym lesie, bo jeszcze się okaże iż do Złotoryi będziesz musiała się po nie wybrać aby coś wymodzić.
UsuńPozdrawiam i ja.!!!
Danusiu, ale Ty potrafisz zaskakiwać! Robienie czegokolwiek metaliczną nitką do łatwych nie należy, a frywolitki to chyba najbardziej :-) Zdolna i odważna kobietka z Ciebie :-)
OdpowiedzUsuńHahaha, ale śmieszne, zaskakiwać, to moje drugie ja. Fajnie że się udaje.
Usuńno Danusiu poradziłaś sobie znakomicie z listopadowym wyzwaniem :) zazdroszczę Ci, że potrafisz frywolitkować - oj jeszcze trochę i się też wezmę za naukę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Z tym frywolitkowaniem to nie całkiem potrafię, ale metodą prób i błędów, po netowych filmikach, coś łapnęłam i spróbowałam swoich sił.
UsuńJeśli miałabym Ci doradzać, to najpierw znajdź w necie odpowiednie filmiki youtube, obejrzyj je na bardzo spokojnie, weź grubszą igłę z dużym uchem, jakiś kordonek i próbuj. Ja tak robiłam na początku. Teraz w naszym blogowym gronie jest sporo frywolitkowych dziewczyn, i na pewno nie odmówią pomocy.
Powodzenia.)
ja się na tym nie znam, ale praca mi się podoba
OdpowiedzUsuńDziękuję, nie każdy i nie na wszystkim, musi się znać, więc nie przejmuj się.
UsuńCudowny delikatny bukiecik :) Frywolitki to moje niedoścignione marzenie :) A do tego forma zawieszki której również nie-opanowałam Gratuluję pomysłu i wykonania :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Agusiu. Kiedyś to było i moje marzenie, a że lubię je sobie spełniać, to próbuję. Nie opanowałam jeszcze wielu splotów, ale podstawy wystarczyły do zrobienia tego, co pokazałam. To się tyczy również pinkeepu.
UsuńNa frywolitkach się nie znam zupełnie, ale praca Twoja bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję, że się podoba.)
UsuńBardzo ładna praca
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu.)
UsuńJa też się frywolitki nie spodziewałam, a tu proszę jakie zaskoczenie :) Super wyszło, bardzo delikatnie :)
OdpowiedzUsuńHahahaha, ale śmieszne, a po mnie to wszystkiego można się spodziewać, jak widać, na załączonym obrazku.))))))
UsuńDanusiu, na moim bloggerze nie widziałam tego postu, choć poprzednie mi się pokazywały. Hafcik jest piękny, choć frywolitki to jak dotąd dla mnie wiedza tajemna :-) ale w planie do nauczenia, pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizytę. Już postaram się coś w tym względzie zrobić.
UsuńNa tym pinkeep-ie to nie hafcik a frywolitka właśnie.
Ale ładne! Dużo pracy pewnie było... Ale efekt SUPER :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję Kiniu. Owszem trochę roboty z tym było, ale na szczęście, mam to już z głowy. A jak tam Twoja praca na listopadowe wyzwaniem ze złotym kolorkiem.?
UsuńI ładny Ci bukiecik wyszedł :) Co nowa technika, to nowa technika - nic tylko zaskakujesz. Fakt - złote nici są wredne w obróbce i to nie tylko tej firmy, więc tym bardziej podziwiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że Was zaskoczyłam, czymś nowym, nie haftem. Jak mówi Kasia, mam banana od ucha, do ucha.
UsuńZłote frywolitki są prześliczne, podoba mi się ta poduszeczka :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, tylko to nie jest poduszeczka, a raczej zawieszka - obrazek.)
UsuńOK, obrazek, jakiś taki lekko wypukły mi się wydaje, więc myślałam, że poduszeczka na igły, jak w tytule :-)
UsuńPrzepraszam, to moja wina, bo w poście nie opisałam, jak to zrobiłam, a pod materiał (ten biały), dałam cieniutką warstwę ociepliny, by uzyskać taki efekt "niby poduszeczki".
UsuńSorry, na przyszłość się poprawię; pozdrawiam.)))))
Ależ nie masz za co przepraszać Danusiu, naprawdę :-)
UsuńJestem totalnie zachwycona i zszokowana frywolitką, tego się nie spodziewałam :) Wyszło pięknie!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Jeszcze jedna zszokowana, oj jak mało w Was wiary, że potrafię coś więcej niż krzyżyki stawiać.
UsuńEfekt niesamowity.... Bardzo wdzięczny bukiecik ;-) W prostocie jest wielki urok !
