Hello, hello, jesteście gotowe?
Kto ciekawy co dziś naklikam, przygotowuje picie, woda, herbatka, kawusia (ja już mam zaparzoną), wygodnie się rozsiada przed monitorkiem i do dzieła.
Chciałyście dużą czcionkę, jest.
Plan działania na karteluszku zapisany, jest.
Uwaga, mierzę czas pisania. Jest 9.05 o której skończę, nie wiem, ale Wy przeczytacie to znacznie szybciej. Tak to już niestety bywa.
Witam wspaniałą Marii - Marię Wicher, którą wszyscy znacie, a dołączyła do grona moich Obserwatorów. Ostatnio na blogach zagościł też maraton o nazwie Creative Blog Tours, gdzie i ja zostałam mianowana do tej zabawy, oto banerek:
Wszyscy się bawią, to i ja nie potrafiłam odmówić, bo tym sposobem poznajemy się wzajemnie, choć nie każdy chce się ujawniać. Ja zaryzykowałam, co mi z tego wyjdzie okaże się 3 listopada, gdy zamieszczę swojego posta.
Wiele się ostatnio działo u mnie, doczekałam się nie tylko tej nominacji, ale całego posta od Majeczki z bloga Moje 5 minut. Majeczko, szalenie Ci dziękuję za takie przychylne słowa o mojej szarej osobie, jaką jestem (zdjęcie w/w nominacji). Zwykle widzę zdjęcia piękne, osób nominowanych, ja podesłałam czarno-białe i nie wstydzę się tego, że wyglądam na nim, jak wyglądam, wszak nie wybieramy sobie swojego wyglądu, a czas, choroby swe piętno zostawiają. Takie jest życie.
Dziękuję również Ewicie Jot, która swój czas poświęca również dla mnie, by mnie trochę ukulturalnić / przesyła mi audiobooki/, bo wstyd przyznać, ale nie pamiętam kiedy jakąś książkę przeczytałam. Teraz dzięki Ewie mogę nadrobić te zaległości czytelnicze, wprawdzie słuchając, przy tym coś haftując, ale to już krok ku dobremu.
Dziękuję Ewito.
Zapisałam się też na Candy u następnej Ewy, tym razem u Ewy M, pasjonatki frywolitkowych cudeniek, tu jej banerek:
myślę, że taka forma wystarczy i Ewa ją zaakceptuje.
Chcecie bym Wam podniosła ciśnienie, czy już jesteście po zażyciu jakichś środków je obniżających, bo będzie o ..........grzybach oczywiście. Najpierw o tym napiszę potem fotki zamieszczę o ile "zakichany Blogger" znowu jakiegoś numeru nie wytnie. Link do Ewy: http://ewaem4.blogspot.com/
W sobotę rano, mężulo zerknął na termometr za oknem i było -2 stopnie. Zastanawiał się czy las go jeszcze pamięta i czy jest sens jechać. Zdecydował, jedzie, wrócił po trzech godzinach z takim oto zbiorem:
Rydze do miski przesypał, bo mrożone przywiózł, więc musiały odtajać, a to musiało chwilę potrwać, zanim nadawały się do dalszej obróbki. Widzicie więc, że nawet takie można zbierać.
Nie minęła godzina, odebrał telefon od kolegi / też grzybiarza/ z zaproszeniem na zbiór podpinek, bo ponoć bardzo obrodziły. Dwa razy, nie trzeba było prosić. Koszyk był pusty, rydze odmarzały, więc czemu nie. Wsiadł do auta, do kolegi pojechał i już jego samochodem do lasu pojechali. Bo trzeba Wam wiedzieć, kolega w niedzielę 19.10 zorientował się, że zgubił jedną z tablic rejestracyjnych swojego autka, i mojego męża na poszukiwania zaginionej wtedy zaangażował. Teraz chciał się zrewanżować i w swoje miejsca na podpinki go zabrał. Wrócił po dwóch godzinach i tyle tego było:
Podpineczki, jak malowanie do marynaty doskonałe, a później z nich sałatki wspaniałe się robi. Kosz nie do pełna uzbierany, ale przecież w domu rydze jeszcze czekały, więc na więcej sobie odpuścił. Z przetworzeniem tych zbiorów zeszło mu się do wieczora, a i w niedzielę, coś tam jeszcze w kuchni /jego królestwie, po lesie oczywiście/ robił do słoików. No i najważniejsze gotował przepyszny obiadek, coby żoneczka z głodu mu nie padła.
