Gorąco to było w moich ustawieniach:
Naklikałam sobie w tych moich ustawieniach, oj naklikałam. Niby wszystko było, jak u innych, ale moje posty nie aktualizowały się w blogach zaprzyjaźnionych ze mną osób. Dzięki wspaniałej dziewczynie o imieniu Majeczka, wróciłam niejako " z zaświatów " internetowych do normalności. Już teraz, nie powinno być problemów i kto będzie chciał, poczytać co u mnie nowego, trafi bez wchodzenia " od zachrystii ".Tak więc : zapraszam w moje skromne progi.
Sobota :
Mój, tatuńcio -wariatuńcio, oczywiście skoro świt, " wypalił " na grzybki
przywiózł znowu pełen kosz , który tak wygląda w trakcie suszenia :
Przez ostatnie dni, tak gorące, doskwierające duchotą w powietrzu, nie udało mi się zrobić ani jednego krzyżyka w hafcie, ale za to odgrzebałam z lamusa pewnego UFO -ka, który teraz będzie realizowany.
Oto jego stan w jakim został odłożony na lepsze czasy, trochę pomięty, ale najważniejsze, że już w moich rękach, dokonam koniecznych poprawek w już istniejących krzyżykach i już go nie zakamufluję na tak długi czas, tylko skończę.
Wiele do wyszycia nie zostało, jednak chwilę potrwa, zanim moje oczy będą cieszyły się jego widokiem.
Jak Wam się podoba ? Wart zachodu, czy nie ?
Do zobaczenia w następnym wpisie na moim blogu.
Życzę Wam miłego wypoczynku z ulubionymi robótkami.
W czytniku też się wreszcie zaczął pokazywać! Bo do tej pory nic - a wczoraj wszystkie notki :P
OdpowiedzUsuńJak ja Wam zazdroszczę tech grzybów, tego zapachu...
Dla mnie to też ulga, że już nie mam czapki niewidki. Bieszczady są pełne grzybów, zapraszamy.
UsuńObrazek ciekawy, chyba wart skończenia :) Grzybów też zazdroszczę i prawie czuję jak pachną :)
OdpowiedzUsuńPodbudowałaś mnie z tym " chyba wart skończenia ". Nie odpuszczę tego póki nie skończę. O zapachu grzybów już pisałam.
UsuńJeśli chodzi o grzyby, to moje sąsiadki nie wierzą jak opowiadam im ile Twój mąż ich zbiera. Nie obgaduje, ale one twierdzą, że grzybów nie ma. A robótki, też leżą w takie gorąco nie chce mi się jej wziąć do reki. Ostatnio też kończyłam jakieś znalezione w szafie zeszłoroczne hafty. Wakacje mnie rozleniwiły. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńIwonko, Twoje sąsiadki mogą mieć rację. Nie w każdym rejonie Polski, i nie w jednakowym czasie, jest ich wysyp. W naszych Bieszczadach, na szczęście są.
UsuńO matko jakie grzyby ciekawa jestem gdzie takie "prawoki" rosną? Też jestem zapalonym grzybiarzem i aż mi żal, że teraz na to nie mam czasu, ale już niedługo ( po niedzieli ) się wybiorę do lasu. Mam nadzieję, że jeszcze coś znajdę:) Haft zapowiada się ciekawie i czekam na efekt końcowy:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Monika:)
Bieszczady, Bieszczady!!!!!!!!!!!!! Tu jest ich taka obfitość. Prawdopodobnie inne rejony Polski, są ich narazie pozbawione,.
UsuńHafcik przeleżał chyba 5 lat, ale doczekał się wydobycia na światło dzienne.
Jaki wysyp! Oj, zazdroszczę;)
OdpowiedzUsuńJuż od maja, tak wędruje mój mężuś po lesie, i zawsze coś przynosi. Wcześniej nie miałam bloga, więc nie mogłam pokazywać jego zbiorów, nawet zdjęć nie robiłam. Teraz to co innego. Blog o hafcie, a ja Was grzybami raczę, ha, ha, ha.
