poniedziałek, 23 maja 2016

Maj marchewkowy u Danutki.


Witajcie Kochani.

Zrobiłam sobie mały urlop od bloga, ale czas nie stoi w miejscu więc spróbuję to jakoś nadrobić.
Został mi tylko ten tydzień do wywiązania się z zobowiązań zabawowych, na które się zapisałam.
Czas remontowy prawie się skończył, oczywiście rękami mojego pana męża. Jeszcze ostatnie poprawki i przygotowania do kolejnej tury odnawiania mieszkania. Tak to jest, gdy chłop przyzwyczajony do roboty, zostaje wysłany na wcześniejszą emeryturę; szuka sobie zajęcia w tym co lubi najbardziej, czyli w budowlance remontowej u siebie w mieszkaniu. Swoją drogą, to i dobrze bo inaczej ja bym z nim zwariowała, gdyby nie miał zajęcia i szwendał się bez celu. Jednak, nie o tym dzisiaj być miało.

Nasza Danusia tutaj , na maj wymyśliła sobie i nam przy okazji marchewkowy kolorek.
  Nie ma nic złego w tym kolorze, a marcheweczki oczywiście lubię, tak surowe, jak i gotowane, czy to w zupie, czy w sałatce. W moim oknie jest roleta o takim niby marchewkowym kolorze i świetnie się tam prezentuje. W szafie żadnych ciuszków tej barwy, w niteczkach do haftu kilka odcieni się znajdzie.  To co przygotowałam z niteczkami właśnie ma związek, ale to nie haft, niestety. Zanim wzięłam się za robótkę, musiałam najpierw zwinąć mulinę z pasemka na kartonik, potem rozdzielić na połowę, bo było za grubo do mojej pracy. Gdy już zrobiłam jeden egzemplarz 3 nitkowy i pokazałam córce, stwierdziła że jest za grubo i za duże, więc czekała mnie praca z kolejnym podziałem następnego pasemka, tym razem na trzy części dwunitkowe i dorobienie następnego egzemplarza " tego czegoś". Brzmi to tajemniczo, ale za chwilę się wyjaśni i ukaże bo są to: no kto zgadnie?

Tak dla zmylenia Was wrzucę na początek bukiet bzu, jaki dostałam w ubiegłą niedzielę od męża właśnie,  który " upolował" go na trasie Przemyśl - Krosno.


 
W tak dużym bukiecie znalazł się tylko jeden kwiatuszek z pięcioma płatkami, co oczywiście musiałam uwiecznić na fotce.

Teraz już chyba było dość czasu na to, by zgadnąć co za pracę przygotowałam.
Szydełko było w " akcji" i zrobiło takie breloczki, dość nietypowe, ale może jakiś amator nowalijek nie pogniewa się i będzie je używał. Wykonane z muliny rosyjskiej produkcji z dawien dawna, wypełnienie ociepliną do odzieży z kółeczkiem do zapięcia .
Oto i one w pełnej okazałości:


Wiszą sobie na stojaczku z mojego regionu, który jakiś czas temu dostałam od wędrującego po Bieszczadach syna.


Tu w pozycji leżącej.

 
Te w trzy nitki muliny robione, wyszły większe i grubsze, nawet niteczkowe korzonki na nich widać.

 
Te mniejsze nieco, chudsze z korzonkami, robione w dwie nitki muliny na szydełku.

Mam nadzieję, że brak zielonej natki nie przeszkadza w takim wydaniu, bo nawet kupując nowalijki tego typu, rzadko trafia się  na takie z listeczkami.
Moje marcheweczki w pęczkach są ekologiczne i mimo ich niejadalności, swój urok mają. Mnie się podobają, ale Wy możecie mieć inne zdanie na ten temat. Oczywiście były robione w konkretnym celu, nie do szuflady i niedługo wyruszą w podróż, jak tylko zyskają akceptację jednej osoby.
Czy Danusia też to potwierdzi, zobaczymy. Teraz jeszcze banerek zabawy i idę nakarmić Stefana.


W tym tygodniu będą jeszcze chyba dwa posty z połączonych zabaw do Ady i Agatki, oraz Ani i Uli, hafciki czekają tylko na stosowne oprawy.

Nie przedłużam więc, do następnego poczytania, oglądania, baj, baj.

78 komentarzy:

  1. Jakie fajne marcheweczki :-) Wyszly super breloczki :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne marchewkowe breloczki Danusiu. Musiałaś się nieźle namęczyć przy nawijaniu muliny. Ja tego nie cierpię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Troszkę się pomęczyłam, ale co to dla mnie, relaks przy tym co lubię.)