Tym sposobem dotarliśmy do godz.10.05. Prawda, że długo mi schodzi z tym pisaniem, nawet nie mam kiedy kawusi pokosztować, bo łapki zajęte pisaniem. Mimo wszystko, nie myślałam, że tak szybko to napiszę, ale to nie koniec jeszcze.
Odwiedzając Wasze blogi z komentarzami się tam wcinając, zauważyłam, coraz więcej z Was w poezji się daje poznać, twórczo oczywiście. Te, które tak czynią, wiedzą o kim piszę, nie będę im reklamy robić. Jak kto ciekawy, to do tych osóbek dotrze i swoje "trzy grosze" wtrąci.
Ponieważ mój ostatni obrazek z bajkowym widoczkiem tak bardzo się wszystkim podobał, to tu i teraz, raz jeszcze, bardzo gorąco Wam dziękuję, za tak pochlebne komentarze. Warto było pomęczyć się z jego wyhaftowaniem 6 tygodni, by przeczytać, jaki to on piękny. Co ja biedna, bidula poradzę, że mam sentyment do wyszywania dużych /choć małymi też nie gardzę/ obrazów.
Jako, że bawię się też w mniejsze hafciki, to kolejna odsłona Sal-u, bo już się o niego dopytujecie. Postęp niewielki, odłożyłam go na chwilę i ciężko mi było do niego wrócić, jednak coś przybyło, oto on:
Troszkę mu jeszcze brakuje, lecz to na dzień dzisiejszy już daje jakiś obraz, jak będzie wyglądał. Co do niego jeszcze dołożę, nie wiem, z czego z oryginalnego wzoru zrezygnuję,też nie jestem do końca pewna. Wiem za to tyle, będzie na bogato w czerwieni i złocie/ żółtego koloru/. Muszę jeszcze dokładnie to przemyśleć, na wyścigi się nie wybieram, a i tak mam bliżej końca, niż niektóre z zapisanych do zabawy. Jedno jest pewne, skończę długo przed świętami. Taki jest plan, choć z tymi, to nigdy nie wiadomo,tak do końca.
Uff, zaschło mi w gardle, kawusia już zimna, ale taką też lubię. Najważniejsze, że opisałam co chciałam, a kłębiło się w tej mojej makówce, myśli co niemiara. Jakże, by to było wspaniałe, gdyby to, co się tak "kłębi w mózgownicy", można było od razu zapisywać, niekoniecznie na kompie, nie myślę tu też o kartce w zeszycie, a dyktafon też odpada, nie posiadam.
Dziewczyny kochane, tym oto sposobem zbliżamy się ku końcowi. Mam nadzieję, że osoby, które ja nominuję do wymienionej na początku zabawy, nie odmówią mi w niej udziału, więc czekajcie cierpliwie, bo trzy z Was mam na celowniku i w każdej chwili się do Was mogę odezwać.
Jak się bawić, to się bawimy wszyscy, nieważne, że robi się z tego łańcuszek bez końca. Dajmy się poznać bliżej, nie tylko od strony naszych zainteresowań. Kto jednak woli zostać anonimowy, to też szanujmy, jednak nie wyobcowujmy się z tej naszej ogromnej, blogowej Rodziny.
Tym oto apelem, kończę pisaninę,osiągnęłam nawet przyzwoity czas. Jest 10.40. Zanim się opublikuje, miną jeszcze jakieś minuty, a ja już dziś zapraszam na piątek, obym tylko miała o czym pisać.
Baj,baj.
Ps. Z dużych literek zadowolone jesteście?
Ależ Danusiu pościk "wysmażyłaś" :) Nie masz mi za co dziękować... obiecałam, to słowa dotrzymuję ( spodziewaj się kolejnych przesyłeczek ) :)
OdpowiedzUsuńSAL-owa choinka coraz piękniejsza :) A grzybków to zazdroszczę, bo w tym roku nawet na pierogi i zupę wigilijną nie mam :( Oszukam rodzinkę pieczarkami...
Pozdrawiam serdecznie
Oj tam, oj tam. Tak miało być i jest, machnij mi przy okazji następnych przesyłek adresik, to pieczarkami nie będziesz Rodziny oszukiwała, a święta będą "jak ta lala".