UsuńGrzybki są cudne, ale z niecierpliwością czekam aż ukończysz obrazek - wygląda baaaardzo interesująco :)
OdpowiedzUsuńWyobraź sobie, że ja też chciałabym szybko go skończyć. Dość długo był UFO - kiem.
Usuńgzryby ach gzryby gdzie ty mieszkasz ze takie zbiory kja juz piecdziesioletnia grzybiara ale u mnie nie ma -hm. mysle ze narazie - pozrdeawiam Marii
OdpowiedzUsuńMario, do jesieni jeszcze kawałek, może i u Ciebie jeszcze się pokażą. Bądź dobrej myśli, a mieszkam na Podkarpaciu, czyli w Bieszczadach.
OdpowiedzUsuńOdkąd mieszkam w Irlandii,to grzyby sa dla mnie prawdziwym rarytasem.
OdpowiedzUsuńObrazek zapowiada się bardzo ciekawie,więc czekam aż go skończysz.
Z tego co widzę,łatwy nie jest i ja bym w oczach miała pomieszanie z poplątaniem;)
Grzyby, zawsze były rarytasem, nie tylko dla tych, co mieszkają w Irlandii.
UsuńObrazek do łatwych nie należy, ale ja lubię takie wyzwania. Sama zresztą go obrabiałam w programie Haftix.
Ja się stanowczo nie zgadzam !!! Ja też chce na grzyby !!! a u mnie nie ma lasu grzybowego a wtym co jest to strach zbierać bo moga świecić w ciemnościach :-(
OdpowiedzUsuńA obrazek super ale mnie się mieni w oczach , nie wiem czy bym radę dała wyszyć .
Ale bardzo jestem ciekawa efektu końcowego.
Pozdrawiam
Skoro u Ciebie nie ma grzybowego lasu, przyjedź w Bieszczady, tu napewno nie świecą w ciemnościach.
UsuńObrazek mnie też mieni się w oczach, ale dla końcowego efektu czegóż się nie robi.
Podziwiam Cię za śliczny hafcik i z niecierpliwością czekam na końcowy efekt.
OdpowiedzUsuńA grzybki, no cóż - marzenie a zapach dochodzi aż do mnie. Bieszczady, no cóż, może kiedyś i tam dotrę.
Pozdrawiam:)
Efektu również jestem ciekawa.
UsuńNa grzyby zapraszam.
Piękny hafcik muszę przyznać, że stawiasz przed sobą nie lada wyzwania ale to dobrze będę miała co podziwiać :) Zaczynam podejrzewać, że Wasz jadłospis składa się głównie z grzybów na 1000 sposobów ;) chociaż pewnie tak nie jest bo Ty jesteś dobrą duszyczką i dzielisz się z tymi co nie potrafią lub nie mają czasu na takie przyjemności jak grzybobranie :) gorąco pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJadłospis mojego Pana Męża, oczywiście jest typowo grzybowy, dodaje je do wszystkiego, może nie na 1000 sposobów, ale... chcący - niechcący, ja też w sosiku ich smakuję, ale ogólnie to za nimi nie przepadam.
UsuńHafcik, wymaga wielu korekt (to co już jest wyszyte), bo przez te kilka lat leżakowania, moja technika poszła do przodu, ale o szczegółach to w następnym poście napiszę, bo każdemu z osobna, to komentarz, stałby się postem.
Grzybki w sosikach uwielbiam dodaje je zawsze :) Czekam na opis korekt i trzymam kciuki bo ja tego nie lubię i troszkę mnie to zniechęca do dalszej pracy dlatego mam troszkę ufo-ków chyba je nawet kiedyś pokazałam....
UsuńPowinnam dzisiaj zamieścić posta o tych korektach, oczywiście na przykładzie zdjęcia, które mam już przygotowane.
