Witajcie wtorkowo.
We wtorki posty staram się publikować w godzinach przedpołudniowych. Niestety dzisiaj to się nie udało, jednak nie zostawię Was z niczym.
Tym razem na początku witam moje nowe Obserwatorki : Beata Stencel, Monika Ropcia, Misiek 77, oraz Iventi Atelier. Dziewczyny rozgoście się u mnie na jak długo chcecie, tym samym dziękuję Wam wszystkim za ogrom komentarzy jakie zostawiacie pod moimi postami.
Zaglądając na wiele blogów, coraz częściej czytam, że cierpicie na brak czasu, zwłaszcza na przyjemności, które Was niejako omijają, bo ciągle jest coś innego do zrobienia. Dom, rodzina, dzieci, praca i tak w koło Macieju. Wydawać by się mogło, że jest to problem nierozwiązywalny, ale pomyślcie same, im więcej mamy do zrobienia, tym częściej łapiemy się na tym, że słabo u nas z organizacją tego wszystkiego. Nie mówię, że najlepiej z ołówkiem w ręku zaplanować sobie wszystko, bo nikt tego nie lubi, robić coś według sztywnego grafiku. Iść na żywioł, też nie zawsze się sprawdza. Wiem, większość z Was ma małe, lub dorastające dzieci, ale to wszystko da się pogodzić i znaleźć "złoty środek", by z tego impasu wyjść. Niektórym to się wspaniale udaje, raczą nas coraz to nowymi ,pięknymi pracami wykonanymi własnoręcznie. Wniosek z tego, że jak się chce, to się da to wszystko pogodzić. Czas biegnie do przodu nieubłaganie, nie jesteśmy w stanie go nijak zatrzymać. Tak więc Kochane moje coś co znalazłam o czasie w necie:
Niech te dwie fotki z ich przesłaniem posłużą Wam do zmian w Waszym życiu.
Dzisiejszy dzień dla mnie okazał się straconym, czasu nie cofnę, nie postawiłam ani jednego krzyżyka na moich haftach, chyba jakieś choróbsko mnie rozbiera, bolą wszystkie kości, nawet te w okolicach uszu /ucho też /ciężko otworzyć usta by ugryźć kromkę chleba. Jednak "jadaczka" do pisania nie jest mi potrzebna, tylko palce u rąk /bolących/.
Siłą rozpędu, jednak piszę bo chcę pokazać moje postępy w Salu bożonarodzeniowym. Dziewczyny już zaczęły publikować swoje postępy, idzie im świetnie, każda ma swoją interpretację materiałową i kolorystyczną, ja zresztą też, ale nie obyło się bez zmian w tym co pokazałam jako moje przygotowania do zabawy, dlatego zamieszczę to co zrobiłam i odłożyłam, i to co zostanie już do końca.
Pierwsza wersja odłożona, bo mnie nie zadowalała wyglądem:
Jak widzicie nie jest to to co miało być, no po prostu, nie lubię szyć w trzy nitki muliny i już. Oczywiście kanwę wykorzystam do czegoś innego, mulinę wypruję, może coś z niej uda się odzyskać, a jak nie to wypełnienie do igielników będzie w sam raz.
W związku z powyższym zaczęłam raz jeszcze na drobniejszej, bo 18-tce i to w jedną nitkę. To co u niektórych dziewczyn widziałam, to u mnie zamiast zielonego, będzie jednak czerwone, a jak dalej się rozwinie to będę pokazywała. Ponadto, ja zaczęłam od spodu choinki, czyli tam gdzie jest najszersza. Mój wybór, dowolność dozwolona, to i już pokazuję.
Fotka jest w poziomie nie w pionie, jak choinka rośnie, ale tak jest mi wygodniej trzymać to co wyszywam.
Dziękuję Wam wszystkim za tak liczne odwiedziny, na kolejny post zapraszam / mam nadzieję, czuć się lepiej/ już w piątek, w godzinach raczej wieczorno-nocnych.
Spokojnej nocki wszystkim życzę. Pa, pa.
No aja tam nie Wiem Danusiu co Ci się w tej pierwszej pracy nie podobało ??? Lubie haftowac 3 nitkami aczkolwiek teraz to juz tylko bede uzywac pazystej liczby ze wzglądu na sposób rozpoczęcia robótki :-) Chineczka w czerwieniach zapowiada sie świetnie.