Usuńwow, dużo tego, ale dobrnęłam do końca
OdpowiedzUsuńgratuluję nominacji
fajne grzybki, mój mężulo lubi zbierać, ale reszta to już należy do mnie niestety ;)
choineczka bardzo ładna
Fajnie, że dotrwałaś do końca.)))))))))))
UsuńKurcze a ja tak cały pościk o suchym pysku :) Ale tak fajnie się czytało, że człowiek nawet nie pomyślał, żeby przerywać go sobie piciem. Duże literki są super, ja co prawda problemów ze wzrokiem nie mam (jeszcze) ale i tak wolę dużą czcionkę bo wygodniej się czyta. Gratuluję wyróżnienia w zabawie blog tour, sama byłam wyróżniona więc wiem jakie to miłe, i fajne że możemy się lepiej poznać i zobaczyć :) Masz rację Danusiu, wyglądamy jak wyglądamy i nie ma się czego wstydzić. Wstydzić to się powinniśmy swojego zachowania, jeżeli jest złe, a nie wyglądu. A tych grzybków to ja ogromnie zazdroszczę. uwielbiam grzyby, ale kompletnie się na nich nie znam, więc za zbieranie nie mam się co zabierać. Zresztą ja "nie widzę" grzybów w lesie, podeptałam je a nie zauważyła :)
OdpowiedzUsuńNa początku uprzedzałam, ale sama też w 5 minut go przeczytałam, a pisałam półtorej godziny, więc i popitka nie była potrzebna. Dziękuję, że wszystkie jesteście, że czytacie, to dla mnie, tak wiele znaczy, czuję się zauważona, potrzebna.
UsuńGrzybki, to oddzielna sprawa, ale o tym już też pisałam.))))))
Ojejciu i od czego mam tu zacząć Danusiu jak niespełna dwie godziny byłam uciebie- przede wszystkim gratuluję ci wyróżnienia potem gzrybki - opieńków mam i suszonych i marynowanych full - obrodziły faktycznie tego roku ale u mnie były we wrześniu początek - rydzów nie umiem zbierać choć stara grzybiara jestem wolę podgrzybki , zajączki , maślaki ,kozaki i prawusy, następne - ja również w piątki piszę zawsze posty ale takie zamieszanie się porobiło z tymi nominacjami że pisze częściej więć fajnie zawsze w piątek u ciebie - kochana dziękuję ci bardzo za tak miłe przyjęcie mnie do swego grona a teraz hafcik - jest cudowny i już się w nim zakochałam - buziaki ślę Marii
OdpowiedzUsuńDziękuję Marii za takie piękne podsumowanie mojego posta.Jest mi niezmiernie miło gościć Cię u siebie, więc dlaczego miałabym o tym nie wspomnieć. To takie miłe, poczytać u kogoś o sobie.
UsuńDzisiejszy hafcik, skromniutki, ale czy zawsze musi być na bogato? Chyba nie.
Wybacz, że nie dałam nazwy Twojego bloga, ale gdzieś się skubaniec schował i nie mogłam go znaleźć, a nie chciałam nikogo w błąd wprowadzać.
Pozdrawiam.)))))
Danusiu jakie zmiany na lepsze !!!!!!!!!!!!!!Literki super się czyta przejrzyście bardzo dobry ruch!!!!!!!!!!Grzybków to Ci zazdroszczę!!!!!!!! a choineczka przeurocza :)
OdpowiedzUsuńZgodnie z życzeniem pewnych osób, stały się duże, chociaż "durak Blogger" nie chciał się przestawić i co rusz trzeba go było przestawiać.
UsuńPewnie to już ostatnie podrygi grzybowe, więc cieszcie swe oczęta, bo do wiosny daleko.
Pozdrawiam.)))))
czy ja dobrze załapałam podpinki to opieńki?
OdpowiedzUsuńtych grzybkó to chyba zapas na 10 lat juz macie :-)
czekam no twój tour-owy post, ciekawe co tam wysmarujesz...;-)
i pędzę do Ewci na frywolitki, może się uda
pozdrawiam cieplutko
Tak, podpinki, to opieńki, a grzybków zaledwie na rok starczy, bo jak sami nie spożyjemy/ moja rodzinka-nie ja/, to porozdajemy wśród tych co ich nie mają. Takie z nas szczere duszyczki.
