W dzisiejszym poście będzie jesiennie i nieco modowo.
Ewa Jurewicz, znacie ją chyba wszyscy z pięknych drewienkowych malowideł, szkiców ołówkiem, a także z cudownego ogrodu, któremu poświęca mnóstwo czasu i energii, oraz z innych technik rękodzieła.
Jakiś czas temu, dostałam od Ewy cebule Hippeastrum, które wiosną posadziłam w skrzynko-doniczce, a że było ich sporo, to w mniejszych doniczkach też zagościły. Przez całe lato, upalne, czerpały słoneczko, by teraz jesienią pokazać na co je stać. Miałam obawy, czy zakwitną, ale gdy nastały chłodniejsze dni i doniczki wróciły z balkonu do mieszkania, pokazały się pierwsze pędy kwiatowe. Z jednej cebuli wyrosły piękne dwa kwiaty :
Różne ujęcia, bo aparat nie łapał w kadr całości.
I jeszcze jedno ujęcie robione w innym otoczeniu, przez kamerkę Skypa w Rotterdamie, na tle ściany w moim pokoju . Chociaż odległość spora, to widać zawiązek pędu kwiatowego z kolejnej cebuli, wystarczy dobrze się przyjrzeć:
To mój świat kwiatów kwitnących, namiastka ogrodu, którego nie mam.
Zaczęłam od kwiatów, ale o kwiatach będzie nadal, tylko w innym wydaniu.
U Agatki tutaj, trwa wyzwanie kwiatowe na październik i tym razem są to Dalie:
Najprościej byłoby sięgnąć po wstążeczki, ale nie bardzo się lubimy, kwiatków z nich nie robię. Wyhaftować dalie, może bym wyhaftowała krzyżykami, ale wzorku żadnego nie znalazłam, zresztą miałam na to inny pomysł. Pisałam kiedyś o swoich upodobaniach do lalek. Oprócz Jane od Madzi, kilku porcelanowych w staroświeckie stroje odzianych, mam też pozostałości po dorosłej już córce, lalki typu Barbi. Jedną z nich zachciało mi się ubrać w coś nowego. Zostały mi niewykorzystane kordonki z zabawy u Danusi w kolorach oliwkowym i brzoskwiniowym, więc laleczka dostała sukieneczkę w tych barwach, robioną na szydełku z próbą uchwycenia płatków tego niezwykłego kwiatka.
Czy w takiej kreacji lala może pójść na bal, osądźcie sami.
Ujęcie z przodu.
Zbliżenie z przodu na całość.
Widok z boku.
Widok z tyłu. Przy przestawianiu modelki, nieco spodnia warstwa spódniczki się zwichrowała, ale mimo wszystko widać, że tam jest, płatki kwiatu okalające bioderka są dość gęsto usytuowane i kształtem odpowiadają naturalnym, czyli lekko zwijające się na czubkach.
Mam nadzieję, że Agatka przyjmie moją modnisię w poczet daliowych prac październikowych.
Teraz zmykam do innych zajęć, życząc miłego weekendu.
Do następnego poczytania, baj, baj.
Słodkie... Ja nie mam szczęścia do tych cebul - jakoś nie chcą kwitnąć.... pozdrawiam i zapraszam do siebie na candy http://uoliuoli.blogspot.com/2015/10/rocznica.html
OdpowiedzUsuńOla
Dziękuję Olu. Większość ma takie zdanie o tych cebulach, wystarczy jednak cierpliwie poczekać a doczekasz ślicznych kwiatów. Mój mąż też nie wierzył, że zakwitną i się przekonał do nich, gdy wypuściły pędy kwiatowe.
UsuńNa candy oczywiście się skuszę, jeszcze jest czas na zapisy.
Bardzo ciekawa interpretacja tematu wyzwania. :)
OdpowiedzUsuńDzięki Aniu.)