      Usuń
  3. Nie ma to jak dobry pomysł na breloczek :) Wyszły świetnie :)Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe te marcheweczki, nigdy bym nie zgadła, że one z muliny :)
    Umiesz zaskoczyć Danusiu :) Pozdrawiam upalnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Aneczko. Jak się nie ma kordonka w danym kolorze, a mąż i panie w pasmanterii się na tym nie znają, to kombinuję, z tego co mam pod ręką.)
      Nie myślałam, że uda mi się zaskoczyć tą muliną na marchewki.)

      Usuń
  5. Swietne marchewkowe breloczki. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Danusiu nietuzinkowe i wyjątkowe breloczki, takich nie będzie miał nikt i na pewno będą cieszyć nowego właściciela:)
    pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie sprostałaś kolejnemu wyzwaniu. Marchewki fajniutkie, a i wieszaczek niczego sobie ;-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Iwonko. Sprostać zadaniom, to u mnie norma, jak mi to wychodzi, same oceńcie.)

      Usuń
  8. Danusiu, fajny marchewkowy breloczek :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj Danusiu;)Myślałam , że gdzieś ,,wybyłaś" i dlatego Cię nie ma? A Ty remonciki wraz z małżonkiem przeprowadzasz;) A swoją drogą, mieć takiego budowlańca przy boku- to prawdziwy skarb;)Ja mogłabym co tydzień coś zmieniać w domu;) Danusiu, marchewkowe breloczki fajowskie;) Przynajmniej klucze, czy coś tam innego się nie zawieruszą, bo kolorek widoczny;)Pozdrawiam Cię Danusiu serdecznie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałoby się " wybyć" ale to raczej nie wchodzi w rachubę. Jestem niemal "uwięziona" w moich czterech ścianach i coś wiecznie tworzę, bo tylko to mogę robić. Breloczki powstały z potrzeby chwili i mam nadzieję, że zostaną zaakceptowane na cel, który je przeznaczam. Lubie robić rzeczy nietypowe, a te do takich należą. Dzięki Małgoś za wizytę, teraz ja muszę się zrewanżować, bo ostatnio bardzo się zaniedbałam w komentarzach na blogach.)

      Usuń
  10. Danusiu kochana, widzę że wszędzie remonty gdzie się nie popatrzy, jakiś taki rok przyszedł :) Co racja to racja - budowlańcy w domu nie usiedzą nic nie robiąc, wiem bo mój tato ma to samo :) a co marcheweczek - super breloczki poczyniłaś! pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu, ja to mam przechlapane z tym moim budowlańcem, bo on uznaje tylko swoje własne "widzimisię" i nie słucha moich konkretnych rad, ale nie ustaję w przekonywaniu go do innych rozwiązań, po mojej myśli.
      Dzięki, że breloczki zyskały uznanie w Twoich oczach.)

      Usuń
  11. Bardzo ładne i oryginalne breloczki stworzyłaś.
    Oj chyba długo ciągnął się ten remont, ale dobrze ,że się już kończy. Ja co prawda remontu mieć nie będę, ale w najbliższym czasie malowanie/odświeżanie mieszkania tak, bo w domu mam takiego jednego Picassa, który co jakiś czas pięknie mi ściany przyozdabia :)) Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Agnieszko. Remont naszej łazienki trwał dwa tygodnie, jak na możliwości jednoosobowej ekipy w postaci męża, było to szybko wykonane.
      Breloczki, jak widzisz powstały przy pomocy szydełka, więc masz "kopa" by zacząć się uczyć na nim robić.

      Usuń
    2. Kop się przydał, w wakacje jadę na dłużej do babci i mam nadzieję podstaw się nauczyć. Powoli też rozglądam się za własnym szydełkiem :)

      Usuń
    3. Cieszę się, że pojęłaś w czym rzecz, a co do szydełka, to najpierw nici, kordonek, włóczka, bo do każdego jest inny rozmiar i takie by było wygodne w trzymaniu. Zresztą babcia Ci to wytłumaczy i pokaże, tak myślę. Udanej nauki.)

      Usuń
  12. Danusiu, breloczki niezwykle smakowite- super pomysł na nie. Co do Pana Męża- naucz dziergać, haftować, szyć tudzież karteczki robić, byłby z Was świetny duo- art... Serdeczności Wam obojgu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Jadziu. Pomysł sam przyszedł, tak przy okazji, bo potrzebowałam czegoś prostego dla kogoś, komu coś obiecałam.
      Męża w duo-art... nie zaproszę, bo byśmy się pozabijali, mając odmienne zdanie w wielu kwestiach.)

