Witajcie Kochani.
Zrobiłam sobie mały urlop od bloga, ale czas nie stoi w miejscu więc spróbuję to jakoś nadrobić.
Został mi tylko ten tydzień do wywiązania się z zobowiązań zabawowych, na które się zapisałam.
Czas remontowy prawie się skończył, oczywiście rękami mojego pana męża. Jeszcze ostatnie poprawki i przygotowania do kolejnej tury odnawiania mieszkania. Tak to jest, gdy chłop przyzwyczajony do roboty, zostaje wysłany na wcześniejszą emeryturę; szuka sobie zajęcia w tym co lubi najbardziej, czyli w budowlance remontowej u siebie w mieszkaniu. Swoją drogą, to i dobrze bo inaczej ja bym z nim zwariowała, gdyby nie miał zajęcia i szwendał się bez celu. Jednak, nie o tym dzisiaj być miało.
Nasza Danusia tutaj , na maj wymyśliła sobie i nam przy okazji marchewkowy kolorek.
Nie ma nic złego w tym kolorze, a marcheweczki oczywiście lubię, tak surowe, jak i gotowane, czy to w zupie, czy w sałatce. W moim oknie jest roleta o takim niby marchewkowym kolorze i świetnie się tam prezentuje. W szafie żadnych ciuszków tej barwy, w niteczkach do haftu kilka odcieni się znajdzie. To co przygotowałam z niteczkami właśnie ma związek, ale to nie haft, niestety. Zanim wzięłam się za robótkę, musiałam najpierw zwinąć mulinę z pasemka na kartonik, potem rozdzielić na połowę, bo było za grubo do mojej pracy. Gdy już zrobiłam jeden egzemplarz 3 nitkowy i pokazałam córce, stwierdziła że jest za grubo i za duże, więc czekała mnie praca z kolejnym podziałem następnego pasemka, tym razem na trzy części dwunitkowe i dorobienie następnego egzemplarza " tego czegoś". Brzmi to tajemniczo, ale za chwilę się wyjaśni i ukaże bo są to: no kto zgadnie?
Tak dla zmylenia Was wrzucę na początek bukiet bzu, jaki dostałam w ubiegłą niedzielę od męża właśnie, który " upolował" go na trasie Przemyśl - Krosno.
Teraz już chyba było dość czasu na to, by zgadnąć co za pracę przygotowałam.
Szydełko było w " akcji" i zrobiło takie breloczki, dość nietypowe, ale może jakiś amator nowalijek nie pogniewa się i będzie je używał. Wykonane z muliny rosyjskiej produkcji z dawien dawna, wypełnienie ociepliną do odzieży z kółeczkiem do zapięcia .
Oto i one w pełnej okazałości:
Wiszą sobie na stojaczku z mojego regionu, który jakiś czas temu dostałam od wędrującego po Bieszczadach syna.
Tu w pozycji leżącej.
Mam nadzieję, że brak zielonej natki nie przeszkadza w takim wydaniu, bo nawet kupując nowalijki tego typu, rzadko trafia się na takie z listeczkami.
Moje marcheweczki w pęczkach są ekologiczne i mimo ich niejadalności, swój urok mają. Mnie się podobają, ale Wy możecie mieć inne zdanie na ten temat. Oczywiście były robione w konkretnym celu, nie do szuflady i niedługo wyruszą w podróż, jak tylko zyskają akceptację jednej osoby.
Czy Danusia też to potwierdzi, zobaczymy. Teraz jeszcze banerek zabawy i idę nakarmić Stefana.
W tym tygodniu będą jeszcze chyba dwa posty z połączonych zabaw do Ady i Agatki, oraz Ani i Uli, hafciki czekają tylko na stosowne oprawy.
Nie przedłużam więc, do następnego poczytania, oglądania, baj, baj.
Jakie fajne marcheweczki :-) Wyszly super breloczki :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję Renatko.)
UsuńŚwietne marchewkowe breloczki Danusiu. Musiałaś się nieźle namęczyć przy nawijaniu muliny. Ja tego nie cierpię.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Troszkę się pomęczyłam, ale co to dla mnie, relaks przy tym co lubię.)
UsuńNie ma to jak dobry pomysł na breloczek :) Wyszły świetnie :)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Marusiu. )
UsuńCiekawe te marcheweczki, nigdy bym nie zgadła, że one z muliny :)
OdpowiedzUsuńUmiesz zaskoczyć Danusiu :) Pozdrawiam upalnie :)
Dzięki Aneczko. Jak się nie ma kordonka w danym kolorze, a mąż i panie w pasmanterii się na tym nie znają, to kombinuję, z tego co mam pod ręką.)