UsuńŚwięta racja, że " na starość człowiek dziecinnieje " ;) Żart oczywiście, ale szczerze piszę, bo tak pomyślałam, jak zobaczyłam że Danusia zaczyna się bawić lalkami :)
OdpowiedzUsuńCudnie ją wystroiłaś i teraz lala, wygląda jak pączek dalii, spokojnie może pędzić może nie na bal, ale na dyskotekę owszem :)
Pozdrawiam :)
Fajnie sobie pomyślałaś Bożenko. Lalki i ich ubieranie, towarzyszą mi od najmłodszych lat, tak więc z tego się nie wyrasta, będąc w "słusznym wieku". Mając wnuczkę, na odległość dość sporą, nie tracę kontaktu z zabawkami typu lalki. Z tym balem, to wiem, że przesadziłam, dyskoteka będzie lepsza.)
UsuńLala jak dama i z pewnością zostanie miło przyjeta nie tylko na balu ale i w wyzwaniu. pozdrawiam Danusiu.
OdpowiedzUsuńDzięki Haneczko, że tak uważasz. Pomyślałam żeby zrobić coś innego, niż kwiatek i chyba się udało.
UsuńJa podziwiam, bo sama nie umiem! Podejrzewam, że gdybym miała córcię, to bym szyła ubranka:-D POzrowienia!
OdpowiedzUsuńDzięki Ewuś. Myślałam też u uszyciu ubranka, ale szydełko zwyciężyło nad igłą czy też maszyną.)
UsuńŚwietna inspiracja i wykonanie :)
OdpowiedzUsuńDzięki.
UsuńZawsze to coś innego.)
o lalka :D to nie tylko ja mam takie zwariowanie :D ale ja nie umiem robić dla lalek na szydełku - co najwyżej to coś uszyć :)
OdpowiedzUsuńCoś z Twojej "parafii", czyli lalka. Na szydełku umiesz robić, bo widziałam zakładkę na jedna z zabaw, więc i lalki możesz w szydełkowe ubiory wyposażyć, to jest jak z szyciem, tylko może być na okrągło.)
UsuńAle sobie tu używacie , ja też chcę na bal lub inna dyskotekę, tylko nie mam takiej cudnej daliowej kreacji!!! Danusiu wydziergasz mi podobną ??? Heheh może za rok bym poszła.
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie to super sobie poradziłaś z tematem daliowym . Ten dół sukieneczki znaczy sie od pas w dól, jest świetny i układa się prawie tak samo jak płatki dalii.
A... bym zapomniała Twój kwiatek jest cudowny , u nas się na to mówiło amarylis, a kwitnie przepięknie i kolor ma też daliowy .
Pozdrawiam
Hahaha, uśmiałam się przednio. Jeśli taka Twoja wola, to wydziergam Ci sukienkę balową, bo jak się bawić, to na całego. Wyzwania są po to, by próbować im sprostać, ja staram się to robić na różne sposoby, w różnych technikach.
UsuńPodałam encyklopedyczną nazw kwiatka, bo po naszemu, to też amarylis, inaczej zwartnica. kwitnie przepięknie, warto być cierpliwym, by doczekać jego kwitnienia.)
Kwiatek śliczny też mam takich parę ale coś ostatnio nie chcą kwitnąć. poczekam jeszcze może zakwitną, trochę je podsuszyłam. Za to grudnik już ma pąki i znów wcześniej zakwitnie. Lalkę wystroiłaś jak się patrzy na dyskotekę spokojnie może się wybrać zostało jej jeszcze kilka weekendów:) pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńDzięki Monisiu. Niech żyje bal, kiedyś trzeba się wyszaleć.
UsuńDo kwiatów konieczna jest cierpliwość, a tej u mnie nie brakuje. Jeszcze i u Ciebie zakwitną, nie skazuj ich na nie istnienie.)
Danusiu , Lalka super wystrojona, mnie się podoba :)
OdpowiedzUsuńDzięki Szymciu. Jeśli Tobie się podoba, to mnie także.)
UsuńAle CI śliczne kwiatki Danusiu wyrosły, piękne są.