OdpowiedzUsuńZdrowiej i pokazuj postepy prac , ciekawa jestem efektu końcowego !!
Pozdrawiam
Aneczko, to takie toporne było, może gdybym robiła w dwie nitki, tak jak tulipany / ta sama kanwa/ to może i robiłabym na niej dalej. Jednak ja wolę bardziej delikatne, nawet z prześwitami, ale po mojemu, gdzie nie muszę męczyć się z przekłuwaniem na siłę kanwy. Tym bardziej podziwiam Tych co w dużą ilość nitek szyją.
UsuńPonadto bloger znowu mnie straszył podczas pisania posta.
Dzięki za wszystko Anulko.
Witaj Danusiu;) Już widzę, że choineczka będzie urocza;) Piękne są te Twoje hafty! Ale dlaczego ta pierwsza wersja Ci się nie podoba? Ja za nic nie wyprułabym tego, co już zostało zrobione? Przecież włożyłaś w to zapewne mnóstwo pracy? Może lepiej schowaj to gdzieś, żeby nie rzucało się w oczy, bo być może kiedyś wrócisz do tej pracy... Choróbska chyba wszystkich dopadają, jak zwykle jesienią... Także kuruj się, żeby nie ,,rozłożyło" Cię na dobre, bo choinka zostanie na przyszły rok;) Pozdrawiam Cię Danusiu cieplutko i życzę dużo zdrówka;)
OdpowiedzUsuńMałgoś, klamka zapadła, nie wrócę do tej pierwszej wersji. Czas jaki poświęciłam na wykonanie tegoż, nie wróci się, więc lepiej robić to co sprawia przyjemność, a nie niezadowolenie.
UsuńDziękuję za życzenia zdrówka, mam obniżoną odporność i byle g...się mnie czepia.
Ech.... ciężko coś zaplanować, gdy w pracy jest się od 7:30 do 17... potem jedzie się sprzątać i odkażać dom... a gdy się wraca o 21, to już sił nie ma na nic... i tak codziennie, nawet w weekendy :(
OdpowiedzUsuńAniu, ależ Ty idziesz według pewnego planu, więc wszystko jest Ci wybaczone. Odpoczynek też Ci się należy, nawet jeśli nie jesteś w stanie wtedy chwycić za igłę , tak dla relaksu.
UsuńMiłego więc odpoczywania.
Udało się dziś odpocząć na słoneczku pomimo zwożenia dwóch ton węgla i kilku godzin sprzątania domu w Boguszynie :)
UsuńDobrze, że chociaż pogoda była iście letnia. A zapas węgla w zimie będzie jak znalazł. Nie zazdroszczę Ci tego sprzątania, bo ja mam problem nawet z pozamiataniem podłogi.
UsuńOj z tym czasem to jednak różnie bywa, człowiek czasem stara się zorganizować, ale zawsze coś tę organizację psuję;/
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo zdrówka;) Pozdrawiam
Małgosiu, takie jest życie.
UsuńZa zdrówko dziękuję.
Dużo zdrówka życzę :) Ja też nie mogę się pozbyć wstrętnego kaszlu, ale mimo wszystko staram się jednak coś robić. Za moją choinkę jeszcze się nie zabrałam, ale to już niedługo :) Choineczka rośnie ślicznie :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.)
UsuńNa zrobienie swojej choinki, masz sporo czasu, wszak do świąt jeszcze daleko. Ja do wszystkiego dochodzę metodą prób i błędów, więc byłoby jej więcej gdyby.........
Ty też się kuruj z tym kaszlem syropem z cebuli na miodzie, zamiast cukru.
Będzie bardzo subtelnie, skoro jedną nitką haftujesz - ciekawa jestem efektu końcowego. Trzymaj się ciepło i nie daj się choróbsku. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję Elu, o tę subtelność, delikatność chodzi.
UsuńOdpisuję na "żywca" póki daję radę, bo jutro nie wiadomo, jak będzie a nie lubię pozostawiać komentarza bez odpowiedzi, jak już go widzę. Trzymaj się i Ty.