UsuńDanusiu, daj jeszcze linka do candy u Ewci, bo nie można trafic bez adresu ;-D
OdpowiedzUsuńJuż podaję.
Usuńhttp://ewaem4.blogspot.com/
To jej blog, przepraszam,że tak późno i nie dałam w poście, ale mieliśmy gościa i nie było jak.
Ha ha, a ja dzisiaj po tabletce na ciśnienie i grzybki mi nie straszne - chociaż wyglądają smakowicie :) Literki baaardzo mi się podobają :) Pozdrawiam cieplutko i wyjątkowo słonecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, udało Ci się tym razem.
UsuńU nas się nazywają opieńki i pod taką nazwą widnieją w encyklopedii grzybowej:)opieńka miodowa:))u nas absolutna posucha:))chociaż ciągnę mojego M do lasu:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCo kraj, to obyczaj, faktycznie w encyklopedii tak się nazywają, ale u nas ta druga nazwa się przyjęła. Nie wszędzie o jednym czasie jest ich wysyp, więc może jeszcze nic straconego. Powodzenia życzę.)))))))
UsuńDanusiu jestes wielka , dzieki wielkie z a duże literki , czytało mi sie pięknie , cudnie i bez okularków !!!!
OdpowiedzUsuńTych grzybków to Ci starsznie zazdroszczę , i Twojego Ślubnego tez Ci zazdroszcze , że taki pracowity i obrotny i taki opiekuńczy dla Ciebie . Gartuluje takiego małża , ze świecą szukac podobnego !!!
Salowa choineczka świetna jest . A długością posta pobiłas juz chyba nas obie z Danusią. I tak trzymac . Nie lubię krótki postów z jednym zdjęciem !!!
Buziaczki i pozdrawiam serdecznie
No i znowu grzyby!
OdpowiedzUsuńAle lecisz z tym SAL-em, ja dopiero zaczęłam :)
Tak wiem, znowu grzyby, ale jak są to czemu nie.
UsuńAno lecę, Ty też jednonitkowcom nie popuszczasz.
Danuś od razu lepiej mi się czyta,dzięki że wzięłaś pod uwagę moją i Ani prośbę o zmianę czcionki,bo teraz jest o niebo lepiej jak dla mnie.Ja często zapominam wyciągnąć oklulary a potem wpatruję się w ten monitor jak sroka w gnat i wysilam oczęta niepotrzebnie.
OdpowiedzUsuńKochana tak sie ostatnio rozpisujesz,rymujesz haha(wiesz o czym mowa),że nie poznaję koleżanki.Normalnie stara blogera z Ciebie haha.
O grzybach sie nie wypowiadam,bo na rydze apetyt mam wielki,ale ich nie mam .Za to inych Ci u mnie pod dostatkiem.Tylko ,że mój mąż obrać obierze,ale do garów to już się nie pcha wcale .Także gratuluję ,że ta druga połóweczka taka troskliwa i uzdolniona kulinarnie.
A hafcik wiadomo,że będzie mistrzowski bez dwóch zdań .
Buziaki i spokojnej nocki :)
Jak widzisz, wszystko dla tych, których poważam da się zrobić, czasem nieudolnie, ale staram się, jak tylko mogę.Nigdy, wypowiadanie na piśmie nie było dla mnie problemem, a poloniści mieli co czytać, bo elaboratami ich raczyłam, Czasem i rym jakiś mi się trafi, choć wolę powiedzonka, stare maksymy.
UsuńGrzybów ci u mnie, jak u "głupiego czapek", ale to zasługa mojego mężula, ja do kuchni raczej wstępu nie mam, chyba, że szanowny pan w pracy.
Hafcik, oby jak najszybciej go skończyć, to może dzieciaczkom na obczyznę podeślę.
Wieczorne pozdrowienia posyłam, baj, baj.
Danusiu, zacznę od końca - literki o niebo lepsze :-). Swego czasu też zmieniłam na większą czcionkę, bo Danutka zwróciła uwagę, że za małe - oczywiście wyszło z korzyścią dla wszystkich, mnie się też podoba bardziej!
OdpowiedzUsuńGrzybków zazdroszczę, ale tylko troszkę :-). Moi rodzice wystarczająco dużo czasu spędzają na Mazurach, zdążyli nazbierać mnóstwo prawdziwków i wysuszyć - dużą rodzinę można było obdzielić :-)
Gratuluję wyróżnienia i już czekam na szczegóły w poście.