UsuńWspaniałe grzybowe zbiory, plecki cudne :)
OdpowiedzUsuńJak wiesz, grzybki to domena męża, ja tylko je prezentuję w moim blogu.
UsuńCo do plecek, pomyliłaś z blogiem Ani J. Mój hafcik, to nie plecki,ale fakt, dużo trzeba nad nim popracować.
Trzymam kciuki za wyszycie widoku :) Zapowiada sie bardzo ciekawie. Przypomnialas mi o moich UFO-kach. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGdyby nie te UFO- ki, nie miałybyśmy do czego wracać, a tak jest : coś starego, przemieniającego się w coś nowego.
UsuńDanusiu, dziękuję za komentarz na naszym blogu. Tyle, że zaniepokoiła mnie końcówka - o tym automacie. Czy robię coś nie tak?
OdpowiedzUsuńIwonko, nie bój się, wszystko robisz dobrze, ale w ustawieniach komentarzy, masz włączoną taką funkcję, że aby komentarz się opublikował, musimy udowodnić, że nie jesteśmy automatami. Nie chwaląc się, po tych moich przejściach z moim blogiem (sama wiesz), taką funkcję mam wyłączoną. Skoro już o tych ustawieniach mowa, zauważyłam też, że masz źle ustawiony zegar. Komentarze publikują się ze złą godziną ich napisania. Widzisz, jaka mądra się teraz zrobiłam. No nie, żartuję. Jak chcesz to sobie to sprawdź i zmień, ale decyzja należy do Ciebie i Twojej Córki. To jest tylko moja sugestia.
UsuńNiesamowite, nie wiedziałam o tych automatach. Żeby było ciekawiej na innych blogach, gdy chciałam umieścić komentarz, zawsze denerwowałam się, że muszę przez coś takiego przebrnąć. O zegarze wiem, bo mi się wyświetla ze zła godziną. Dziękuję. Spróbujemy coś temu zaradzić.
UsuńJestem pewna, że znajdziesz to w ustawieniach i poradzisz sobie.
Usuńa ja się zastanawiam czemu pewnego dnia miałam tyle postów jeden po drugim z Twojego bloga o.O Dobrze że dzięki pomocy Majeczki wróciłaś do Nas. Grzybków zazdroszczę. Choć po lesie lubię spacerować i zbieranie grzybów też jest fajnym sposobem aktywnego wypoczynku to niestety w lasach czyhają te przebrzydłe stwory- pająki i ich domki w które często wchodziłam. Palpitacje co kilka minut nie są fajnym i zdrowym wypoczynkiem więc zrezygnowałam. Wolę leśne ścieżki a tam grzybów brak... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj Natalko, to prawda. Moje zawirowania z blogiem, tak się poukładały, że czułam się wśród Was, jak w czapce niewidce. Pomocna Majeczka, spowodowała, że stałam się widzialna, stąd tyle postów naraz.
UsuńJeśli czytałaś posty, to wiesz, że las jest domeną małżonka, nie moją, i to nie z powodu pająków.
ale grzybów!!!!!!!!! aż Ci zazdroszczę, bo mój zawalony robotą, a tylko on na grzyby chodzi:( do tego od niedzieli zimno jak diabli, no bo co to 23 st w środku lata i leje prawie cały czas.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i idę dalej zaprawiać ogóry:)
Grzyby nie zające, nie uciekną. Jeszcze przyjdzie pora, że Twój wygospodaruje chwilę, w stosownym czasie i zdąży nazbierać.
UsuńMYslalam ze to rysunek a to piekn haft , jak najbardziej wart zachodu !
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie masz spania i inaczej postrzegasz, to na co patrzysz. Ten wart zachodu haft, już dał mi " popalić ". O tym napiszę w środowym poście, bo zainteresowanie nim jest ogromne, będzie co poczytać.
Usuń