A ja bardzo lubię organizację i jeśli mam wszystko zaplanowane co ,jak gdzie i kiedy wtedy robię to o wiele szybciej niżbym się nie zorganizowała.Pewnie że czasem pojawiają się nieprzewidziane zwroty akcji,ale takie jest życie,zaskakuje nas w nieoczekiwanych chwilach.
OdpowiedzUsuńDanuś a Twoje zapowiedzi hafciarskie są cudne ,powstaną znów same śliczności ,ze będą zapierać dech w piersiach.
Kochana na koniec życzę Ci dużo zdrówka,kuruj się i kończ swoje cudne prace.
Buziaki i spokojnej nocy :)
Dla takich słów, warto się starać i nie tylko haftować, ale i szukać wciąż nowych tematów do pisemnej dyskusji. Tak, dobra organizacja czasu, wiele usprawnia, nie zawsze wychodzi jakbyśmy chcieli, ale........
UsuńNad hafcikami pracuję i myślę, że nikogo, w tym siebie nie zawiodę.
Dziękuję za wsparcie.
Piękne te sentencje o czasie.
OdpowiedzUsuńA ja powiem tak, nie miała baba problemu to zaadoptowała pieska...
Niby to tylko zwierzątko ale takie z jednej strony żywiołowe, a z drugiej spragnione miłości i zabawy, że na nic nie mam czasu ani możliwości bo ta mała mordka wszędzie musi się wcisnąć i wszystko wziąć do pyszczka. Na razie pozostają mi tylko późne wieczory kiedy to mąż wraca z pracy i przejmuje choć na chwile małego ale wtedy to już za dużo czasu na nic nie zostaje :)
A hafcik zapowiada się ciekawie, miłej pracy nad nim życzę :)
Liduś, taki psiaczek, to niczym małe dziecko, wiem coś o tym, ale daje tyle radości, że warto się pomęczyć i poświęcać mu swój wolny? czas.
UsuńDziękuję za wsparcie w hafciku.
Bardzo podoba mi się ta nowa wersja :) Zdrówka życzę :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że druga wersja bardziej przypadła Ci do gustu. Nieważny stracony czas, ważne zadowolenie i satysfakcja.
UsuńDziękuję.)))))))))))))))))
Danusiu dużo zdrówka i sił do robótek :) Sama już od ponad tygodnia choruję, więc domyślam się jakie możesz mieć samopoczucie. Choineczka w drugiej wersji będzie piękna, delikatna i subtelna. Moja już prawie na ukończeniu wzoru podstawowego, jednak te wszystkie drobiazgi już tak szybko nie pójdą.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz życzę zdrówka. Cieszę się, że dołączyłaś do grona obserwatorów mojego Kącika.
Pozdrawiam serdecznie
Ewitko, za życzenia zdrówka bardzo dziękuję. W moim przypadku jest to tym bardziej istotne, bo poważniejsze choróbska towarzyszą mi już od kilkunastu lat.
UsuńTwój Sal już na ukończeniu?, idziesz jak burza, ale fajnie się go wyszywa, to czysta przyjemność.
Danusiu ja jak coś zaplanuję to nigdy mi nie wychodzi- jest takie zdanie- " Jak chcesz rozśmieszyć Pana Boga to zaplanuj sobie życie" i niestety moje życie tak wygląda, że na górze jest chyba baaaaaaaaaaaaaaaaardzo wesoło,
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka życzę i pozdrawiam serdecznie:)
Reniu, nie ma tego złego, coby na dobre nie wyszło. Dziękuję za tę dawkę humoru.
Usuńz tym czasem to tak jest, a sal zaczęłam w zeszłym roku i gdzieś tam leży sobie
OdpowiedzUsuńMoże w takim razie, w natłoku innych prac, jako przerywnik wróć do odłożonego salu. Chętnie zobaczymy Twoją wersję.