OdpowiedzUsuńJa również wrzucam sobie Ciebie do obserwowanych, ulubionych blogów a u mnie na blogu na samym dole można dołaczyć do kręgów. Pozdrawiam cieplutko :-)
Bardzo dziękuję.....Tak prostota, to moja dewiza, bo ma swój urok.
UsuńEwelinko, Ty masz tylko kręgi obserwowanych, a nie obserwatorów, to dwa różne gadżety blogowe.
Pozdrawiam.(
Bardzo elegancki bukiecik. Cieniutka nitka tylko nadaje lekkości i klasy całej pracy.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Nitka nie była bardzo cienka, ale to widać w "chwościku- czułkach" motyla, na ile się rozprzestrzenia niteczek, jednak lekkość uzyskałam.
UsuńŚliczny bukiecik, gratuluje i pozdrawiam ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję.)
UsuńJestem zaskoczona Danusiu i to bardzo pozytywnie. Wspaniale jest próbować nowych technik. Bukiecik wyszedł Ci przeuroczy i jestem pewna że w naturze wygląda jeszcze ładniej. Złoto bardzo trudno pokazać na zdjęciu.
OdpowiedzUsuńGorąco pozdrawiam!
Dziękuję Ewuniu. Próbuję nowych technik, ale moje ograniczenia ruchowe, niestety nie pozwalają mi na wszystko, co bym chciała.
UsuńMasz rację w naturze, ten pinkeep, wygląda dużo lepiej, zwłaszcza ta złota nitka.
Pozdrawiam.
Bardzo ładny bukiecik.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję.
UsuńUwielbiam złotą mulinę.Korzystałam z niej przy kartce komunijnej syna.Bukiecik śliczny.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki. Sprawdziłam sobie ten haft na komunię Twojego synka, jest super.
UsuńBardzo ładny wyszedł Ci ten bukiecik :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Alu.
UsuńDanusiu wyczarowałaś piękny bukiecik z motylkiem:))) Delikatny, pełen uroku a jednocześnie pracochłonny. Zaskoczyłaś nową techniką a ja się bardzo cieszę, że mogłam zobaczyć Twoją złotą pracę w takiej pięknej "odsłonce":)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)Kasia
Dziękuję Kasiu. Zawsze powtarzacie, że trzeba próbować nowych technik, ja nie wszystkie, które mi się podobają mogę, ale te co daję radę, to i owszem.Tak jest z frywolitką i pinkeep-em, nawet mi się to urealniło, czyli zrobiłam przymiarkę i jak czytam Wasze opinie, stwierdzam że pasuje mi to, będę się tym bawić. Dużo nauki jeszcze przede mną, ale jako przerywnik w xxx, na pewno się sprawdzi.
UsuńPozdrawiam, baj, baj.
U mnie widać wyraźnie że to złoto i nawet się świeci :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, co miałaś na myśli robiąc to dzieło, dla mnie, jest to cudnej urody igielniczek, tylko te nazwy to takie językołamacze, sznurek, to sznurek, lamówka to lamówka i fajnie, ze M. nie kupił co potrzeba, bo teraz to on jest Twój i tylko Twój - pomysł i wykonanie, super !
Pozdrawiam cieplutko, z zamglonej Małopolski :)
Ps. Z komentarza Doroty to ja też padam ze śmiechu i już w wyobraźni widzę swoją chałupę z powyrywanymi rurami kanalizacyjnymi :) :) :)
Dziękuję Bożenko. Ja też mam problem z tymi nie polskimi nazwami, ale czasem je używam. Moim zamiarem, nie był niestety igielniczek, tylko obrazek bez ramki i szklanej szybki, taki po prostu, inny niż te, które do tej pory robiłam. Mój Zbyś, owszem kupił wstążeczkę, ale szeroką na 3 mm, a ja potrzebowałam na 10 mm, więc siłą rzeczy, musiałam wydumać coś innego. Fajnie, że udało mi się zrobić coś swojego, chociaż na podstawie pomysłów innych osób, co zaznaczyłam w poście.
UsuńTe rury kanalizacyjne, to rewelacja, już mi w głowie świta, moja wersja kuferka, na podstawie Twojego kursiku, będzie oczywiście z rury, ale nie kanalizacyjnej, jak zrobię /a to chwilę potrwa/, to oczywiście zamieszczę na blogu, z informacją o Tobie.
Z pogodnego Podkarpacia przesyłam pozdrowienia.)