UsuńNie myślałam, że uda mi się zaskoczyć tą muliną na marchewki.)
Swietne marchewkowe breloczki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Ewuniu.)
UsuńDanusiu nietuzinkowe i wyjątkowe breloczki, takich nie będzie miał nikt i na pewno będą cieszyć nowego właściciela:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
Dzięki Reniu. Też tak myślę.)
UsuńŚwietnie sprostałaś kolejnemu wyzwaniu. Marchewki fajniutkie, a i wieszaczek niczego sobie ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzięki Iwonko. Sprostać zadaniom, to u mnie norma, jak mi to wychodzi, same oceńcie.)
UsuńDanusiu, fajny marchewkowy breloczek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzięki Monisiu.)
UsuńWitaj Danusiu;)Myślałam , że gdzieś ,,wybyłaś" i dlatego Cię nie ma? A Ty remonciki wraz z małżonkiem przeprowadzasz;) A swoją drogą, mieć takiego budowlańca przy boku- to prawdziwy skarb;)Ja mogłabym co tydzień coś zmieniać w domu;) Danusiu, marchewkowe breloczki fajowskie;) Przynajmniej klucze, czy coś tam innego się nie zawieruszą, bo kolorek widoczny;)Pozdrawiam Cię Danusiu serdecznie;)
OdpowiedzUsuńChciałoby się " wybyć" ale to raczej nie wchodzi w rachubę. Jestem niemal "uwięziona" w moich czterech ścianach i coś wiecznie tworzę, bo tylko to mogę robić. Breloczki powstały z potrzeby chwili i mam nadzieję, że zostaną zaakceptowane na cel, który je przeznaczam. Lubie robić rzeczy nietypowe, a te do takich należą. Dzięki Małgoś za wizytę, teraz ja muszę się zrewanżować, bo ostatnio bardzo się zaniedbałam w komentarzach na blogach.)
UsuńDanusiu kochana, widzę że wszędzie remonty gdzie się nie popatrzy, jakiś taki rok przyszedł :) Co racja to racja - budowlańcy w domu nie usiedzą nic nie robiąc, wiem bo mój tato ma to samo :) a co marcheweczek - super breloczki poczyniłaś! pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMadziu, ja to mam przechlapane z tym moim budowlańcem, bo on uznaje tylko swoje własne "widzimisię" i nie słucha moich konkretnych rad, ale nie ustaję w przekonywaniu go do innych rozwiązań, po mojej myśli.
UsuńDzięki, że breloczki zyskały uznanie w Twoich oczach.)
Bardzo ładne i oryginalne breloczki stworzyłaś.
OdpowiedzUsuńOj chyba długo ciągnął się ten remont, ale dobrze ,że się już kończy. Ja co prawda remontu mieć nie będę, ale w najbliższym czasie malowanie/odświeżanie mieszkania tak, bo w domu mam takiego jednego Picassa, który co jakiś czas pięknie mi ściany przyozdabia :)) Pozdrawiam cieplutko
Dziękuję Agnieszko. Remont naszej łazienki trwał dwa tygodnie, jak na możliwości jednoosobowej ekipy w postaci męża, było to szybko wykonane.
UsuńBreloczki, jak widzisz powstały przy pomocy szydełka, więc masz "kopa" by zacząć się uczyć na nim robić.
Kop się przydał, w wakacje jadę na dłużej do babci i mam nadzieję podstaw się nauczyć. Powoli też rozglądam się za własnym szydełkiem :)
UsuńCieszę się, że pojęłaś w czym rzecz, a co do szydełka, to najpierw nici, kordonek, włóczka, bo do każdego jest inny rozmiar i takie by było wygodne w trzymaniu. Zresztą babcia Ci to wytłumaczy i pokaże, tak myślę. Udanej nauki.)
UsuńDanusiu, breloczki niezwykle smakowite- super pomysł na nie. Co do Pana Męża- naucz dziergać, haftować, szyć tudzież karteczki robić, byłby z Was świetny duo- art... Serdeczności Wam obojgu ;)
OdpowiedzUsuńDzięki Jadziu. Pomysł sam przyszedł, tak przy okazji, bo potrzebowałam czegoś prostego dla kogoś, komu coś obiecałam.
UsuńMęża w duo-art... nie zaproszę, bo byśmy się pozabijali, mając odmienne zdanie w wielu kwestiach.)
Danusiu, nawet na szydełku ekologicznie można :DD, pozdrawuiam
OdpowiedzUsuńDzięki Anitko. Masz rację- szydełko ekologicznie spisuje się świetnie.)