OdpowiedzUsuńA lala to się nieźle wystroiła, wdzianko ma pierwsza klasa.
Śmiało może tak iść na bal :)
Dzięki Lidziu. Miałam obawy, czy rzeczywiście zakwitną, bo wszyscy wokół mówili, jak z nimi ciężko jest, ale opłaciło się. Mam tylko nadzieję, że z wszystkich cebul doczekam kwitnienia, tak jak z tej pierwszej.
UsuńLala wystrojona, czas pomyśleć o pozostałych, które mają stare ubranka.)
Danusiu jak zobaczyłam kwiat to mi się wspomnieniowo zrobiło. Bo te konkretny kwiatek kojarzy mi się z dzieciństwem. Pięknie zakwitł. A co do ubranka laleczki bardzo ciekawe podejście do tematu. I przyznaje zaskoczyłaś mnie tą prac. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Miciu. Moja " ręka" do kwiatów, nie jest zbyt szczęśliwa, ale niektóre rzeczywiście mnie lubią.
UsuńUbranko dla lali, cóż trzeba iść z duchem czasu i wymyślać coś innego, by móc się sprawdzić na nowo.)
Danusia, ależ Ty masz pomysły ;-) Pomysł świetny i modelkę szybko znalazłaś;-) Dla mnie super.
OdpowiedzUsuńDzięki Iwonko. Wiesz, że pomysłów u mnie pełna głowa, tylko gorzej z ich realizacją, ale tutaj się udało.)
Usuńpewnie ,że może zabalować :)super pomysł i modna sukienka:)
OdpowiedzUsuńDzięki Reniu.)
UsuńMiałam amarylisy przez lata, gdy mieszkałam w domu rodzinnym, po przeprowadzce chyba sie obraziły i popadały wszystkie, chyba im coś nie odpowiada bo przez kilka lat kolejne cebule nie zakwitły:(
OdpowiedzUsuńLala śliczne, narobiłam sie podobnych ubranek dla starszych córek moc, teraz najmłodsza lalkami się nie bawi ( woli książki) to mam spokój.
Ślicznie lala wygląda w daliowej sukience, wnusi będzie sie podobać:)
pozdrawiam cieplutko:)
Reniu, skoro amarylisy obraziły się na Ciebie, to Ty odpłać im tym samym i zostaw je samym sobie. Przejdzie im i zakwitną, zobaczysz, kto dłużej wytrzyma w niebycie.
UsuńLala wystrojona, wnusia daleko, ale wirtualnie już ubranko z lalą, jej "spasowało", jak to dziewczynce.
Twój amarylis pięknie zakwitł i prawdopodobnie z drugiego pędu też będą dwa kwiaty. Kreacja lalki bardzo udana:) Ostatnio też robiłam coś na szydełku z takiego samego połączenia kolorów:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDzięki Anetko, też mam taką nadzieję, że doczekam jeszcze nie jednego pięknego kwiatu z tych posadzonych cebul.
UsuńKreacja prosta, może troszkę blada w kolorkach, ale nie wszystko musi być w intensywnych barwach, by spełniło swoją rolę.)
Piękne kwiaty wyskoczyły z cebulek :-) Napatrzeć sie nie mogę! A daliowa kreacja jest bardzo modna i odważna, a do odważnych świat należy :-))) Miłej soboty!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje Joasiu.
UsuńLubię takie wyzwania, bo mam okazję na bieżąco sprawdzać swoje możliwości manualne.)
Bardzo się cieszę Danusiu, że cebule nie zawiodły! Bywają kapryśne i czasami się dąsają sezon albo dwa. Masz teraz swój kwitnący ogródeczek! Co dziwne - moje jeszcze nie mają pąków, wczoraj podglądałam. Ale w zeszłym roku kwitły mi dopiero początkiem grudnia więc cierpliwie poczekam.