Cieszę się bardzo, że Cię natchnęłam. Osobiście wzięłam się za cieższy kaliber, praca w toku :)
UsuńBuźka :)
Ja tylko raz próbowała frywolitki nicią metalizowaną i doszłam do wniosku, że to nie dla mnie :) Pięknie sobie poradziłaś z ta pracą!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Nie było łatwo z tą nitką, a frywolitka to u mnie pierwsze próby, więc wyszło, jak wyszło, ale jestem zadowolona.
UsuńElegancko sobie poradziłaś :) praca urocza :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) jakoś poszło :)
UsuńŚliczne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo.
UsuńŚliczny złoty bukiecik :) Fajnie, że zrealizowałaś całkowicie swój pomysł.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się pomysł ze sznurkiem :)
Dziękuję Moniko. Korzystałam z Twoich podpowiedzi w temacie pinkeep-u, ale moja modyfikacja wynikła z braku potrzebnej wstążki. Mówią: z braku laku, dobre i to. Sznurek zastąpił wstążkę i chwała mu za to, że był w domu, a nie zawisł na balkonie do wieszania prania, bo takie było jego pierwotne przeznaczenie.
UsuńPozdrawiam :)
złoty bukiecik wyszedł bardzo ładnie, nie znam się na robótkach "nitkowych" ale w tego co czytam w komentarzach trudno się na takiej nici pracuje więc tym bardziej podziwiam że taką użyłaś przy pierwszym podejściu. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Natalko. Te nitkowe sprawy to dla mnie nie nowość, chociaż ciężko się z nimi pracuje, to jeśli jest taka potrzeba / a tutaj była/ to zagryza się zęby i to coś się robi. Dla mnie: nie taki diabeł straszny, "jak go oswoisz".
UsuńPinkeep bardzo udany i złoty bukiecik ładniutki, zatem pierwsze koty za płoty! Złotą nitką haftuje się niełatwo, ale jest taka dekoracyjna, że trudno się oprzeć. Pozdrawiam ser5decznie!
OdpowiedzUsuńWitam Cię Dani, bardzo serdecznie na moim blogu. Sprowokowałam wizytę swoim komentarzem u Ciebie i widzę, że wdepnęłaś w moje progi. Sprytne zagranie zastosowałam, ale cieszę się bardzo, bo opinie osób parających się haftem są dla mnie bardzo motywujące, do doskonalenia umiejętności w tym temacie.
UsuńZłota nitka w hafcie, to dla mnie nie pierwszyzna, nie lubię jej, ale czasem by osiągnąć efekt, po prostu trzeba. W tym przypadku złota nitka posłużyła nie do haftu, ale do zrobienia / może nieudolnych, ale.../frywolitkowych kwiatków i motylka, bo nie wymyśliłam niczego stosownego w złotym kolorze do zabawy na blogu Moje cuda, cudeńka..
Wielkie dzięki za wizytę, i mam nadzieję, że od czasu do czasu, zerkniesz do mnie ze swoją opinią.
Pozdrawiam trzynastkowo, choć nie piątkowo.
bardzo miło mi się do Ciebie zagląda
OdpowiedzUsuńzawsze piszesz tak mądrze i ciekawie
szkoda że czasu tak niewiele i nie mogę być u Ciebie zawsze
piękny hafcik
będę to powtarzać aż mnie wyrzucisz
podziwiam za cierpliwość i talent
Witaj Milenko, bardzo się cieszę, że tak mnie odbierasz. Lata doświadczeń i życia nauczyły mnie tego wszystkiego, więc inaczej nie da się pisać.
UsuńRozgość się na jak długo chcesz, nikogo od siebie nie wyrzucam.
Widzę Danusiu, że eksperymentujesz dalej. Znowu coś nowego, ciekawego i pięknego. Podziwiam Cię. Twoja doba, to chyba się "rozciąga jak guma". Jak Ty to robisz?
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa na naszym blogu.
Dziękuję Iwonko. Owszem eksperymentuję i zaskakuję nawet samą siebie, że jednak się da. Niestety moja doba jest taka, jak i wszystkich, ma tylko 24 godziny, ale ja mam to szczęście w nieszczęściu, że w całości mogę poświęcić czas na swoje robótki. Nie życzę nikomu chorowania, ale moje zmusiło mnie do zaprzyjaźnienia się z nim i dzięki temu zyskały moje robótki. Jestem szczęśliwa mogąc wykazać się w czymś innym, niż haft, a teraz jeszcze doszło blogowanie. Jak słusznie zauważyła Agnieszka Ka, wszędzie mnie pełno, stąd moje komentarze na coraz to nowych blogach. i dobrze mi z tym.