      Usuń
  13. Danusiu, nawet na szydełku ekologicznie można :DD, pozdrawuiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Anitko. Masz rację- szydełko ekologicznie spisuje się świetnie.)

      Usuń
  14. Bardzo energetyczne marcheweczki.:) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Energii marchewkom nie brakuje.)

      Usuń
  15. Świetne marchewki "wyhodowałaś" Danusiu - bardzo mi się podobają.
    Pozdrawiam serdecznie :)
    A męża budowlańca z całego serca zazdroszczę, bo mój jest noga w te klocki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Elu. Taka hodowla jest czysta i przyjemna, nie to co w naturze.
      Męża budowlańca większość mi zazdrości, a ja na to nie reaguję. Każdy coś ma i tego się trzymajmy.)

      Usuń
  16. Danusiu marchekowe breloczki wyszły rewelacyjnie. Remont to czasem prawdziwa męczarnia ale jak później ładnie będziesz miała, mój mąż nie jest budowlane ale jakieś pojęcie ma i tez czasem wpada na pomysł remontowy. No i wiadomo jak to jest u siebie musi być pod linijkę i czasem ciągnie się taki remont nieco dłużej. Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Agnieszko. Bo z tymi chłopami to, tak już jest.

      Usuń
  17. Danusiu, masz w domu skarb - i remont zrobi i kwiaty przyniesie. Tylko pozazdrościć:)
    A marcheweczki urocze, ekologiczne i genetycznie niemodyfikowane:) Piękny breloczek i natka niepotrzebna:)
    Ściskam i pozdrawiam całym sercem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Małgosiu. Skarbem to jestem ja, a mąż tylko dodatkiem, który o wszystko musi zadbać.
      Cieszę się, że marchewkowe breloczki Cię urzekły, też jestem z nich zadowolona.)

      Usuń
  18. Zabawne marchewkowe pęczki:) Bez cudny. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Oj jakie cudne te breloczki, mojej wnuczce by się takie przydały, może wreszcie by nie szukała kluczy. Musze jej chyba takie zrobić. Pozdrawiam i miłego świętowania Dnia Matki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Elizo. Do kluczy pasują jak ulał, ale do plecaka dziecka także.)

      Usuń
  20. Danusiu! Możesz się tylko cieszyć że masz męża co potrafi w domu coś zrobić, a breloczki marchewkowe są piękne i takie słodkie - Pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Krysiu. Czasem mam wrażenie, że taki mąż to dla mnie przekleństwo, bo potrafi też za skórę "zaleźć", ale jesteśmy już tyle lat ze sobą, że daruję mu wszystko co bywa złe.
      Marchewkowe breloczki, takie na czasie, wszak mamy wiosnę w pełni.)

      Usuń
  21. O jakie fajne marcheweczki, a ja nadal bez pomysłu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Wiktorio. Pomysł przyjdzie w ostatniej chwili, u Ciebie to norma, uszy do góry, będzie dobrze.)

      Usuń
  22. Jak wyzwanie marchewkowe to i marchewki się szykuje. Fajny breloczek udziergałaś, przyda się do kluczy. Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Alinko. Jak breloczek, to skojarzenie, że do kluczy, a przecież można go zastosować do innych rzeczy, np. plecak dziecka, torebka na śniadnie, itp.

      Usuń
  23. Danusiu znalazłaś się bo coś długo Cię nie było,ale teraz już wszystko jasne. Dobrze mieć taką zdolną połówkę. Twój Mąż to solidna firma remontowa. U masz znów nową łazienkę.
    A co do marchewek Danusiu nie wiedziałam,że taka z Ciebie"ogrodniczka".
    Na tym niezwykłym stojaczku Twoje breloczki wyglądają bardzo oryginalne. Na początku myślałam,że zrobiłaś marchewkowe drzewo. Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Miciu, ja się wcale nie zgubiłam. Musiałam odpocząć od netu, ale nie od robótek, a remont u nas i u sąsiadki z piętra niżej tylko mnie w tym wspomógł. Ogrodniczka ze mnie robótkowa, bo na tyle mogę sobie pozwolić z wiadomych względów zdrowotnych. Breloczkowo się u mnie zrobiło, ale i do hafcików niebawem was przekieruję.)

      Usuń
  24. I poradziłaś sobie z marchewkowym wyzwaniem, a ja ciągle w lesie... Świetny ten breloczek i zabawny - mam w domu takiego wielbiciela marchewek, który pewnie porwałby go natychmiast :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Madziulko. Miało być coś innego, ale przy wtórze wiertarek, maszyny do cięcia płytek itp. nie dało się skupić i zastępczo wyhodowałam marchewki na szydełku. Czyżby Twój syn był amatorem marchewek, nawet takich breloczkowych i nie wstydziłby się z nimi pokazać wśród kolegów, bez obawy przed wyśmianiem?