OdpowiedzUsuńTo ubranko to raczej na dyskotekę, nie na bal! Jest bardzo "trendy". Pomysłowe i zgrabniutkie, pewnie niejedna nastolatka chciałaby takie włożyć. Jesteś niezwykle kreatywną osobą i za to Cię lubię. Buziaki na weekend!!!
Ewuś dzięki za te cebule. Myślę, że jeszcze więcej kwiatów się pojawi na następnych, bo ja cierpliwa jestem w czekaniu, mnie się nie spieszy.
UsuńDyskotekowe ubranko, może tak powinnam była je nazwać. Wymyślanie to cała przyjemność dla późniejszej realizacji pomysłu, jak się sprawdza w realu, prezentuję na blogu i dobrze mi z tym.)
Pięknie zakwitły aż buzia się śmieje :)
OdpowiedzUsuńJa też nie mam ogrodu a kwiaty kocham nad życie ;_)
Świetnie zinterpretowałaś temat , zwłaszcza te ażurki zupełnie jak te zawijaski na płatkach dalii :))
Miłego weekendu Danusiu :D
Dzięki Martuniu; kwiat się śmieje, ja też .
UsuńTemat wdzięczny, a że w kierunku mody się wyprawiłam, to teraz mam za swoje, trzeba o następnych kreacjach pomyśleć.)
Też mam cebulke ale czerwoną, niestety ale moja nie chce zakwitnąć już drugi rok. Jak ją zakupiłam zakwitła mi bardzo bujnie a teraz cisza, no nic może kiedyś stwierdzi że już pora obrodzić się w kwiatki nie tylko w liście:-) Twoja Danusiu ma piękny kolorek.
OdpowiedzUsuńLalę ubrałaś czadowo, ma piękną kreację i super wygląda-więc na bal może iść podrywać kawalerów. Miłego weekendu:-)
Agnieszko, cierpliwości, nie skazuj jej na stracenie. Widocznie po tak obfitym kwitnieniu, musi dłużej odpocząć, dbaj o nią a odpłaci się cudownymi kwiatami.)
UsuńLubię ubierać lalki od wczesnych lat dziecięcych, teraz tylko sobie przypominam tamte lata.)
Pieknie ci zakwitly kwiaty. Pozazdroscic. Pomysl z ubrankiem dla barbie swietny . mnie sie bardzo podoba. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Ewuniu.)
OdpowiedzUsuńŚliczna namiastka ogrodu. Ja nawet namiastki się jeszcze nie dorobiłam :p
OdpowiedzUsuńWitaj Anitko. Masz rację, to taka mała namiastka ogrodu. Przyjdzie czas, że i u Ciebie ta namiastka się pojawi, nic na siłę, cierpliwości a wszystko się uda.)
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi czasy kiedy w moim domu rodzinnym na parapetach stały właśnie amarylisy. U "teściowej" stoją do dziś. Odpukać - kwitną pięknie. Twój ma niesamowity kolor. Tfu, tfu, żeby go nie zauroczyć.
OdpowiedzUsuńCo do lalki i "daliowego wyzwania" - skąd masz tyle pomysłów w głowie?
Tak na poważnie kocham dalie - to z kolei kwiaty z babcinego ogródka, ale to bardzo...bardzo daleka przeszłość. Pozdrawiam dziękując, za wizyty u nas. Danusiu... bo jak nie Ty.. to kto.. tak Nam pisze pięknie komentarze pod zdjęciami.
Kłaniamy się z Anią i dziękujemy.
Dziękuję Iwonko. Kocham kwiaty, one mnie nieszczególnie, niewiele odmian w moim otoczeniu, odpłaca się tak pięknie kwiatem, jak ten amarylis. Upatruję powody, które mają na to wpływ, czyli moje schorzenia, nie każdy kwiatek lubi to, co mi dolega, więc lista jest krótka.