UsuńDanusiu, to drugie zdjęcie z czasem jest piękne - bo dając czas komuś, dajemy/otrzymujemy to, co jest najcenniejsze, bo nie do odebrania czy odkupienia. Czasem planuję prace z kartką (szczególnie wtedy, gdy mam dużo do zrobienia i coś może mi umknąć), a potem cieszę się, że na mojej liście ubywa pozycji (jako 10-latka tak planowałam prace domowe, gdy reszta szła do pracy w polu a mnie zostawiali w domu). W kwestii planowania większego - próbuję, ale zbyt dużo zmiennych sprawia, że na gorąco trzeba modyfikować plany. A czasem też rezygnować. Cóż! Życie! :) Sal (a w zasadzie pierwsza odsłona) bardzo mi się podoba - miałaś rację - jedną nitką na drobniejszej kanwie wygląda lepiej.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dużo, dużo zdrowia. Pozdrawiam serdecznie
I jak tu nie dziękować za takie słowa. Warto, nawet przez "niemoc zdrowotną", dokończyć zaplanowane działanie. Już to mniej na liście do wykonania, i nie ma wyścigu z czasem, a ten się nie zatrzymuje, by na nas poczekać.
UsuńSal, ta wersja, cieszę się że masz takie samo zdanie.
Dzisiaj, już wszystkie mięśnie mnie bolą, ale igiełkę mimo wszystko wzięłam do ręki. Mnie nie tak łatwo pokonać.
Na hafcie się nie znam, ale zawsze podziwiam prace innych i im zazdroszczę. Choinka będzie z całą pewnością śliczna.
OdpowiedzUsuńAluniu, ja też na wielu technikach się nie znam, ale to mi nie przeszkadza w ich podziwianiu. Każdy robi to w czym czuje się mocnym, nic na siłę.
UsuńChoinka może abstrakcyjna wyjdzie, ale co mi tam, takie kolory były w rozpisce.
W myśl zasady, uderz w stół a nożyce ... hehe. Masz rację, na wszystko da się znaleźć czas tylko trzeba, tak jak piszesz, organizacji! Dobrze poukładany dzień, to dzień w pełni wykorzystany. Planowania z kartką i ołówkiem, także się nie wstydzę. Kiedy jest czegoś naprawdę dużo, ot choćby przygotowanie rodzinnego przyjęcia, inaczej się nie da. Na ścianie wisi tablica korkowa, a na niej lista zakupów sukcesywnie uzupełniana. Nie ma marnowania czasu na bieganie "bez głowy" po sklepach, po kilka razy, lepiej pójść na spacer. Może kwestia charakteru, ale ja lubię swoją "poukładalność", ład i porządek.
OdpowiedzUsuńTwojej choineczki jestem okropnie ciekawa, bo intryguje mnie ta czerwień.
A przede wszystkim życzę zdrówka! Przekaż mężusiowi, żeby Cię troszkę porozpieszczał: rosołek, mleczko z miodem, hesrbatka z cytrynką, termoforek, ciepły kocyk :) Odpoczywaj Kochana, czas dla siebie, to nie czas zmarnowany :)
Aniu, Ty to jesteś najbardziej zorganizowaną, nie marnującą ani chwili na bezczynność, co widać po Twoich postach, jak i pracach, które nam co rusz prezentujesz.
UsuńMężusia o tych dolegliwościach nie informuję, on sam widzi, że coś jest nie tak. Po co ma się martwić na zapas, bo inaczej nie potrafi, a ja jakoś sama o siebie staram się zadbać. Sen, to najlepsze lekarstwo, jak dla mnie, nie żałuję sobie tej odskoczni. Krzyżyki mogą poczekać, do lasu nie uciekną.
Dużo zdrowia i siły do haftowania, bo choinka zapowiada się cudnie. I aby ani uszy, ani palce, ani nic innego nie dokuczało.
OdpowiedzUsuńPlanowanie ? Staram się, oj staram. Ale się nie da. Są rzeczy, które muszę zrobić i takie, które chcę. Wiadomo, które muszą poczekać.
"Chcesz rozśmieszyć Pana Boga ? Opowiedz mu o swoich planach na przyszłość ".
Za wszystkie życzenia dziękuję.
UsuńPlany, planami a życie toczy się obok nas, jednak nic nie stoi na przeszkodzie by choć trochę sobie ułatwić tę egzystencję.Wszystko się da, tylko trzeba chcieć, ja jestem tego przykładem, nigdy się nie poddaję.
Jesteś drugą osobą, która chce rozśmieszyć Pana Boga, ale to fajnie.))))))))