UsuńTrzymajcie się z Anią cieplutko.
Cudeńko , zwłaszcza , że taka nitka do łatwych w pracy nie należy :))
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńSzacuneczek, nie spotkałam się jeszcze z taką muliną. Śliczny bukiecik :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńPiękny bukiecik.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńPrzepiękny bukiecik:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kamilko.)
UsuńJak dla mnie to cały bukiet motylków! :-)
OdpowiedzUsuńZ doświadczenia wiem, że metalizowana nitka wredna jest więc mam pojęcie ile nerwów kosztowało jej ujarzmienie.
A właśnie oglądałam igłową frywolitkę u Klimju... niech mnie ktoś tego nauczy! Plisss :-)
Dziękuję Dorotko, ale motylek jest tylko jeden, ten w prawym, górnym rogu.
UsuńZ nitką jakoś sobie poradziłam robiąc kwiatki i motylka, gorzej było z przytwierdzeniem do podłoża, bo się skręcała niemiłosiernie.
Ja podstawy załapałam po obejrzeniu youtube od wujka Google, ale wolałabym kursik na żywo, cóż pomarzyć zawsze można.
Nasza Renia Walczak też robi tą techniką, może zwróć się do niej, albo Ewa m, z bloga sposób na nudę/ chyba tak się ten blog nazywa-nie pamiętam dokładnie/.
właśnie o tę "żywość" chodzi,
Usuńbo ja to tak lubię organoleptycznie, popatrzeć to ja sobie mogę, na film ;-D
a wszystkie dziewczyny jak za złość ze Śląska,
jakos nie mogę namierzyć specjalistki na mazowszu
I tu się z Tobą zgadzam w 100%. -wszystkie Śląsk zawojowały, albo Małopolskę, a Mazowsze to jakoś po macoszemu potraktowane. Jak kogoś namierzę, to dam Ci znać.
UsuńMisternie wyszyty złota niteczka piękny bukiecik. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo.)
UsuńBardzo ładna bukiecikowa kwiatkowa praca. Wiem, jak ciężkie we współpracy są złote i srebrne nicki, więc podziwiam za wytrwałość :)
OdpowiedzUsuńBardzo Dziękuję Martusiu.)
UsuńSuper!
UsuńBardzo dziękuję Alicjo.
Usuńa gdzie mój komentarz - no cóż wcięło go - więc nie będę się kochana rozpisywać powiem ci tylko że jest cudowny - buziaki ślę Marii
OdpowiedzUsuńDzięki Marii za wizytę. Blogger czasem " leci sobie z nami w kulki", ale już jest nieco lepiej niż we wrześniu, wtedy to nawet z publikowaniem, a nawet napisaniem posta był problem.
UsuńBuziaczki i do Ciebie posyłam.
Piękny bukiet! Oj, mam metalizowana mulinę i wiem jak trudno z nią się pracuje, tym bardziej podziwiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu.
OdpowiedzUsuńFajna praca! Tej techniki jeszcze nie próbowałam, a i metalizowanej muliny nawet nie posiadam. Brawo za odwagę!
OdpowiedzUsuńDziękuję Agatko. Tak jak Ty spróbowałaś haftu na październikową spinkę do włosów, ja zmierzyłam się z frywolitką /jej najprostsze sploty/ a że miało być na złoto, to i metalizowana mulina się znalazła w moich zbiorach.
UsuńWspaniale wyszło!! Potrafisz zaskakiwać :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Jeśli mogę zaskakiwać, to czemu nie wykorzystać tego?
UsuńBardzo fajna praca. Oryginalny pomysł i dlatego taki interesujący
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu.
Usuńsuper wyszło!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję.!!!!!!!!!
UsuńBardzo ładny bukiecik , dla mnie frywolitki to czarna magia więc podziwiam za próbowanie nowych technik z super efektem :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Marzenko, dla mnie jeszcze wiele z frywolitki jest czarną magią, ale co dzień odkrywam coś nowego.
Usuńświetnie ci wyszło!
OdpowiedzUsuńdziękuję Zosiu.:)
UsuńCiekawa praca , spokojna , lekka , urocza : pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. To jest charakterystyczne dla moich prac, są skromne, bez przepychu.
UsuńPozdrawiam :)
Piękna,delikatna praca,mam takie nici w domu,więc tym bardziej podziwiam,bo sama ciągle się zastanawiam,jak tym haftować
OdpowiedzUsuńDziękuję Lucy. Haftuje się tymi nićmi koszmarnie, zwłaszcza gdy rozdzielasz na pojedyncze niteczki, ale w układzie gdy haftujesz całością nitki na grubszej tzn. 14, 16 kanwie jest to możliwe i efekt osiągniesz. Gdybyś potrzebowała więcej info jak tą nitką haftować, na dole strony jest mój mail, napisz; odpowiem.