Wzór choineczki jest cudowny - poszłaś jak burza z tym SALem, a ja dopiero zacznę budować swoje domki i liczę na to, że zdążę...
Pisanie postów i mnie zabiera sporo czasu, ale nie wpadłam by sprawdzać ile faktycznie - chyba wolę nie wiedzieć. Pisanie komentarzy to też zajmująca robota. Ale ile w tym wszystkim przyjemności, nieprawdaż? Tylko kawy nie lubię zimnej...
Serdecznie pozdrawiam :-)
No to Ranyu poleciałaś po bandzie. Super to wszystko podsumowałaś, ja tak z ciekawości ten czas pisania pojedynczymi palcami, nie jak granie na pianinie, chciałam dla siebie sprawdzić, a potem i tak wyszło, że w pięć minut to przeczytałam. Na odpowiedzi do komentarzy, to tak z doskoku, jak mam włączony komp, i tak sporo czasu schodzi, gdybym chciała na wszystkie hurtem odpowiedzieć, to nie wiem, czy tak wyczerpujące by były.
UsuńBoję się tego posta z nominacji, ale muszę dać radę, bo jakże tak Was zostawić w niewiedzy.
Dziękuję, że jesteście.
Danusiu, serdecznie gratuluję wyróżnienia :) Kto, jak kto, ale Ty na pewno na nie zasługujesz. Choinka na SAL nabrała już kształtów - złote ptaszki wyglądają interesująco. Musze przyznać, że pomknęłaś z pracą :D ale i tak czekam na kolejną odsłonę Twojej interpretacji tego obrazka. Grzybki - marzenie :) Pozdrowionka serdeczne ślę
OdpowiedzUsuńMajeczko, bardzo dziękuję za te wszystkie słowa.
UsuńJa nie potrafiłam odmówić zaproszeniu do tego tour, bo wiem jakie to ważne, a czasu "niby" mam pod dostatkiem by dobrze to przygotować. Jak mi wyjdzie, to się okaże.
Gratuluje wyróżnienia rozpisałaś się na całego, a opieniek to Ci zazdroszczę bo je strasznie uwielbiam a w tym roku nie znalazłam ani jednej :) pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńCóż poradzić, jak już zaczęłam, to i napisałam. Biedni jesteście wszyscy ci, którym nie poszczęściło się z zbieraniem pewnych gatunków grzybków, ale takie jest prawo natury, rosną sobie gdzie chcą, i kiedy chcą. Przykro mi z tego powodu.)))))))))
UsuńDanusiu gratuluję serdecznie wyróżnień- zasługujesz na nie:) a moje opieńki w tym roku zawiodły, więc nawet nie spróbowałam:( a u Ciebie grzybów w bród
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Dziękuję bardzo, gdyby nie cudowna blogowa Rodzina, nie miałby kto mnie wyróżniać, a skoro uważacie, że zasługuję, to tym bardziej będę się starała.
UsuńO zwyczajach rydzy, czy opieniek, już wcześniej wspominałam, może jeszcze jest nadzieja, bo ta ponoć umiera ostatnia.
Gratuluję wyróżnień. SAL coraz piękniej wygląda - myślę, że efekt końcowy będzie przecudny. Wyobrażam sobie Twoją piwnicę/ spiżarnię z grzybowymi zapasami... Nie, nie mogę sobie wyobrazić :)
OdpowiedzUsuńDzięki za czcionkę. Niby dobrze widzę, ale tak jest łatwiej :)
Dziękuję, to wasza zasługa. Z Sal-em, jakoś sobie powalczę, bo nie ukrywam, na pewien czas mnie od niego odrzuciło, ale już jest ok.
UsuńPiwnicy, to i ja sobie nie wyobrażam, bo do niej nie chodzę, tylko główny winowajca grzybowego zamieszania, a w niej jeszcze inne przetwory wszelakiej maści jeszcze są.
Tę dużą czcionkę, ja i tak przez okulary muszę czytać, bo się rozmazuje bez nich Ważne, że dla Was jest lepiej.