Marzy mi się taki haft na święta,ale nie mam odpowiedniej kanwy i chyba na marzeniach się skończy;((
OdpowiedzUsuńDla mnie czas ostatnio tez nie jest łaskawy,coraz mnie siedzę nad robótkami,bo obowiazków przybyło.
Tobie zdrówka życzę i czekam na postępy prac ;)
Ilonko, nie wierzę, że w Irlandii, oprócz grzybów, których nie ma, brakuje też kanwy do haftu, coś mi ściemniasz. Wiem, że jesteś bardzo zapracowana, ale na przyjemności nie odmawiaj sobie nawet chwilki czasu, mimo obowiązków.
UsuńDziękuję za życzonka, hafcik powolutku maszeruje do przodu.
Danko piękne przesłania godne zapamiętania i powtarzania..choineczka zapowiada się na śliczny świąteczny hafcik...dużo zdrówka w takim razie i nie daj się..pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBogu dzięki, że występujesz jako Pelasia, bo Ań jest taki dostatek, że już się zaczynam gubić która jest która.
UsuńWitam Cię w szacownym gronie moich Obserwatorek.
Ależ masz tych blogów, jak Ty się w nich nie gubisz? Pozdrawiam i zapraszam na więcej i dłużej.
Hehe, no to następna Ania do kolekcji:)
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda taki delikatny. Ja lubię i najczęściej wyszywam dwoma nitkami ze względu na rozpoczynanie.
Pozdrawiam:)
Fajnie, Anna to piękne imię. Na Anny się urodziłam, do chrztu też Anna mnie trzymała, więc mam sentyment do tego imienia, ale córce mąż imię wybierał, więc byłam bez szans.
UsuńSkoro podoba Ci się delikatność w jedną nitkę, to może spróbuj opracować sobie swój sposób na rozpoczynanie haftu. Ja mam taki i się sprawdza, ale to kiedyś przy okazji w poście napiszę dla szerszego grona, by inni też skorzystali. Wybaczysz mi to, prawda?
czas... towar deficytowy. ostatnio też i u mnie co mnie deprymuje ale tak już w życiu po prostu jest. hafciki są piękne i pozostaje życzyć powrotu do zdrowia i do dziubania :)
OdpowiedzUsuńNatalko, dziękuję . Wszyscy mają deficyt czasu, masz rację, ś w i ę t ą, .....
UsuńDzisiaj już dziubię, na całego i mój sal , jeśli nie zwolnię tempa, niedługo skończę..))
Zdrowia Ci życzę i szybkich postępów w SALu.
OdpowiedzUsuńWiesz, kto najlepiej zarządza swym czasem? Matki.
Annette;-) zgadzam się z Tobą w 100 procentach, jest tylko jedno ale ,,Matka musi chcieć umieć tym czasem zarządzać", trochę to zagmatwane, ale tak uważam.
UsuńSal galopuje ku końcowi, zdrówko już się poprawia.
Zawsze twierdziłam, że im więcej mamy zajęć tym lepiej potrafimy się zorganizować, a ja widać jeszcze nie mam tych zajęć wystarczająco dużo :-)
OdpowiedzUsuńPodobają mi się te SALowe zabawy, wzór choinki jest śliczny i z niecierpliwością będę śledzić postępy pracy :-)
Życie wyznacza nam granice dobrej organizacji swego czasu, i wcale nie od nadmiaru obowiązków to zależy. To jest w psychice zapisane, wypracowane przez lata.
UsuńSal jest bardzo miły w wyszywaniu, aż nie chce się go odkładać.))))))))))
Pięknie się zaczyna Duzo zdrówka życzę tym bardziej że pogoda piękna napawa optymizmem trzeba korzystać z tych ostatnich ciepłych dni: ) goraco pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję. odpowiadam tak późno, bo dopiero teraz powiadomienie przyszło.
UsuńZ ciepłych dni to ja korzystam, ale zazwyczaj w czterech ścianach mojego pokoju, poza nim nie czuję się bezpiecznie.
Dużo zdrówka, nie można dawać się wstrętnym choróbskom! Choinka zapowiada się świetnie :)
OdpowiedzUsuńCzy ja wirtualnie, wyglądam na taką co się poddaje, chyba nie. Walczę cały czas. Choinka rośnie ekspresowo.
Usuń