UsuńDaliowe wyzwanie, skąd ja czerpię pomysły? Moja głowa jest ich pełna, a czerpię z życia, tak po prostu. To siedzi we mnie i teraz przyszedł czas na ich uwolnienie, dzielenie się nimi z Wami. Co sama nie daję rady wykorzystać, podpowiadam innym, jeśli skorzystają, to mój sukces podwójny, jeśli nie, mam satysfakcję, że nie zostawiłam tego tylko dla siebie.
Wasz blog odwiedzam bardzo chętnie, komentuję bo to sprawia mi przyjemność i nie jest wymuszone. Wiem, że robię coś dobrego dla innych, takich jak Ty i Ania.
Pozdrawiam.)
Powiem ci Danusiu, że tez kocham kwiaty, ale nie mam do nich ręki. Pozdrawiam.
UsuńIwonko, kiedyś miałam rękę do kwiatów, teraz się to zmieniło, bo mój organizm zaczął na niektóre tak oddziaływać, że po kolei padały. Zostały mi tylko sukulenty / kaktusy/ i o dziwo te kwitnące amarylisy.
UsuńPiękne kwiaty zakwitły Ci Danusiu, masz w domu wiosnę jesienią. Co do kreacji lali, to taka dyskotekowa, młodzieżowa. Jak widać, jesteś trendy. Pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgosiu. Jeszcze nikt mi nie powiedział, że jestem trendy, to ma znaczyć, że młodzieżowo w mej duszy, mimo moich lat.)
Usuńkreacja balowa przecudna, lala nie ma się czego obawiać, bo wygląda pięknie:)
OdpowiedzUsuńDzięki Agatko za akceptację tej pracy. Zawsze to coś innego, nie to co zwykle.)
UsuńNiestety u mnie te kwiaty są kapryśne i raz kwitną ,a raz nie ...
OdpowiedzUsuńLala na bal ,a może dyskotekę w sam raz ubrana !
Podziwiam za cierpliwość :)
Beatko, z kwiatami, już tak jest, one są niczym dzieci, też raz kapryszą, innym razem są " do rany przyłóż". Trzeba te kaprysy przetrzymać i dać im " drugą szansę". Cierpliwości życzę.
UsuńLala, pobaluje, może jeszcze coś jej do kompletu dorobię, by było ciekawiej.)
Danusiu, kwiatuszek od Ewy zakwitł Ci ślicznie;) Widać, że dany z całego serca;) A laleczka? No... Ubrana trochę prześwitujące, ale dla ,,menów" w sam raz;) Przynajmniej nie kupią ,,kota w worku";) A tak na serio: to ubranko fajowskie;) Skoro lalka nie narzeka, to znaczy,że jest ok;) Pozdrawiam Cię cieplutko i życzę miłej niedzieli;)
OdpowiedzUsuńMasz rację Małgosiu, dany od serca, odpłaca pięknym kwitnieniem.
UsuńLaleczka nie narzeka, może jeszcze jakieś leginsy jej zafunduję, żeby nie marzła za bardzo i sweterek też by się przydał, ale to może następnym razem.)
Kwiatek cudo:) A lala ubrana jak ta lala:)
OdpowiedzUsuńPomysłowa z Ciebie duszyczka:)
Pozdrawiam serdecznie
Dzięki Ewuś. Mam nadzieję, że od tych pochwał nie przewróci mu się w /głowie/ cebuli i zarazi pozostałe, by też pokazały na co je stać, bo jest ich jeszcze kilka.
UsuńTak, lala, jak ta lala, ubrana, chociaż bardziej na lato, niż na jesień, ale już są pomysły, jak temu zaradzić.)
Danusiu Kwiat pięknie Ci kwitnie :) Jak malowany. Sukienusie lala ma bombową, lambadę mogłaby tańczyć w niej bez dwóch zdań ;) Świetnie Ci wyszła. A jak dopasowana- idealnie. Pozdrawiam cieplutko !!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Edytko. Bardzo się ze wszystkim starałam, o kwiatki dbałam, chociaż mąż mi w tym bardzo przeszkadzał, bo nie pozwalał cebulom w połowie wystawać ponad ziemią w doniczce.