      Usuń
  25. Fajne te twoje marchewki, super pomysł. U mnie też remont córka remontuje dół a bałagan w całym domu.Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Monisiu. Artykuł zastępczy właściwej pracy, może w innym kolorze się objawi, teraz muszą wystarczyć pęczki marchewek. Wszystko za sprawą trwającego remontu, a następny już zaplanowany w najbliższym czasie. Jak ja to wytrzymam, nie wiem, ale nie mam wyjścia.)

      Usuń
  26. Danusiu marcheweczki wyszły uroczo :)
    A że mąż nie może usiedzieć na miejscu, to się ciesz dzięki temu będziesz mieć wyremontowane mieszkanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Lidziu.
      Remont częściowo skończony, jeszcze trochę zostało do zrobienia, ale rzeczywiście mieszkanie nabiera innego wyglądu, po 30tu latach od zamieszkania w nim.)

      Usuń
  27. W odświeżonym mieszkanku na pewno będzie Ci się Danusiu przyjemnie tworzyło - Twój mąż to prawdziwy skarb!
    Pomysł na breloczek rzeczywiście nietypowy ale ja lubię niekonwencjonalne podejście do tematu. Marcheweczki wyglądają uroczo i na pewno będą przyciągać uwagę. Przesyłam cieplutkie pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Ewuniu za te wszystkie słowa, są tak budujące, że nic tylko nie zaprzestawać w tworzeniu następnych " indywiduów".

      Usuń
  28. Bardzo fajne, oryginalne marchewkowe breloczki. W wyremontowanym domku nowe pomysły będą przychodzić same do głowy ;) Pozdrawiam cieplutko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Jak Dla mnie, to i bez remontu, pomysły siedzą ciągle w mojej głowie, gorzej z ich zrealizowaniem.

      Usuń
    2. Teraz mąż będzie pomagał w realizacji ;)

      Usuń
    3. Tak myślisz? Nie byłabym tego taka pewna, to nie jego klimaty.)

      Usuń
    4. Można się czasem zdziwić ;) powychodziły by zapewne niezłe cuda wianki

      Usuń
    5. Gdyby tylko zechciał słuchać tego co ma zrobić, to kto wie.

      Usuń
  29. Pomysł na marchewki niebanalny! Bardzo mnie zaintrygował i jestem oczarowana ! Pozdrawiam cieplutko<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Elu. Wszystko już spakowane i właśnie jedzie na pocztę. Marchewki same się prosiły by je zrobić.)

      Usuń
  30. Bardzo fajne pęczki marcheweczek :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Świetne te breloczki,a kolorek sprawi,że nigdy klucze nie zginą,bo zawsze będą widoczne.Z tymi majstrami to chyba zawsze tak jest,mój jak chce koniecznie coś po swojemu zrobić i mnie nie słucha,to ja mówię proszę bardzo,ale jak zrobisz kuchnię po swojemu,to będziesz też w niej gotował,zmywał i wszystko robił,no i mam jak chcę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Lucy. Breloczków już nie ma, dotarły do adresata razem z zakładkami.
      Co do postraszenia majstra, to u mnie to nie przejdzie, bo to On jest tym co wszystko w domu robi.

      Usuń
  32. Danusiu, urocze marchewkowe breloczki. Muszę powiedzieć, nie wiem dlaczego, pierwsze skojarzenie, że to kwiatki strelicji:) No cóż, mam wyobraźnie nieco chorą, bo jestem na antybiotykach, ale czy nie są to strelicje....
    Buziaczki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Aneczko. Jak się lepiej przyjrzeć, to można i strelicje zobaczyć, wyobraźnia wie swoje.)

      Usuń
  33. Marcheweczki takie wprost do schrupania;) Nawet o korzonkach nie zapomniałaś;) Rewelacyjne!
    Pozdrawiam Danusiu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Jakże bym mogła o korzonkach zapomnieć, skoro same się tam pchały w trakcie robótkowania.)

      Usuń
  34. A to sobie fajnie umyśliłaś trzypalczastą marchewkę w postaci breloczka.Pomysł super,wykonaniu też niczego nie brakuje a Ty jak widać zadanie kolejne masz zaliczone,bo przecież nie ma innej opcji .
    Pozdrawiam ciepluśko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Danuś. Ze mną, jak z dzieckiem, jak się zaweźmie, to nie ma innej opcji, musi być i już.

      Usuń

Komentarze i krytyka jak najbardziej mile widziane.