UsuńBardzo energetyczne marcheweczki.:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Energii marchewkom nie brakuje.)
UsuńŚwietne marchewki "wyhodowałaś" Danusiu - bardzo mi się podobają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
A męża budowlańca z całego serca zazdroszczę, bo mój jest noga w te klocki.
Dzięki Elu. Taka hodowla jest czysta i przyjemna, nie to co w naturze.
UsuńMęża budowlańca większość mi zazdrości, a ja na to nie reaguję. Każdy coś ma i tego się trzymajmy.)
Danusiu marchekowe breloczki wyszły rewelacyjnie. Remont to czasem prawdziwa męczarnia ale jak później ładnie będziesz miała, mój mąż nie jest budowlane ale jakieś pojęcie ma i tez czasem wpada na pomysł remontowy. No i wiadomo jak to jest u siebie musi być pod linijkę i czasem ciągnie się taki remont nieco dłużej. Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Agnieszko. Bo z tymi chłopami to, tak już jest.
UsuńDanusiu, masz w domu skarb - i remont zrobi i kwiaty przyniesie. Tylko pozazdrościć:)
OdpowiedzUsuńA marcheweczki urocze, ekologiczne i genetycznie niemodyfikowane:) Piękny breloczek i natka niepotrzebna:)
Ściskam i pozdrawiam całym sercem:)
Dzięki Małgosiu. Skarbem to jestem ja, a mąż tylko dodatkiem, który o wszystko musi zadbać.
UsuńCieszę się, że marchewkowe breloczki Cię urzekły, też jestem z nich zadowolona.)
Zabawne marchewkowe pęczki:) Bez cudny. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDzięki Anetko.)
UsuńOj jakie cudne te breloczki, mojej wnuczce by się takie przydały, może wreszcie by nie szukała kluczy. Musze jej chyba takie zrobić. Pozdrawiam i miłego świętowania Dnia Matki
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Elizo. Do kluczy pasują jak ulał, ale do plecaka dziecka także.)
UsuńDanusiu! Możesz się tylko cieszyć że masz męża co potrafi w domu coś zrobić, a breloczki marchewkowe są piękne i takie słodkie - Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńDziękuję Krysiu. Czasem mam wrażenie, że taki mąż to dla mnie przekleństwo, bo potrafi też za skórę "zaleźć", ale jesteśmy już tyle lat ze sobą, że daruję mu wszystko co bywa złe.
UsuńMarchewkowe breloczki, takie na czasie, wszak mamy wiosnę w pełni.)
O jakie fajne marcheweczki, a ja nadal bez pomysłu...
OdpowiedzUsuńDziękuję Wiktorio. Pomysł przyjdzie w ostatniej chwili, u Ciebie to norma, uszy do góry, będzie dobrze.)
UsuńJak wyzwanie marchewkowe to i marchewki się szykuje. Fajny breloczek udziergałaś, przyda się do kluczy. Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńDzięki Alinko. Jak breloczek, to skojarzenie, że do kluczy, a przecież można go zastosować do innych rzeczy, np. plecak dziecka, torebka na śniadnie, itp.
Usuńfajne marcheweczki
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję.)
UsuńDanusiu znalazłaś się bo coś długo Cię nie było,ale teraz już wszystko jasne. Dobrze mieć taką zdolną połówkę. Twój Mąż to solidna firma remontowa. U masz znów nową łazienkę.
OdpowiedzUsuńA co do marchewek Danusiu nie wiedziałam,że taka z Ciebie"ogrodniczka".
Na tym niezwykłym stojaczku Twoje breloczki wyglądają bardzo oryginalne. Na początku myślałam,że zrobiłaś marchewkowe drzewo. Pozdrawiam serdecznie :-)
Oj Miciu, ja się wcale nie zgubiłam. Musiałam odpocząć od netu, ale nie od robótek, a remont u nas i u sąsiadki z piętra niżej tylko mnie w tym wspomógł. Ogrodniczka ze mnie robótkowa, bo na tyle mogę sobie pozwolić z wiadomych względów zdrowotnych. Breloczkowo się u mnie zrobiło, ale i do hafcików niebawem was przekieruję.)
UsuńI poradziłaś sobie z marchewkowym wyzwaniem, a ja ciągle w lesie... Świetny ten breloczek i zabawny - mam w domu takiego wielbiciela marchewek, który pewnie porwałby go natychmiast :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzięki Madziulko. Miało być coś innego, ale przy wtórze wiertarek, maszyny do cięcia płytek itp. nie dało się skupić i zastępczo wyhodowałam marchewki na szydełku. Czyżby Twój syn był amatorem marchewek, nawet takich breloczkowych i nie wstydziłby się z nimi pokazać wśród kolegów, bez obawy przed wyśmianiem?