UsuńSukieneczka dopasowana, bo tylko tak można podkreślić talię " osy" u tego typu lalek.
Piękny prezent! Sorki Danuś, ale muszę wtrącić swoje trzy grosze zakręconej ogrodniczki hehe. Hippeastrum i amarylis to dwie różne rosliny, chociaż podobne. Najlepiej rozpoznać je po tym że hipek ma pustą łodygę, a amarylis pełną, ... zobaczysz jak będziesz ścinała przekwitnięty kwiatostan;)
OdpowiedzUsuńMoje hipcie długo nie kwitły, przestałam o nie dbać, na cały sezon, do późnej jesieni wyrzucałam na taras, dopiero wizja przymrozków sprawiała że wracały do mieszkania na południowy parapet, i eureka - kwitły jak szalone, czyli tego potrzebowały;)
Sukienusia rewelacyjna! Wspaniale poradziłaś sobie z wyzwaniem! Ja w tym miesiącu chyba wymięknę, nie mam pomysłu, a przede wszystkim czasu:(
Miłej niedzieli Danusiu:)
Aniu, dzięki za zwrócenie uwagi na różnice w prezentowanym kwiatku. Ogrodniczką nie jestem, w poście napisałam jaki to kwiatek, nie znając różnic między tymi co Ty wymieniasz, po prostu przyklapnęłam dziewczynom, które zaczęły go tak zwać. Rzeczywiście po ścięciu pędu, jak przekwitnie, przekonam się naocznie i już błędu w nazywaniu prawidłowym nie popełnię. Tegoroczne lato, sam wiesz, było upalne, więc ich pobyt na balkonie, był naturalny; powrót do mieszkania okazał się być dobrym dla ich kwitnienia. Czekam na następne zawiązki z pozostałych cebul, co oczywiście obfocę, jak tylko zakwitną.
UsuńSukienusia mogłaby być dłuższa, bardziej dopracowana, ale to następnym razem pewnie zrobię.)
Danuś, nie chciałam tutaj się wymądrzać, po prostu uczymy się całe życie, też kiedyś dla mnie nieębyło między nimi różnicy;)
OdpowiedzUsuńSukienusia, gdybym była taką laską, miałaby idealną długość;)
Buziaki:)
Aniu, ja też nie odpowiedziałam, że to wymądrzanie się było, tylko wytłumaczyłam, jak to " się idzie za ciosem", ktoś coś napisze inaczej i wpadamy w błędne koło.)
UsuńWiem Danuś że nie powiedziałaś, że jesteś, jak to się mówi - swoja kobitka:) Tak sobie tylko napisałam, bo też wciąż się uczę, dawniej nie odróżniałam lilii od liliowca, ale miłość do roślin sprawiła że lubię wiedzieć co mam;)
UsuńPięknie zakwitł Twój kwiatek :) Ja niestety moje muszę "ukrywać", znaczy się chować przed kotami, które pasjami wygrzebują mi ziemię z doniczki, lub obgryzają liście :) Ale podziwiam i oglądam u innych :) A jeśli chodzi o strojnisie, to myślę, że będzie królową każdego balu na jakim się zjawi :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńDzięki Aniu.
UsuńKoty, może potrzebują tej zieleniny z Twoich kwiatków, może potrzebny im drapak, by ścierały pazurki, przez co wygrzebują ziemię z doniczek. Poczytaj sobie na forach o tych kocich przypadłościach, ja tak zrobiłam zanim zaczęłam odpowiadać na komentarz. Może znajdziesz dzięki temu złoty środek, by koty były zadowolone, a Twoje kwiatki nie musiały wędrować po całym domu.
Strojnisia ma się dobrze, pomyślę o odpowiednim balu dla niej.)
Modnisi piękna! I kwiaty piękne, o tej porze nigdy u mnie nie kwitły!
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu. Może te upały, które były latem przyspieszyły ich kwitnienie, nie wiem tego, bo się na tym nie znam.