Gratuluję wyróżnień, miło mi się czytało a ta choineczka piękna
OdpowiedzUsuńSzczere gratulacje! Zazdroszczę takich efektów grzybobrania. Mąż to ma szczęście! Cały post pachnie grzybkami. A choineczka tez śliczna. Podziwiam precyzję i cierpliwość.Gorąco pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJeszcze tego nie grali, żeby post pachniał grzybami, ale skoro Ty czujesz, to może inni także. Dziękuję.
UsuńDanusiu, gratuluję Ci wyróżnień;) Zasługujesz nie nie;) Rzeczywiście rozpisałaś się jak nigdy? Ale cieszę się, bo przynajmniej miałam co poczytać;) No i nie uwierzyłabym, dyby nie fotki, że Twój małżonek jeszcze zbiera grzybki?! Chyba i ja pojadę do lasu, bo może coś tam na mnie czeka... Oj, zapomniałabym napisać, że choinka jest superowska;) Już wyobrażam sobie ją wykończoną;) Będzie na pewno cudowna;) Pozdrawiam Cię gorąco i przesyłam buziaki;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgosiu. Ja się dopiero rozkręcam, nie przebiję długością postów Danusi W, czy Ani I, ale jeśli mam o czym pisać, to klikam w klawiaturę. Przymrozki dla grzybów nie są straszne, to nic że troszkę je zmrozi. Idź do lasu, a jakże może coś znajdziesz, jak nie grzyby to inne ciekawe cuda natury. Choinka klaruje się dopiero w mojej głowie, jak ją wykończę, zobaczycie już niedługo, bo inne prace czekają na swoją kolejkę.
UsuńBuziaczki w ten mroźny poranek.!!!!!!!!!!
I ja Tobie też przesyłam buziaczki Danusiu;) A jak pojadę do lasu, to dam Ci znacz co znalazłam;) No i czekam na tę choinkę, bo jestem pewna, że będzie rewelacyjna) Buziaczki;)
UsuńDziękuję.((((((((((((
UsuńDuże literki mogą być, chociaż dla mnie chyba nie robi to różnicy, bo tu treść się liczy. Po to prowadzimy osobiste blogi, żeby sobie pisać co ślina na język przyniesie i co na wątrobie leży hehe.
OdpowiedzUsuńPiszesz o "ogarnięciu" swojej pisaniny, to może pisz od podpunktów, tytułując je? Wtedy zawsze łatwiej Ci będzie wrócić do danej części posta i dopisać, co się przypomni.
SALowa choinka świetna. Zaskoczyłaś mnie troszkę, bo kiedy zaczęłaś od czerwieni, pomyślałam, że będziesz haftować wg wzoru, a tu żółty i bardzo fajnie, tworzysz indywidualny charakter choineczki :)
Dzięki za podpowiedzi, zawsze mogą się przydać.
UsuńChoinka przybiera kształtów, właśnie ją "morduję" i coraz nowe koncepcje przychodzą mi do głowy. Jaki kształt osiągnie ostatecznie, już niedługo pokażę, nie będę czekała do świąt.
Suuper grzybobranie a więsze literki dla mnie oo odrazu lepiej sie czyta
OdpowiedzUsuńCieszę się Basiu, że mogłam w ten sposób ułatwić Ci czytanie.
UsuńWiększe litery, to i tekst od razu dłuższy się wydaje, bo więcej miejsca zajmuje :-) Gratuluję wyróżnienia i z niecierpliwością czekam na wpis poniedziałkowy. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Mam nadzieję, że mi się uda z tym postem poniedziałkowym.
UsuńGratuluję Danusiu, z przyjemnością zajrzę w poniedziałek poczytać. To świetna zabawa i pozwala trochę lepiej nam się poznać. Ja też dostałam kolejne zaproszenie ale startuję dopiero za tydzień.
OdpowiedzUsuńSal coraz ładniejszy, zapowiada się wspaniale. Jestem pewna że będzie wyjątkowy jak wszystkie Twoje prace. A z literkami fajny pomysł, łatwiej się czyta. Przesyłam uściski.
Dziękuję bardzo.
UsuńSal się produkuje, ale jeszcze mu troszkę brakuje, a przy moich stu pomysłach na minutę, nie wiem jaki ostatecznie uzyska wygląd.
Literki duże, stosownie do życzeń niektórych czytających.
Cudowna choinka :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie po wyróżnienie :) http://decupogodzinach.blogspot.com/2014/11/wyroznienie.html
Dziękuję za choinkę i oczywiście za wyróżnienie.
Usuń