UsuńFajne te twoje marchewki, super pomysł. U mnie też remont córka remontuje dół a bałagan w całym domu.Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńDzięki Monisiu. Artykuł zastępczy właściwej pracy, może w innym kolorze się objawi, teraz muszą wystarczyć pęczki marchewek. Wszystko za sprawą trwającego remontu, a następny już zaplanowany w najbliższym czasie. Jak ja to wytrzymam, nie wiem, ale nie mam wyjścia.)
UsuńDanusiu marcheweczki wyszły uroczo :)
OdpowiedzUsuńA że mąż nie może usiedzieć na miejscu, to się ciesz dzięki temu będziesz mieć wyremontowane mieszkanie :)
Dziękuję Lidziu.
UsuńRemont częściowo skończony, jeszcze trochę zostało do zrobienia, ale rzeczywiście mieszkanie nabiera innego wyglądu, po 30tu latach od zamieszkania w nim.)
W odświeżonym mieszkanku na pewno będzie Ci się Danusiu przyjemnie tworzyło - Twój mąż to prawdziwy skarb!
OdpowiedzUsuńPomysł na breloczek rzeczywiście nietypowy ale ja lubię niekonwencjonalne podejście do tematu. Marcheweczki wyglądają uroczo i na pewno będą przyciągać uwagę. Przesyłam cieplutkie pozdrowienia.
Dzięki Ewuniu za te wszystkie słowa, są tak budujące, że nic tylko nie zaprzestawać w tworzeniu następnych " indywiduów".
Usuńmarcheweczki jak malowane:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo.)
UsuńBardzo fajne, oryginalne marchewkowe breloczki. W wyremontowanym domku nowe pomysły będą przychodzić same do głowy ;) Pozdrawiam cieplutko ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Jak Dla mnie, to i bez remontu, pomysły siedzą ciągle w mojej głowie, gorzej z ich zrealizowaniem.
UsuńTeraz mąż będzie pomagał w realizacji ;)
UsuńTak myślisz? Nie byłabym tego taka pewna, to nie jego klimaty.)
UsuńMożna się czasem zdziwić ;) powychodziły by zapewne niezłe cuda wianki
UsuńGdyby tylko zechciał słuchać tego co ma zrobić, to kto wie.
UsuńPomysł na marchewki niebanalny! Bardzo mnie zaintrygował i jestem oczarowana ! Pozdrawiam cieplutko<3
OdpowiedzUsuńDziękuję Elu. Wszystko już spakowane i właśnie jedzie na pocztę. Marchewki same się prosiły by je zrobić.)
UsuńBardzo fajne pęczki marcheweczek :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.)
UsuńŚwietne te breloczki,a kolorek sprawi,że nigdy klucze nie zginą,bo zawsze będą widoczne.Z tymi majstrami to chyba zawsze tak jest,mój jak chce koniecznie coś po swojemu zrobić i mnie nie słucha,to ja mówię proszę bardzo,ale jak zrobisz kuchnię po swojemu,to będziesz też w niej gotował,zmywał i wszystko robił,no i mam jak chcę
OdpowiedzUsuńDzięki Lucy. Breloczków już nie ma, dotarły do adresata razem z zakładkami.
UsuńCo do postraszenia majstra, to u mnie to nie przejdzie, bo to On jest tym co wszystko w domu robi.
Danusiu, urocze marchewkowe breloczki. Muszę powiedzieć, nie wiem dlaczego, pierwsze skojarzenie, że to kwiatki strelicji:) No cóż, mam wyobraźnie nieco chorą, bo jestem na antybiotykach, ale czy nie są to strelicje....
OdpowiedzUsuńBuziaczki.
Dzięki Aneczko. Jak się lepiej przyjrzeć, to można i strelicje zobaczyć, wyobraźnia wie swoje.)
UsuńMarcheweczki takie wprost do schrupania;) Nawet o korzonkach nie zapomniałaś;) Rewelacyjne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Danusiu:)
Dziękuję. Jakże bym mogła o korzonkach zapomnieć, skoro same się tam pchały w trakcie robótkowania.)
UsuńA to sobie fajnie umyśliłaś trzypalczastą marchewkę w postaci breloczka.Pomysł super,wykonaniu też niczego nie brakuje a Ty jak widać zadanie kolejne masz zaliczone,bo przecież nie ma innej opcji .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepluśko
Dzięki Danuś. Ze mną, jak z dzieckiem, jak się zaweźmie, to nie ma innej opcji, musi być i już.
Usuń