UsuńPiękne kwiaty:))
OdpowiedzUsuńDziękuję Bożenko.)
UsuńNo kreacja świetna! Bardzo mi się podoba, jest taka koronkowa :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, taka koronkowa ta kreacja.)
UsuńDziękuję.)
Pięknie zakwitł- od serca dla serca to nie mogło być inaczej. Co do stroju lali, nie dziwię się, że się cieszysz efektem- sama ongiś stroiłam lale mojej córki- ciuchów miała więcej niż ja, bo co siadałam do maszyny (a szyłam zawodowo) to wpierw musiał wyjść spod igły ciuszek dla lali ;) Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńDzięki Jadziu.
UsuńU mnie, dla lalek to sukienki były szyte ręcznie, nie na maszynie, bo takowej nie miałam, a jak już sobie kupiłam to córka z lalek wyrosła i sama zaczynała coś szyć dla siebie, bez mojej pomocy.
Śliczny kwiat.Uwielbiam kwitnące kolorowe kwiatki, niestety sama mam ich niewiele, bo jakoś chyba nie umiem się nimi zająć i nie chcą kwitnąć :( Dlatego lubię je podziwiać. Natomiast strój dla lalki uroczy :) Świetny pomysł. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję Beatko.)
UsuńPiękna stylizacja! Szydełkowa robota w modzie :) A tak poza tym od razu przypomniały mi się czasy kiedy ciągle coś szyłam i dziergałam dla moich lal.
OdpowiedzUsuńDzięki Olu. Szydełkowa moda wiecznie żywa.
UsuńDanusiu, serdecznie dziękuję za wizytę i komentarz u mnie. Miło mi, że o mnie pamiętasz, choć tak rzadko Cię odwiedzam.
OdpowiedzUsuńKwiat zakwitł pięknie - jest taki niesamowicie pomarańczowy, przynajmniej mój komputer takim go wyświetla. Kreacja dla Barbie świetna, oczywiście, że nadaje się na bal.
Pozdrawiam cieplutko :-)
Dzięki Annette. Mam Twój blog w obserwowanych, więc czasem zaglądam co nowego w hafcie matematycznym pokazujesz i zostawiam komentarz, bo chcę, nikt mnie nie zmusza. Nie zwracam uwagi na to, czy ktoś w rewanżu do mnie zagląda, to nie mój wykładnik odwiedzających.
UsuńCo do koloru kwiatka, to Twój komp wyświetla go takim, jaki jest w rzeczywistości, może kiedyś Barbie dostanie taką kreację.
Tym bardziej mi miło, że do mnie zaglądasz - dziękuję :-)
UsuńPiękne połączenie kolorów i jeszcze cudne wykonanie:) Już od jakiegoś czasu korci mnie by sięgnąć po szydełko...
OdpowiedzUsuńDziękuję Elu. Skoro korci Cię szydełko, to się nie ociągaj i po nie sięgaj, zobaczymy Twoje wersje dziergania, nie tylko piękne karteczki......
UsuńI już bym napisała, że w u mamy i babci zawsze amarylisy kwitły, ale przeczytałam komentarz Ani. I nie wiem, co kwitło. najważniejsze, że śliczne, tak samo jak Twoje. Niech kwitnie jak najdłużej i cieszy oko.
OdpowiedzUsuńSukienka śliczna i świetnie do daliowego wyzwania nawiązuje :) bardzo podoba mi się Twoja interpretacja tego zadania. Może się pokusisz, i Jane też doczeka się nowego stroju :) ?
Pozdrawiam
Madziu, w poście napisałam, że te cebule o d Ewy Jurewicz dostałam, więc są to hippeastrum, nie amarylisy. Ania wskazała jaka jest między nimi różnica. Czekam aż zakwitną następne cebule, mam nadzieję, że się nie zawiodę.