OdpowiedzUsuńDelikatny i uroczy:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję.
UsuńKwiatuszki są urocze. Bardzo podobają mi się takie delikatne, złote. A poza tym ten motylek na czarnym też przecudnie wygląda. :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Ten motylek na czarnym tle, nawet lepiej wygląda niż na białym, ale już się nie zmieścił w kompozycji.
Usuńfajny hafcik
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo.
UsuńBardzo lubię takie delikatności. Malutkie i skromne, a pełne uroku.
OdpowiedzUsuńDziękuję. To jest nas więcej, bo ja też tak lubię;)
UsuńDelikatne kwiatunie, śliczności:)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńA ja myślałam, że to jest wyszyte na materiale, a to jest przyszyte - haha :) Jesteś niesamowicie pomysłowa i zawsze potrafisz czymś zaskoczyć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję Aneczko, widać że komentarze też przestudiowałaś i moje odpowiedzi, bo inaczej też byś napisała, wyhaftowane, a tu niespodzianka; hahaha. Mam nadzieję zaskakiwać nadal, ale czym to się okaże.)
UsuńJestes niesamowicie zaskakujaca, mój mózg pierwszy raz widzi takie cudeńko zrobione metalizowana nitka, ja tylko hafcik metalizowana poczyniłam i sie narobiłam jak głupia... A Ty takie cudeńko wytworzyłać! Piekne... podziwiam:) Praca zostaje w pamieci na długo....
OdpowiedzUsuńMartusiu, metalizowana nitka jest bardzo niesforna, ale da się z nią pracować, trzeba mieć jednak niezmierzone pokłady cierpliwości, a tej mi nie brakuje. Lubię takie wyzwania i szukam ciągle nowych. U Ciebie podziwiam te małe cudeńka z konturami, więc wiele jeszcze przede mną.
UsuńDziękuję za wizytę i zapraszam na mój pasek boczny z nowymi Candy u innych, może coś Ci wpadnie w oko.
super bukiecik
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, jak to wykonałaś, bo wygląda na pracochłonną pracę, dlatego podziwiam ją bardzo - a Ciebie za to, że masz dużo cierpliwości :-)
OdpowiedzUsuńJoasiu wszystko jest w poście napisane,ale powtórzę:zrobiłam kilka frywolitkowych kwiatuszków i motylka, na białym materiale naszyłąm te elementy; na tekturkę dałam warstwę ociepliny, naciągnęłam robótkę i od spodu tekturki podkleiłam wikolem. Drugą tekturkę też podobnie okleiłam żółtym płócienkiem i skleiłam w całość. Boki obszyłąm sznurkiem bieliźnianym i wyszedł taki niby puchaty obrazek.
UsuńCierpliwości to u mnie dostatek, kwestia wytrenowania.
Danusiu super Ci wyszło, nie rozumiałam słowa pinkeep,ale po co jest internet, znalazłam i już wiem, frywolitki czarna magia jak dla mnie:)
OdpowiedzUsuńSkarbie, dla mnie to też była czarna magia, dopóki nie chwyciłam za igłę i na youtube się podopatrywałam co i jak.Na początek wystarczyło, teraz tylko poćwiczyć i następnych kombinacji się nauczyć. Dziewczyny tak piękne rzeczy robią, że im pozazdrościłam i się zawzięłam, ale do wprawy to jeszcze daleko. Internet wszystko oferuje, trzeba dobrze poszukać.
UsuńPowodzenia.
Danusiu Miła :)
OdpowiedzUsuńDla mnie technika,z którą tutaj tak świetnie się uporałaś,to wyspa nieodkryta,której nigdy zapewne nie odkryję,ponieważ me zapędy " twórcze " nie idą w tym kierunku...Nie mniej jednak miło mi oglądać i podziwiać właśnie takie prace :) Bowiem ta jest piękna :)
Dziękuję za miły komentarz u mnie :) i Pozdrawiam bardzo serdecznie :)***
Dziękuję bardzo; wyznaję zasadę: "nigdy nie mów, nigdy".Wiem, że to nie jest Twoja technika, ale ja też dopiero w niej raczkuję.
OdpowiedzUsuńKomentarzami wszystkich obdzielam sprawiedliwie, jeśli mi się coś podoba, to o tym mówię.