UsuńSukienka, to tak na odmianę, by nudno nie było, szukam odmiennych interpretacji tematu. Kiedyś, kto wie, może i Jane dostanie nowe odzienie, ale to muszę dokładnie przemyśleć, bo musi do niej pasować.
W takiej kiecce sama bym na bal pobiegła :) A kwiatuszek zakwitł prześlicznie ! widać, że masz rękę i serce do roślin. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńEwelinko dziękuję. Teraz z córunią na rękach, to bale Ci nie grożą, ale pomarzyć zawsze można.
UsuńMnie też się ten kwiatek podoba, szkoda tylko, że szybko przekwita, ale jest nadzieja na następne z kolejnych cebul, pewnie mam do nich i rękę i serce.
Danusiu, hipeastrum z serca dane i sercem opiekowane, więc musiało się odwdzięczyć pięknym kwiatem.
OdpowiedzUsuńLalunia ma przepiękny strój balowy i myślę, że podbiła serca na balu. Spódniczka kwiatuszek jest urocza. Lalunia przypomnieła mi mój bal sylwestrowy cztery dekady temu:) Kiedy byłam piękna i młoda i mama zrobiła mi sukienkę z bawełnianej włóczki (dawniej nazywano ją zerówką). Była też mini, ażurowa , w kolorze żółtym i miała frędzle na dole. Na prawdę piękna, a ja kiedyś byłam brunetką i fajnie wyglądałam w tej sukience. Mój przyszły M, bo to z nim byłam na balu, był bardzo zazdrosny, a ja się cieszyłam:)))
Zleciało kupę lat więc mogę już powiedzieć, wyglądałam zjawiskowo. Ech... To były czasy, przywołałaś wspomnienia i rozmarzyłam się:)
Pozdrawiam cieplutko i słonka na weekend życzę.
Dzięki Aniu.
UsuńPrzywołać wspomnienia taką lalczyną sukienką, to już wielki sukces dla mojej pracy. Bardzo się cieszę, że Ci się podoba i marzenia dały swój upust.)
taka duża dziewczynka a bawi się lalkami..
OdpowiedzUsuńmogę się pobawić z tobą? ;-DDD
a mój złośliwy amarylis się zawziął i nie kwitnie już 3 rok....chyba się na niego pogniewam ;-)
Bo życie jest za krótkie, by nie robić tego co nas bawi, więc lalki to dobra alternatywa, zapraszam dołącz do mnie, pobawimy się razem.
UsuńMój hipek, bo to nie amarylis/ sprawdziłam dokładnie pd kwiatowy- jest w środku pusty/, z drugiej cebuli puścił pęd kwiatowy i zakwitł trzema kwiatami.
Radzę dobrze poczytać o uprawie tych niezwykłych kwiatów; w sieci jest mnóstwo info na ten temat.
I nie gniewaj się na kwiatka, tylko go doceń, że rośnie.)
Danusiu, ja ostatnio zwykle spóźniona z komentarzami, ale powiem szczerze z przyjemnością przeczytałam ten kwiatowy post.
OdpowiedzUsuńHippeastrum pięknie zakwitł i cieszy oczy! Ale daliową interpretacją jestem zauroczona! Świetna kreacja. Już nie pamiętam jak dawno temu zrobiłam ubranko dla lalki... może wrócę do tego kiedyś :-)
Pozdrawiam cieplutko!
Dzięki Beatko. Ważne, że docierasz a że z opóźnieniem, cóż takie jest życie.
UsuńHipek świetnie się sprawił, druga cebula "zaowocowała" trzema kwiatami, ale to w następnym poście pokażę.
Kreacja prosta, czas pomyśleć o następnej, bo Agatka z nowym kwiatkiem się ogłosiła, więc lalki będę nadal ubierać.
Danusiu doczekałaś się, że Twój kwiatuszek prześlicznie zakwitł. Aż napatrzeć się nie mogę. Ubranko dla lalki zrobiłaś rewelacyjne, masz zdolne rączki, trzeba to przyznać.
UsuńDzięki Izuniu)
Usuń